Drogi gościu z 00:39, ja nie wypowiadam się w imieniu wszystkich, piszę o swoich poglądach podpartych oficjanymi analizami kościoła, według którego mamy rekordowe wskaźniki sekularyzacji i apostazji wśród młodych, którzy np. masowo rezygnują z religii w szkole. To że ty i twoi znajomi ciągle myślicie o bogu - to dobrze, ale wy jesteście już starzy. Kto po was przejmie pałeczkę religijnych rozmyślań? Ta dziewczyna, która rozebrała się w kościele mariackim i opluła księdza?
Co do twojego standardowego tekstu o komuniźimie - przypominam, że komuniści też byli przekonani, że komunizm przetrwa wszystko a lenin będzie naszym królem, ale jak wiesz - nie przetrwał. Tak więc wszystko może upaść, życzę ci tylko, by chrześcijaństwo nie upadło za twojego życia, bo to musi być przykry widok dla kogoś mocno wierzącego.
"Stosunek młodego pokolenia do religii i Kościoła w ogóle zależy od wychowania i środowiska w jakim się ktoś obraca. Wiele rodzin wychowuje swoje dzieci w duchu" - jasne, że zależy też od wychowania, ale JAK WIELE? skąd te "alarmujące" dane i gorączkowe poszukiwanie przyczyn przez sam kościół? Dlaczego odchodzą młodzi, skąd spadek powołań i zaufania? Cytowałem je kilka razy, kolejny nie ma sensu, skoro nawet kościelne dane są dla was niewiarygodne. Życzę wam dalszego trwania w takim samozadowoleniu i wierze, że wszystko z kościołem super, ale wtedy pobudka może być bardzo brutalna.
"To ciało jednak prędzej czy później ulegnie zniszczeniu i wtedy dopiero przekonasz się jak bardzo się myliłeś." - w jaki sposób, skoro już nie będę nic czuć ani istnieć?
Czy Ty Dykciarzu, jesteś zgorzkniałym staruszkiem, który ostatkiem sił i desperacko próbuje coś przekazać ze swojej misji?
Statystyki nijak mają się do młodości. Wiemy z doświadczeń życiowych.
Wystarczy jedno głupie- wychodzimy?! Pewnie wyjdą...
Dokładnie tak było z Lempart- poszli...
A teraz opowiadają, ze oglądając materiały z tych zrywów, czują zażenowanie, że dali się wkręcić w coś tak prymitywnego. Szybciutko zmienili zdanie.
Dlaczego Ty sie tak martwisz o KK??
Ciekawe, co byś powiedział na widok pierwotnego Kościoła. Tylko dwunastu na cały świat.
I w dodatku każdy z nich szedł na pewną śmierć za Chrystusa. Pewnie myśleli to co Ty teraz- z czym do ludzi? Słabizna.
No i co, po Zesłaniu Ducha Świętego, nagle tłumy szły ochrzcić się...
Uwierz w końcu, że Kościół nie jest dziełem ludzkim. Pan Bóg przechodzi jak błyskawica przez epoki. Na zakręcie historii posyła wybitnych świętych, zeby ratowali świat.
Np. prosta kobiecinka Faustyna miała swoją misję, Papież Polak, Prymas Tysiaclecia, który też mógł być Papieżem. Wielu innych...
Mnie wciąż zastanawiaja słowa z Dzienniczka Faustyny, że Z Polski wyjdzie " iskra, która przygotuje świat na ostateczne przyjście Moje"
Czy tą iskrą jest Faustyna, JPII, czy może za chwilę przejdzie przez świat jeszcze inny Boży człowiek?
sprw
Może to ja jestem tą iskrą, kto wie? :)
Czy ja piszę, że się martwię o kościół? Interesuje mnie po prostu dynamika jego upadku. Skoro uważasz, że problemu nie ma, to ja nie zamierzam cię przekonywać - jestem tu, by czegoś się dowiedzieć, ale i podzielić swoimi odkryciami. Nie rozmawiam tu o kościele pierwotnym, a raczej takim jakim zechciał się on opisać, ale o tym co jest teraz i jak wygląda jego przyszłość. To jest wątek o tym "dlaczego ludzie odchodzą z koscioła" a nie "dlaczego kiedyś przyszli do kościoła". Rozumiem jednak, że twoim zdaniem nawet jak będzie bardzo źle, ciagle będziesz czekać na cud. Czyli aż samo się naprawi. A to zażenowanie, o którym mówisz, to gdzie je dostrzegasz? Bo ja jakoś nie dostrzegam, by młodzi kruszeli i wracali potulnie do pasterza. Może tylko w twoich marzeniach na jawie, o których pisze inny gość.
"Statystyki nijak mają się do młodości. Wiemy z doświadczeń życiowych" - jasne, czyli instytut kościoła katolickiego się myli a cały kościół niepotrzebnie się martwi, bo ty wiesz lepiej, że jest dobrze. Otóż statystyki jak najbardziej mają się i do młodych, i do starych - jednych i drugich łatwo policzyć w kościele. A nawet ilość ich ziewnięć.
O jakim upadku Ty piszesz Dykciarzu ? Póki co nic takiego nie ma miejsca. Co najwyżej następuje samooczyszczenie się Kościoła a to akurat krok w dobrym kierunku, nie sądzisz ? Swoje tezy stawiasz w oparciu o wyłącznie teoretyczne rozważania bo przecież, jak mniemam na co dzień z kościołem nie masz nic wspólnego. Być może pójdziesz raz na ruski rok na jakąś rodzinną uroczystość albo nawet i nie. Nie masz więc ani pełnej wiedzy, ani tym bardziej moralnego prawa stawiać się w roli publicznego oskarżyciela Kościoła Katolickiego. Co w z nim złe to my, katolicy dobrze wiemy, Ty zaś zdajesz się nie zauważać (celowo lub nie) drugiej strony medalu, dobra, którego również Kościół jest udziałem. Widzisz tylko złych księży i generalizujesz. Dlaczego nie piszesz nic o dobrych ? Uważasz, że takich nie ma. No to mylisz się i to bardzo bo jest ich setki o to oni właśnie przyciągają młodzież do Kościoła. Niektórzy, jak np ks Pawlukiewicz, czy ks Kaczkowski już odeszli ale takich jak oni jest więcej. Reasumując, niepotrzebnie tracisz swoją energię na walkę, która i tak jest dla Ciebie przegrana ;)
12:19. Ale nie masz na myśli tych rodzin katolickich, w których dobry przykład płynący od rodziców polega na kopaniu policjantów?
Płaszczki nie są płaskie :)
Są trójwymiarowe ignorancie.
Czy cały wywód jest tak słaby jak puenta?
I co wtedy zrobi ta masa urzędników kościelnych?
Psychokot śpi
Może we śnie chociaż przyjdzie na niego oświecenie. Biedni jego bliscy.
Jeśli istnieje Bóg.
Z takim myśleniem, dużo wody mysi upłynąć, by księża sie nawrócili!
Idź, zanieś ofiarę. W ten sposób oczyścisz swoje sumienie i dalej będziesz czynić, to co do tej pory 19.28.
Obok nas albo i w nas " cyrki się dzieją"
W kontekście, takie dające do myślenia symboliczne opowiadanie z Rekolekcji:
Do wioski nadjeżdża cyrk. Ludziska cieszą się- w końcu jaks atrakcja. Umawiają się na spotkanie. Idziemy do cyrku!:)
Dzień wcześniej podczas próby general. nastapiło zwarcie- cyrk płonie, a ogień tak blisko wioski.
Ktoś krzyknął do klauna. Leć do sąsiedniej miejscowości, jesteś najmłodszy, szybko biegasz, leć po pomoc!!
Najszybciej, jak się dało, ktoś go podrzucił nawet, żeby było szybciej.
Klaun krzyczy do ludzi, wymachuje rękami, błga o pomoc.
Ludzie śmieją się, biją brawo.
Cyrk spłonął, wioska też.
Oto nasze życie. Nie oglądajmy się na cyrkowców.
Płyniemy tą sama łodzią XXi wieku!
Ratujmy się nawzajem!
P. Franciszek mówi dziś i zawsze: IDŹCIE DO ŚWIĘTEGO JÓZEFA- ON GOSPODARZ DOBRY I SAM WIELE PRZESZEDŁ... mÓDLCIE SIĘ do Niego o wstawiennictwo.
W Świętej Rodzinie ratunek dla poranionych rodzin i dla rodziny KK.
Idźcie do Józefa.
Ok:)s..
A Ty istniejesz? Zadaj sobie takie pytanie:
1) Już to, że takie pytanie nurtuje, jest wołaniem o prawdę. Psycholodzy wierzący twierdzą, że człowiek z natury jest religijny. W głębi duszy szuka Boga, choćby nawet o Nim nie wiedział.
Przykładem- Abram- Abraham( szukał, pytał, dociekał umysłowo, wbrew pogańskiemu światu, który go otaczał. Szukał, bo Bóg w swej miłości pozwala się szukać i wychodzi naprzeciw)
Przykładem jest wielki marnotrawny w młodości, o którego modliła się św. Monika- jego matka=
Św. Augustyn, po latach nawrócony, rozpromieniony npisał: " Stworzyłeś nas Boże jako skierowanych ku Tobie i- niespokojne jest serce dopóki w Tobie nie spocznie".
2) Sumienie jest bezcennym darem od Boga, wewn termometrem duchowym.
Długo by pisać, ale nie wiadomo, czy admin przepuści;) sprw
1) A co twierdzą psycholodzy niewierzący? Człowiek potrzebuje bóstwa do wyjasnienia zjawisko, których nie rozumie. To było zrozumiałe w średniowieczu, wiecie, zaćmienie słońca i te sprawy, ale teraz? Kościół to taka psychologiczna grupa wsparcia, więc ma pewne funkcje pożyteczne dla społeczeństwa, ale opiera się na kłamstwie - wymyślonych bóstwach, obrósł setkami głupot takich jak celibat, przez co coraz bardziej zaplątuje się w swoją przeszłość. Afery pedofilskie, gdzie księżą chronili się nawzajem, wykazały że kościół stał się strukturą mafijną. Spraw/felice często wykazywały na forum, że gorszy od pedofila jest tylko ten, który na niego doniósł. I takie myślenie to w kościele, niestety, rzecz normalna.
2) Niewierzący też mają sumienie, więc widać religia nie jest potrzebna do tego, by być po prostu dobrym człowiekiem.