Bo kosciol to nic dobrego!
Siedlisko pedofilii!
Ciągle daj daj daj, na to na tamto i owo A skąd mam brać tyle kasy
Ale jak bezdomna ich poprosiła o pomoc wchodząc do kościoła,to wezwał taki...... policję.Policję wzywają do dziecka nie połykającego opłatek,policję do bezdomnej,bo prosi o pomoc.Niedługo to policję wezwą ,bo kolor kupy im się nie zgodzi.
Linki wyżej we wcześniejszych postach
Jeden się zachował nieodpowiednio a Ty wszystkich wrzucasz do wspólnego wora. Bardzo wielu księży pomaga ubogim, nawet w naszym mieście więc nie chrzań farmazonów na podstawie jakiegoś jednego wybryku.
Szkoda mi Cię 09:05, masz sprany mózg, chyba nic się z tym już zrobić nie da.
Czy polscy księża wsłuchają się w słowa Papieża i choć trochę z tego zrozumieją??
"Albo Kościół wychodzi do ludzi albo nie jest to Kościół"
» Franciszek ostrzegł, że Kościół, który nie głosi Ewangelii, "staje się stowarzyszeniem duchowym, międzynarodowym koncernem występującym z inicjatywami i przekazami o treści etyczno-religijnej". - To nic złego, ale to nie jest Kościół - zaznaczył. Papież podkreślił, że Kościół nie jest również "organizacją pozarządową". Przywołał powtarzane przez siebie od początku pontyfikatu hasło "Kościoła wychodzącego". Jak wyjaśnił, "to nie jest modne wyrażenie, które wymyśliłem. To polecenie Jezusa". - Albo Kościół wychodzi do ludzi, albo nie jest to Kościół - ocenił Franciszek. Jego zdaniem głoszenie Ewangelii nie polega na "zadręczaniu innych apologetycznymi przemówieniami, na wykrzykiwaniu ludziom w twarz, także z gniewem, prawdy o Objawieniu". - Tym bardziej nie służy rzucanie innym praw i formuł doktrynalnych, jakby to były kamienie. Kiedy to się dzieje, to znak, że również słowa chrześcijańskie przeszły przez destylator i przemieniły się w ideologię - powiedział papież. Jako cechę wyróżniającą chrześcijan misjonarzy wskazał "ułatwianie" dostępu do wiary, bez żadnych "duszpasterskich ceł", bo - jak stwierdził - nie mogą być oni jej "kontrolerami". - Nie mogą być tymi, którzy stają w drzwiach, żeby sprawdzać, czy inni spełniają warunki, żeby wejść - mówił papież. Papież przeciwko "elitarnym grupom" w Kościele » Franciszek odnotował, że również obecnie w Kościele są "kręgi i sektory", które uważają się za "oświecone" i przejmują przesłanie Ewangelii dla celów swej "wypaczonej logiki", dzieląc świat na "cywilizowany" i "barbarzyński". - Uważają sporą część rodziny ludzkiej za gorszą klasę, niezdolną do osiągnięcia ich standardów i przyzwoitego poziomu życia duchowego i intelektualnego - ocenił papież. Jego zdaniem w ten sposób może rozwinąć się "pogarda dla innych ludów", uważanych za gorsze. - To wszystko dało o sobie znać także przy okazji synodu biskupów na temat Amazonii - przyznał. Franciszek sprzeciwił się koncepcji tworzenia "elitarnych grup" w Kościele. (http://www.tvn24.pl)
Kościól ma być kosciołem prawdziwym a nie dla lewaków i innych ekologów.
Kolejna biedna ofiara propagandy Rydzyka z 22.25
To raczej ty jesteś ofiarą losu skoro nie zrozumiałes tego prostego tekstu 5:20.
Wiedźma Świętomira
Świętomira wiedzę o Bogach, o Nawii, o duchach Przyrody, o duchach Przodków, o ziołach, leczeniu i zaklęciach otrzymała od babki. Jej matka Miłosława już nie żyła. Miłosława nie chciała uczyć się od swej matki, babki Świętomiry, wiedzy przechowywanej przez wiedźmy – strażniczki wiary, wiedzy i tradycji Praojców. Miłosława bała się ludzi w habitach. Od kilku pokoleń już, od czasu okrutnego stłumienia pamiętnego buntu przeciwko nowej, obcej i niechcianej wierze pod wodzą księcia Bolesława, ludzie w habitach i sutannach wszędzie węszyli i tropili pogańskie tradycje Słowian. Krótko po tym, gdy Miłosława odmówiła matce kontynuowania jej wiedźmińskiej tradycji, zaczęła szwankować na zdrowiu. Jakiś czas później zmarła.
Świętomira także bała się złych ludzi w habitach. Intuicyjnie czuła ich mściwość i nienawiść do pogaństwa, do wołchwów i wiedźm. Ale bała się też zemrzeć jak matka. Nie odmówiła więc babce przejęcia prastarej wiedzy.
Świętomira, choć była młodą dziewczyną, bardzo szybko stała się niezwykle uczoną i mądrą wiedźmą. Niestety jej przywiązanie do tradycji Praojców przyniosło jej zgubę. Młody zalotnik, świeżo nawrócony katolik, odrzucony przez nią (dziewczyna wyszłaby za niego, gdyby powrócił on do wiary Przodków) doniósł na nią miejscowemu opatowi.
Dziewczynę zaciągnięto siłą do klasztoru i umieszczono w lochu. Na jej nieszczęście w ogrodzie za jej chatą znaleziono niewielki, ukryty chram z figurkami słowiańskich bogów, a w chacie talizmany i zioła.
Następnego dnia w refektarzu zgromadziła się starczyzna klasztorna. Na rozkaz przeora wprowadzono skrępowaną Świętomirę. Przywiązano ją do filara na środku refektarza. W obawie przed ukrytym w jej ubraniu diabłem zerwano z niej odzież.
Świętomira była młodą, prześliczną, zgrabną i ponętną dziewczyną. Tryskała zdrowiem i kobiecością. To ją zgubiło. Zgromadzeni mnisi na widok prześlicznej nagości zapałali do dziewczyny nieokiełzaną żądzą zaspokojenia zakazanych chuci.
Świętomira będąca oświeconą wiedźmą czytała w ich myślach i w ich twarzach – widziała w ich oczach lubieżność i żądzę jej ciała.
Po kilku zdawkowych pytaniach odprowadzono ją nagą do lochu. Przykuto ją do ściany i zakneblowano jej usta. Rzekomo po to, aby nie bluźniła abrahamowemu Bogu. Do jej lochu wszedł przeor. Pozostałym mnichom oświadczył, że idzie spróbować „czarownicę” nawrócić.
Pod drzwiami lochu ustawiła się kolejka klasztornych dostojników. Po jakimś czasie przeor wyszedł z lochu. Po nim wszedł „nawracać” dziewczynkę kolejny klasztorny dostojnik. Parę godzin znosiła Świętomira to „nawracanie”. Wieczorem i przez kilka następnych dni „nawracali” ją dostojnicy klasztorni jeszcze wielokrotnie.
Po kilku dniach, gdy lubieżność i żądze zakonnych braci nieco opadły, wpadli oni w panikę. Jeśli zgłoszą przypadek wiedźmy przełożonym spoza klasztoru, być może wyjdzie na jaw ich metoda nawracania.
Nie było wyjścia. Klasztorny parobek musiał dziewczynę udusić.
Jej ciało spalono za klasztorem.
Spalono też chatę i chram wiedźmy.
ps.
Po spaleniu ciała Świętomiry przez długie miesiące bracia zakonni gorliwiej niż wcześniej pościli, umartwiali się, biczowali i żałowali za grzech nieczystości, jakiemu dali się skusić.
Ale po nocach do końca życia wciąż śniła się im przepiękna naga wiedźma. Często widzieli ją jako uciekającą przed nimi na miotle czarownicę.
Czy jej rodzina dostała chociaż coś z ZUS-u?
Niezła baśń, mógłbyś pisać książki dla dzieci.
Tak było, a nawet jeszcze gorzej. Wszystkie religie to zło !
Nie chodzę i nie będę chodziła!
To nie jest mój kościół!
Zakładajmy wioski Słowiańskie z zakazem.5G i daniny characzu na rząd darmozjadów polskojęzycznych.
A matka pewnie płacze, ze źle wychowała