a nie tak czasem działa religia, powtarzają nam od najmłodszych lat non stop to samo. Do kościoła idziesz i słuchasz tego samego powtarzanego ciągle. Pacierze, litanie etc Wszystko powtarzanie i utrwalanie. Wszystkie inne religie świata złe, ateiści źlli. Jedynie nieomylni Katolicy, co to pójdą do nieba, reszta się myli. Proszę powtarzać to codziennie. Do tego jeszcze postraszyć piekłem.
Gdy czytałam post 18.32- czułam, że zaczyna się nast ważna dyskusja.
No to mamy problem- kogo słuchać, komu wierzyć, za jakim Mistrzem podążać.
Nie ma tak, że człowiek jest i sterem i żeglarzem i zarazem okrętem.
Kto jest moim Mistrzem, przewodnikiem w drodze przez życie?
Mam nadzieję, że wiele osób wypowie i troszeczkę odsłoni swoje wartości ( za co warto życie/ wysiłek dać)
/??????????????????????????????????
Ludzie wierzą głównie w to co im miejsce urodzenia narzuca. Jak ktoś już dorośnie i jest bardziej polotny, to dochodzi do tej smutnej prawdy i przestaje wierzyć. Ot i cała tajemnica.
19:07, ty buddysta jesteś, że tak uwielbiasz mantrować?
Mnie nic ani rodzina, ani miejsce urodzenia, ani nawet przeprowadzki- nie narzuciły. Może dlatego, że zawsze musiałam być bardzo samodzielna, a gdy dorosłam, stałam się raczej niezależna:) Sama doszłam do wszystkiego, co jest wg mnie- ważne.
Sama? Bez Mistrza?
Czyli nie potrzebujemy przewodników.
23.33-;) Złapana za słówka?
Ok. To precyzyjnie. Sama zdecydowałam, że Jezus Chrystus jest Moim Mistrzem. Żaden Guru.
Nikt nie jest lepszym przewodnikiem i lepszą Drogą od Niego. On jest idealny.
Sądzę, że każdy człowiek od kogoś uczy się życia. Choćby nieświadomie idzie za jakimś przewodnikiem:) W końcu uczymy się przez całe życie, prawda?
Tak dokładnie. Dlatego kilka lat temu zadecydowałam że to umysł jest najlepszym przewodnikiem, i odkąd się do tego stosuję jest mi wreszcie w życiu dobrze. Nie potrzebuję żadnych wyimaginowanych postaci z mitologii. To mój umysł prowadzi mnie przez życie, dzięki niemu robię to co robię, zyskałam świetnych przyjaciół.Wyzwalając się z okowów KK czuję,że żyję. I nikt mi nie musi mówić, że robię dobrze czy źle bo sama to wiem.
Wow. To Kuba Rozpruwacz też kierował się swoim rozumem i sam dobrze wiedział, czy robi dobrze czy źle i żadne "mitologiczne" postacie osadzające jego czyny nie były jemu do życia potrzebne :)
Trzeba mieć jeszcze rozwinięte poczucie etyki.I to wystarczy
Pytanie czy na jakich podstawach ta etyka jest zbudowana - ludzie, którzy nawołują do aborcji, eugeniki i eutanazji również twierdzą, że mają wysoko postawioną poprzeczkę etyczną w swoim życiu, twierdząc iż "nikt nie zasługuje na życie w cierpieniu". A jeżeli już cierpi (nawet jeżeli jest to tylko cierpienie psychiczne), to należy zakończyć jego cierpienie wraz z życiem.
???
@spraw, żeby jednak samej/ samemu "zdecydować" (?), wiara jest do tego niezbędna, a ta jest łaską od Boga. To tak tylko dla uszczegółowienia, by pamiętać, że do tego, by powiedzieć, że Jezus Chrystus jest Panem, potrzebny jest Duch Święty, którego sami sobie dać nie możemy. To tak ju przestrodze...by nie popaść w idolatrię na swoim punkcie.
Szkoda, że ty już dawno popadłaś w idolatrię.
Kogo zatkało, Ciebie Ciemniaku, czy tych, którzy rozdają subtelne ciosy?;)
Sprw - tego co tylko "tak tak" wydukał :)