"Bo każdy sądzi po sobie" nie jest to prawdą, to że Ty tak robisz to nie znaczy, że każdy tak robi.
Brak osobistej wizyty w kościele w związku z tym co się dzieje, nie jest wielkim poświęceniem. Pieniądze i wpływy przysłaniają niektórym cierpienie innych. Inaczej tego się nie da wytłumaczyć. Msze można odprawić i do obejrzenia online w domu. Narażanie niepotrzebne ludzi dla ich duchowego przeżycia na śmierć, tego Jezus by nie chciał.
Siostra Chmielewska popiera takie wyrzeczenie w te święta, wielu duchownych też, ale Biskupom widocznie zależy bardziej na kasie i wpływach to wszystko.
Po za tym ludzie idący do Kościoła narażają życie też tych co do kościoła nie pójdą. Jaka mamy gwarancję, że taka beztroska osoba nie zostanie później przez starszą osobę spotkana w sklepie? Egoizm, dla mojego duchowego przeżycia w 4 literach mam innych życie.
Czołem robaczki! Dziś ważne święto, rocznica spalenia Kazimierza Łyszczyńskieg za ateizm. A konkretnie za napisanie książki o ateiźmie, której nawet nikomu nie pokazał, pisał ją po prostu dla siebie. Myślę, że to ważne, byście zadumali się dziś przez chwilę nad tym, jak niedługą drogę pokonaliśmy od 17 wieku, jeśli chodzi o relacje państwa z kościołem. I jak niezwykle aktualnie brzmią słowa męczennika za niewiarę.
"30 marca 1689 roku na warszawski Rynek wyprowadzono skazanego na śmierć szlachcica Kazimierza Łyszczyńskiego, po czym go ścięto, a zwłoki wywieziono za miasto i spalono, bo spisał po kryjomu traktat „De non existentia Dei”, o niestnieniu boga.
Historia Łyszczyńskiego jest historią prześladowania za „myślozbrodnię” przez kraj, o którym dziś się uczy dzieci, że była to „Rzeczpospolita bez stosów”, co jest niestety bujdą na kółkach. Łyszczyński żył w swojej epoce i doskonale wiedział, że stosy w Rzeczypospolitej płonęły, kiedy więc spisał swój traktat, trzymał go pod kluczem w skrzyni i nigdzie nie ogłaszał. I pewnie nic by się z tymi papierzyskami nie stało, gdyby nie pożyczył pieniędzy sąsiadowi – żyłby sobie spokojnie jako szanowany członek szlachty miejscowej (był podstolim, potem podsędkiem), gospodarował w kresowym majątku, dalej posłował na sejm do Warszawy, aż do śmierci, kiedy spocząłby w miejscowym kościele, a jego portret trumienny ozdobiłby ścianę kaplicy. Jego poszukiwania były poszukiwaniami prywatymi, duchowymi – za młodu bił się w wojnach, ale potem przez lat kilka był jezuitą, studiował teologię, wreszcie z zakonu wystąpił i zajął się karierą urzędniczą; traktat spisał dla siebie. I losy traktatu zapewne niewiele by się zmieniły – spadkobiercy by spalili papiery jako „płód chorego umysłu” czy „hańbę dla rodziny”, a jeśli nawet przechowałyby się w jakimś lamusie i nie zostały zjedzone przez myszy, to strawiłaby je najpewniej któraś kolejna wojenna pożoga. Ileż takich papierzysk popłonęło wcale nie na stosie. Tak się jednak nie stało. Sąsiad, któremu Łyszczyński pożyczył wielkie sumy pieniędzy, Jan Kazimierz Brzoska, stolnik bracławski, musiał się o traktacie dowiedzieć, wykradł go i zgłosił sądowi. Oskarżonego uwięziono na rozkaz biskupa wileńskiego Brzostowskiego (skądinąd bezprawnie, ale jak wiadomo, biskupowi za łamanie prawa po dziś dzień nie grozi w Polsce nic, poza przeniesieniem do innej diecezji). A potem już poszło z górki.
Pisanie dziś o Łyszczyńskim, że był „wybitnym filozofem”, jest trochę na wyrost – ponieważ jedyne jego dzieło zostało przykładnie spalone. Znamy zaledwie kilka urywków, które przechowały się, jak to zwykle bywa w przypadku pism „heretyckich”, z filipik: pism polemicznych, potępiających, odsądzających od czci. W tym przypadku – z mowy prokuratorskiej. Z pewnością jednak tych kilka urywków pozwala powiedzieć, że w wieku XVII pisał rzeczy wywrotowe i wymagające pojścia kompletnie wbrew światopoglądowi środowiska i klasy, w których się wychował. Łyszczyński bowiem nie tylko pisał, że to nie bóg stworzył człowieka, a ludzie wymyślili bogów, nie tylko utrzymywał, że pobożność stworzyli bezbożni, żeby to ich czczono, nielękający się, aby to ich się lękano – ale również, że jest to instrument do utrzymywania niesprawiedliwego systemu społecznego. Można deliberować, czy pańszczyzna była formą niewolnictwa, czy nie była – Łyszczyński widział ją na własne oczy (więcej, korzystał z niej), ale równocześnie uważał ją za niesprawiedliwą. Wierzył, że może i powinno istnieć społeczeństwo bezklasowe. I, jak wielu nieszczęsnych polskich reformatorów, konstatował: „Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.” Słusznie podejrzewał, że religia stanowiła – obok przemocy – jedną z podstaw poddaństwa, to z Biblii wywodzono, że chłopi pochodzą od złego syna Noego, Chama, i jako chamy muszą pokutować za postępek praprzodka pod jarzmem.
Wyprzedzał zatem Łyszczyński swoimi koncepcjami – acz nie ich popularnością, rzecz jasna, a pewne nie i precyzją, bo zachowane fragmenty nie świadczą o specjalnej intelektualnej dyscyplinie – francuskie Oświecenie. Ale nie na wiele mu się to zdało – dłużnik Brzoska, biskup Brzostowski, instygator (prokurator) Zabistowski, marszałek sejmu Szczuka i panowie sędziowie już się z tym uporali. Wprawdzie były wątpliwości, czy można oskarżonego sądzić za tekst spisany piętnaście lat wcześniej, ale kilku biskupów namolnie się dopominało sądzenia Łyszczyńskiego. Nowy biskup (skądinąd) smoleński, Kotowicz, powiedział, że Polska „nie rodzi potworów” i w takim razie „taka wielka zbrodnia” nie może pozostać bez kary. „Potwora” zatem, przy zbiorowym wysiłku kilku – jeśli nie wszystkich ówczesnych – polskich biskupów skazano na śmierć i zgładzono."
Że też che Ci się tu jeszcze dyskutować. Przerastasz ich o głowę.
17:02. CZY KTOŚ Z POLICJI CZUWA NAD TYM FORUM? DZIAŁAJCIE, PÓKI PORA!!!! TEN CZLOWIEK WYPOWIADA SIĘ JAK ISLAMSKI TERRORYSTA!!!!!
Myślisz dykta, że ktoś czyta te Twoje wypociny ? Ha ha ha.
Ja nie czytam pana miau;) Swojemu dachowcowi niech pokaże i poprosi a akceptację, hihi
"Zdaniem posła arcybiskup Głódź powinien stracić honorowy tytuł generała Wojska Polskiego. Ponieważ Andrzej Duda jest zwierzchnikiem polskich sił zbrojnych, poseł Lewicy zwrócił się z apelem właśnie do prezydenta. - Panie Prezydencie, oficer Wojska Polskiego powinien kierować się honorem, a nie ukrywać przypadki pedofilii. Jako członek komisji Obrony Narodowej w polskim Sejmie żądam pozbawienia stopnia oficerskiego kłamcy, który zhańbił mundur żołnierza polskiego – podkreślił Paweł Krutul na Facebooku."
Popieram obiema rękami.
Kara wymierzona przez Watykan to kpina za takie rzeczy.
Według mnie to on powinien siedzieć obok naszego Józka, a jego majątek powinien być skonfiskowany i oddany ofiarom pedofilii.
Drodzy parafianie!
Pamiętajmy, że brak osobistego stawiennictwa w Kościele w tym trudnym czasie nie jest grzechem.
Zachęcam wszystkich do uczestniczenia w mszach online.
Pamiętajmy, że pobłogosławić pokarmy (koszyczek) może każdy z nas.
Szczęść Boże
Gościu z 16:00, ja nawet nie wiedziałem, że ksiądz może być generałem i pobierać najwyższą w kraju emeryturę... Chociaż w sumie jak generał przesuwa wojska na mapie, tak i on przesuwał dywizje pedofili między parafiami, więc wszystko się zgadza. Jeszcze pomnik powinni mu przed przedszkolem postawić.
Z ciekawostek - drewniany kościółek pedofila Józka słynął z szopek smoleńskich w święta. Czy w tym roku będzie szopka poświęcona pedofilii?
A kto mu tego generała dał? Z kim pił na grobach?
ZRÓBCIE PORZĄDEK Z TYM PSYCHICZNIE CHORYM CZŁOWIEKIEM, ZANIM ON ZROBI KOMUŚ KRZYWDĘ. ILE MOZNA PROSIĆ O INTERWENCJĘ??????
MAsz na myśli arcybiskupa ds. tuszowania pedofilli, gościu z 17:17? Spokojnie, nie tak gwałtownie, nie wyzywaj go, szkoda piany na twych ustach, on już nikomu krzywdy nie robi. On tylko ukrywał dowody i chronił gwałcących dzieci współbraci, by chronić wizerunek kościoła. Włos z głowy mu za to nie spadnie, musi tylko przeprowadzić się do innego pałacu i wpłacić dowolną kwotę, myślę że nie więcej niż 40 srebrników. To uciążliwe, ja wiem, ale z bożą pomocą da radę, zniesie to cierpienie dla chrystusa.
Dupista, chory psychicznie, być może ofiara księżowskiej pedofilii. Złapał wiatr w żagle i nakręca się tak, że staje się niebezpieczny dla księży i ludzi kościoła w naszym mieście. Jak by co, prosiłem o interwencję i wypełniłem obowiązek obywatelski, a reszta mi wisi, nie jestem plebanem.
Sprawa jest w toku jednak nie od razu można uzyskać dane tego kolesia. Nie zostanie jednak bezkarny.