Jest niewolnictwo a nie praca, gdyż ta za zasady i definicji powinna pozwolić na utrzymanie siebie i rodziny. Żaden człowiek na świecie nie idzie pracować dla przyjemności (chyba że we własnym ogródku) a dla kasy właśnie.
Ale wam się gada, mądrale. Nie umniejszam waszej zaradności życiowej, to godne pochwały, ale trzeba tez mieć dużo tzw. szczęścia. Mówicie tak, jakbyście nigdy nie mieli chwil zwątpienia, a przecież mieliście chyba takie myśli jak ann, szukając pracy. Z czegoś wasza determinacja wynikała.
Zgadzam sie. A jak już znajdzie to mu sie nie podoba bo trzeba coś robić. W galerii wiszą ogloszenia podobno też na gutwin kogoś potrzebują do tych budek. Jest praca ale jak ktoś jej szuka siedząc w domu to powodzenia.
Idź do galerii i tych budek i spytaj o pracę i warunki - idę o zakład że w budkach umowa zlecenie za max 7 zł/h. Taka praca to nie praca, to niewolnictwo. Nie dość że nie masz składek i ubezpieczenia, to nie masz też godnych pieniędzy, a całe dnie masz uwalone z życia. Za taką kasę to chyba tylko z nudów można popracować, a potem pracodawcy się dziwią i lamentują że nikt u nich nie chce pracować a oni oferują, a wystarczy tylko spytać ile płacą i wszystko staje się jasne
Za tysiąc zł to mogę poleżeć koło pracy albo popatrzeć się jak ktoś pracuje - nic więcej za takie pieniądze. Poza tym 1000 zł miesięcznie to jest mniej niż ustawowa najniższa krajowa, więc jakim trzeba być idiotą albo w wielkiej desperacji żeby godzić się na pracę za takie pieniądze przez cały miesiąc.
Problem dotyczy całego kraju. Pytanie powinnaś zadać naszym posłom. Bo to oni uchwalają przepisy, ustawy i podatki. To wszystko odbija się potem na nas. Zapytam wprost komu tu w mieście pomogli nasi posłowie? Czy który kol wiek zainteresował się tym ze niektóre zakłady nie płacą pracownikom? Czemu te zakłady nie płacą? Może jest durnowate prawo które sami ustalili? Ile miejsc pracy powstało dzięki nim? Ile młodych osób zostało tu i chce związać przyszłość z naszym miastem. Ile młodych ucieka z tego miasta. Tak naprawdę to potrzebni jesteśmy tylko by oddać na nich głos. Liczy się tylko interes partii i korporacji.
Generalizujesz. Zamieńmy się miejscami, chętnie wysłucham Twoich wniosków z perspektywy osoby poszukującej pracy, jak igły w stogu siana.
Każdego poranka rozwożę swoje CV po zakładach produkcyjnych, hurtowniach, itp. w Ostrowcu i okolicach, nie samochodem, na który mnie nie stać, a rowerem - może w którejś firmie w końcu będzie jakiś wolny wakat, wtedy liczę na to, że w ręce potencjalnego pracodawcy wpadnie właśnie mój życiorys.
Nie jest różowo, nie ukrywajmy, a kto tak mówi, widocznie ma zaburzenia wzroku.
JUTRO JAK RANO POJEDZIESZ ROWERKIEM ZAWIEŚĆ CV DO JAKIEJKOLWIEK FIRMY, TO MYŚLĘ ŻE PRACA BĘDZIE DLA CIEBIE. NIE ZRAŻAJ SIĘ. POWODZONKA. :) TRZYMAM KCIUKI. :) :) :)
I każde kciuki się przydadzą, ale bardziej oferty pracy. ;)
Mam możliwość wyjazdu do dużego miasta, w którym nie miałbym kłopotów ze znalezieniem pracy, ale dopiero wróciłem zza granicy, a chciałbym ułożyć sobie życie w moim rodzinnym mieście i łatwo się nie poddam.
Praca jest dla tych co cos umieja zrobic!!! pracuje w starachowicach i co kilka dni przychodzi ktoś nowy do pracy, ale popracuje dzien czy tydzien i znika. Przważnie nie znaja sie na robocie, zeby cos prosto szlifierka uciac albootwory wywiercic z rysunkiem to jest zbyt duży problem. Pozatym niektórzy oczekują nie wiadomo jakich zarobków, najperw pokaz że cos umiesz a dopiero potem wołaj za to pieniędzy.
W jakiej firmie pracujesz w Staarchowicach iż do pracy przyjmują ??
W Ostrowcu ciężko o pracę, miasto zbyt długo było uzależnione od ciężkiego przemysłu i nie bardzo umie przestawić się na coś innego - bo i na co miałoby się przestawiać? Póki co, miasto żyje szarą strefą wokół budowlanki, wystarczy policzyć - marketów budowlanych mamy więcej niż hipermarketów, pod Ostrowcem nowiutkie wille rosną jak grzyby. Na miejscu poszukujących nauczyłbym się drobnych prac wykończeniowych i zaczął szukać zleceń.
Skąd ma coś umieć jak go niema kto nauczyć??? byzmesmeny mają wymogi wiek do 35lat 15 lat praktyki. Hebrajski w mowie i piśmie.