To powiedz czy zdecydowałbyś się na kolejne dziecko/dzieci nie mając pracy i środków na utrzymanie i na dodatek mając chorego na schozofrenię współmałżonka ? Jak ktoś napisał - dzieci nie przynosi bocian i ludzie powinni pomyśleć zanim je powołają na świat czy są w stanie zapewnić im byt. A nie potem wyciągać rękę po pomoc. Bez przesady - na trójkę dzieci mało kto się decyduje, trzeba mieć naprawdę stabilną sytuację finansową, stałą pracę i dobre zdrowie. Tak myślą rozsądni ludzie bo dzieci to przede wszystkim odpowiedzialność. Jakimś dziwnym trafem ci co mają taką trudną sytuację rzadko kiedy mają tylko jedno czy dwoje dzieci.
Jakby każdy tak myślał jak Ty gościu 12:48 to dawno byśmy wyginęli. Żenada.
Tak bo najlepiej to narobić dzieciaków a potem płakać że nie ma im co jeść dać. Dzieci powinien mieć ten co potrafi je utrzymać. Tyle w temacie.
Gościu z 22:12 u mnie w pracy młodzi harują, a nie tylko pracują.
no właśnie, a życie to nie tylko harówa! zobacz jak żyją na zachodzie, mają czas pojeździć po świecie, auta zmieniają co dwa lata, i i mają zapewniony socjal w razie braku pracy, to co jest u nas to jak napisałeś/aś harówa, kolesiostwo, lizusostwo dno i pół metra muły, zawdzięczamy to rządom kolejnym nie tylko obecnemu
Tak popieram, jak nie mamy pracy to niech inni na nas pracują, my będziemy pić piwko przed TV. Do tego chce wakacje w Egipcie i porządną furę, bo zimny łokieć to tylko w samochodzie do 2 lat!
Może ustalmy co to znaczy bieda... Bo jeśli bieda to niemożność zmiany auta na nowe co dwa lata oraz brak dopływu gotówki gdy się nie pracuje to faktycznie bieda u nas straszna.
Bo mamy innych rządzacych nami
Nie rozumiesz sedna sprawy gościu 13:00. Chodzi o to, żeby z pracy coś było a nie tylko wegetacja. Nikt dla przyjemności nie pracuje.
anty, nie powtarzaj bzdur o życiu na zachodzie, bo wcale tak różowo nie jest, ale na pewno jest lepiej pod każdym względem niż w polsce.
Do gościa z 12:17 i pozostałych negujących w temacie prokreacji: śmiem twierdzić - a opieram to na przekazach społecznych - że przynajmniej 50% związków nie planowało drugiego, a w 90% trzeciego dziecka. Dyskusja więc, czy ktoś powinien czy nie powinien ma głębszy wymiar i nie upraszczajmy tematu, sprowadzając go do aspektu czysto emocjonalnego (cokolwiek to znaczy).
Człowiek jest materią bardzo skomplikowaną. Na to czy nam się w życiu powiedzie czy też nie składa się wiele czynników: pochodzenie, miejsce urodzenia i zamieszkania, iloraz inteligencji, warunki i sposób wychowania, edukacja, zdrowie, zdarzenia losowe itd. Stąd taka różnorodność na świecie ludzkich charakterów, zachowań, działań pełnych sukcesów i porażek. Każdy człowiek chciałby być szczęśliwy i do tego zmierza, ale każdy na swoją miarę (wedle swoich umiejętności i intelektu) wybiera do niego drogę. Nie zawsze jednak właściwą - mimo woli.
Więc nie powinniśmy traktować ludzi, dla których los nie był łaskawy jak nieudaczników i pasożytów. NIE MAMY DO TEGO PRAWA. To dziwne, że w społeczeństwie nie piętnujemy tak otwarcie i skutecznie (a szkoda) złodziejstwa, korupcji w świecie biznesu czy biznesu i polityki, gdzie straty dla państwa ( społeczeństwa) są nieporównywalnie większe, niż środki przeznaczane na pomoc socjalną.
Proponuję więc zweryfikujmy swoje myślenie na ten temat, a okres wielkiego postu jest czasem jak najbardziej sprzyjającym takim rozważaniom. Pozdrawiam
Widzisz jedni planują rodzinę i dzieci, a drudzy wierzą w "Bociana" i śmiem twierdzić, że świadomość społeczna tych spraw jest troszkę większa niż to wynika z Twojego "przekazu społecznego" dzięki któremu pokusiłaś się na wstawienie tych procentów z tzw "czapy". No ale miało brzmieć przekonująco to procenty ładnie wyglądają, nieprawdaż?
Rozumiem też, że jesteś zła sama na siebie, że w pewnym momencie stać Cię tylko na prymitywne riposty. Kiedy to jedyną odpowiedzią na jaką Cie stać jest puste wyzwisko, a radość później płynąca z tego, że obraza była słuszna, bo ktoś śmiał stwierdzić, że tylko jak głowa pusta piszemy i puste riposty jest już nie tyle czystą hipokryzją, co też nie zrozumieniem adwersarza.
Skoro już polecasz innym weryfikację swojego myślenia, to może warto pomyśleć nad tym, czy u mnie samego nie ma czasem czegoś do zweryfikowania?
(Porada: Zamiast pisać "Do gościa z 12:17" klikamy w "Odpowiedz" przy tym na co odpowiadamy, dzięki temu forum jest dużo czytelniejsze i nie musimy szukać odpowiedniej godziny, która to może się też zdublować następnego już dnia.)
Być może nie mam tak wyrafinowanej inteligencji jak filozof-ka ale na mój prosty chłopski rozum jeśli jest mi w życiu źle i sobie nie radzę to nie zapraszam do tego życia niewinnego dziecka, któremu nie mogę zapewnić nic poza biedą i nieszczęściem. Ale pewnie się nie znam :)
bzdur nie powtarzam bylem to i widzialem jak ludzie zyja, jak sie ze mna zgadzasz to po co podnosisz glos?
a dlaczego tymi nowkami 2 letnimi nie przyjezdzaja bilety n swieta sa dla nich zadrogie nawet w tanich liniach tam maja 1500 e a tu 1500 zltam placa w e a tu w zl dorze ze nabiora zarcia z polski bo cinko by bylo
Bo coraz bardziej rozepchane żołądki mają w starostwie i UM, a co za tym idzie dopadł ich leniwiec przed wyborami, po prostu mają wy je ba ne.
Ks. Jacek Stryczek znów szokuje. Prawdą, która dla wielu może być nie do przyjęcia, bo w tym wywiadzie duchowny wcale nie roztkliwia się nad biednymi i ubóstwem jako takim w ogóle. Wręcz przeciwnie – mocno wychwala bycie bogatym. „To jest czymś bardzo dobrym” – powiedział w wywiadzie dla Money.pl. I zupełnie nie razi go, gdy prezes banku zarabia 36 tys. zł., a jego pracownicy kilkaset razy mniej.
Ks. Stryczek, uważa, że jako społeczeństwo nie możemy oceniać tego, co się dzieje w banku, który jest czyjąś własnością. Jak prezes zasłużył, niech zarabia dużo i nikomu nic do tego.
Według niego Jezus wcale nie kazał się dzielić, takiego cytatu nie ma w Ewangelii. – To mit! To jest właśnie taki katomarksizm, zbiór stereotypów, z których tworzy się religię. Jezus na temat podziału przychodu się nie wypowiadał. Pomagał biednym, ale miał wielu znajomych bogatych ludzi, którym wcale nie mówił: „ej, masz za dużo, podziel się”
Ten katomarksizm, według niego, polega też na myśleniu, że jeśli pracownikowi jest źle, to winni są wszyscy wokół, tylko nie on. A przecież to od pracownika również wiele zależy. Nikt nikogo nie zmusza, by pracował akurat tu, a nie gdzie indziej. "Jak ci jest źle, to zmień pracę. Jeśli twój zawód jest słabo płatny, to naucz się tego, w którym płacą więcej. Wszystko zależy od człowieka, a nie od systemu. Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwość społeczna" – powiedział ksiądz.
A biedakom i żebrakom nie należy pomagać, bo "żyją z tego, że wyglądają na biednych".