" Nie zdejmę Krzyża z mojej duszy, nie wyrwę Go z sumienia.
Bo Krzyż szatana wniwecz kruszy.
Bo Krzyż to znak zbawienia. A, gdy zobaczę w poniewierce Jezusa Krzyż i ranę,
która otwiera Jego Serce
W obronie Krzyża stanę"
stanę!
"Trzepała Zośka dywan, z dywanu leciał kurz
Tak ciężko pracowała, że siły nie ma już,
Więc radio se włączyła, a w radiu chłopak grał
I lżej się jej robiło, gdy do niej tak śpiewał:
Kocham cię, miłości daj mi znak
Kochaj mnie la, la, la, la, la, la
A ona go słuchała i pokochała go,
Bo pięknie dla niej śpiewał on"
Piersi - Zośka
No i widzisz:) Nawet fajnie się to czyta.
w końcu okaże się, że na ostatki przed postem
umiliłeś nam czas i dodałeś uśmiechu:) Podoba mi się!
miłego wieczoru, szczerze:)
Proszę Cię bardzo.
Przeczytałem co napisał 19:49 i odrazu mi się z tym skojarzyło.
Cieszę się, że to wywołało uśmiech na Twojej twarzy, na mojej też.
Widzisz jednak Dykta zasiał, zakiełkowało i już coś łapiesz.
Miłego wieczoru sprawiedliwa, jak najszczerzej.
To co fajne i się podoba. Jak kiełkują kwiatki, to czemu się nie uśmiechnąć, tak po prostu, bez buhaha. Każdy tego potrzebuje, żeby było szczerze i miło:) Normalnie,
No to pieknie, bo byli tacy co nie wierzyli jak mówiłem, że Dykta w Tobie zasiał ziarenko i ono już kiełkuje.
Ty piszesz, że to już kwiatek! Brawo!
Życzę wielu sił w odkrywaniu tej prawdy, bo wiem, że odkrywanie tego całego zła w KK, może być mocno przytłaczające.
Trzymaj sie!
Jak wam pasuje szeptanie księdzu na ucho, co tam się w łóżku wyrabiało w weekend prosząc o pokute to ok.
Ja mówię pas... tak jak i wielu dorosłuch facetów.
Wiem, że jest cała masa takich "niedzielnych katolików", co to deklatują się katolikami, a mają gdzieś większość tych kościelnych nakazów i zakazów, ale po co się oszukiwać. W kraju jednak coraz mniej takich co to odbebniają dla zasady sakrementy: muszę ochrzcić, trzeba posłać do komuni, ślub w kościele. Ludzie dorośleją jednak, ta zaściankowość "bo trzeba", "bo co powiedzą" przestaje już grać pierwsze skrzypce.
Najbardziej bawi mnie pobożność wg PIS, gdzie Kurski idzie do drugiego pierwszego ślubu, kościół na to pozwala, a wielki wódz Kaczyński przodem z wieńcem leci Cyrk na kółkach - dlatego ludzie odchodza!
Typowa scenka z KK na podstawie statystyk powinna wyglądać tak: (sprzedaż condomów w Polsce do ilości zadeklarowanych wiernych)
Przychodzi Marian do spowiedzi:
"Przeto błagam Najświętszą Maryję, zawsze Dziewicę,
wszystkich Aniołów i Świętych"
i tutaj wyjawia straszliwą prawdę księdzu na ucho:
Uprawiałem sex z żoną, ale użyłem prezerwatywy.
Ksiądz udziela należnej pokuty o ile Marian obieca, że już więcej tego nie będzie robił.
Marian oczywiście obiecuje.
THE END
Powiedzcie mi drodzy, czy to nie jest dla was cyrk?
Pod Twoja obronę uciekamy się- Święta Boża Rodzicielko!
Maryjo, ratuj, nie nas, bo mamy swój pancerz
Ratuj te biedne dzieci, które ktoś wyprowadził na manowce. Okaż, jak bardzo je kochasz. Bardziej niż jakikolwiek człowiek na ziemi. Weż te zagubione dzieci w Swoje Matczyne ramiona. Wycisz ich rozedrgane, poranione serca.
Pomóż im uwierzyć w Boga. Prowadź te dzieci do Niego. Pomóż im odnaleźć dobro i piękno mimo trudnych czasów. Przyciśnij je mocno do swojego przeczystego Serca!
W kwietniu 1994 r., gdy w Ruandzie zaczęły się pogromy Tutsich, ksiądz Seromba był wikarym w parafii Nyange na zachodzie kraju. W jego kościele schroniło się półtora tysiąca Tutsich, uciekając przed bojówkami Hutu. 16 kwietnia świątynia została jednak zaatakowana i zburzona, a wszyscy Tutsi zamordowani.
Sędziowie z Międzynarodowego Trybunały z Aruszy, powołanego do osądzenia zbrodni w Ruandzie, uznali w środę, że ksiądz Seromba nie tylko nie próbował powstrzymać mordu, ale wspierał i zachęcał Hutu do zabijania Tutsich.
Kiedy trwające sto dni rzezie zostały w końcu przerwane przez przybyłych z Ugandy partyzantów Tutsi, którzy przejęli władzę w Ruandzie, ksiądz Seromba wraz z kilkoma milionami Hutu uciekł do sąsiedniego Konga-Kinszasy (dawny Zair). Stamtąd przedostał się do Kenii, a następnie do włoskiej Toskanii.
Mimo że Trybunał z Aruszy rozesłał za nim w 2001 r. listy gończe, władze Włoch i Watykan odmawiały wydania księdza. W lutym 2002 r. Seromba sam zgodził się pojechać do Aruszy, by "dać świadectwo prawdzie, która zwycięży".
https://wyborcza.pl/1,75399,5016609.html
Pomódlmy się za te dzieci do śmierci których przyczynił się ten duchowny bydlak.
Athanase Seromba został skazany na dożywocie za zbrodnię ludobójstwa, jakiej dopuścił się w 1994 r
Skazany na dożywocie. O czy tu pisać. Co było, już nie ma. Nie ma zamiaru cofać się, żeby zobaczyć, jak go skazują.
Tylko tyle masz do roboty. A pranie, sprzątanie, zabawy z dziećmi, z żoną. Człowieku, zrób coś ze sobą, bo ponure twoje życie, jak robota w czarnym wyrobisku bez latarki. Nie zawracaj już głowy.
Każdy niech sam szuka info zgodnie z zainteresowaniami. Jesteś już nudny jak flaki bez soli.
Czołem. Idż spać frajerciu;)
Każda celebra czegokolwiek to cyrk. Japońska sztuka parzenia herbaty czy picie tequili z lizaniem soli i cytrynką są taką samą celebrą.
Chodzi o marketing i przyciągnięcie widza, o wrażenie mistycznych przeżyć. Zwykła reklama i PR.
NIESTETY ludzie gardzą normalnością. A szkoda, bo normalność w sensie przaśnego życia jest bezcenna.
Za to ogrom ludzkiego dziwactwa jest piękny. Niesformatowani wg. jednej sztancy stanowimy niewyczerpalne bogactwo.
Bójcie się ludzi, którzy mówią, że są normalni.
Zależy. Każdy medal ma dwie strony. Zawiesza się jedną, a wszyscy pieją z zachwytu.
Dajcie se siana i śpijcie do rana. Nudy
Gość z 18.51 pisząc - tu cyt: "Ludzie dorośleją jednak, ta zaściankowość "bo trzeba", "bo co powiedzą" przestaje już grać pierwsze skrzypce.
Chyba trudno mu pojąć, że takie dorastanie do wyrastania z chrzcielnego ubranka, które robi się zbyt ciasne...zwłaszcza dla dorosłego człowieka, którego dotychczas tylko ciało rosło, a duch karlał, dla niektórych oznacza dopiero początek drogi do dojrzałej wiary, która, co by nie mówić, wbrew twierdzeniem o zaściankowości, może być światłem dla innych, a nie spychaniem ich w czarną dziurę. :))
Co sądzisz o kilkudziesięciu ostatnich wpisach? Twoje są lepsze
Widzisz Felice, czytasz, ale już nie rozumiesz co czytasz.
Jasno piszę, że podejścia typu "bo trzeba", "bo co powiedzą" - są zaściankowe, nie że wiara jest zaściankowa. Jest masa ludzi którzy do sakramentów przystępują właśnie z takich powodów, nie z poczucia wiary. O to chodziło.