Nie bierz dosłownie wszystkiego co w Bibliii, nikt nie będzie potępiony na wieczność, nikt nie będzie się smażył w ogniach piekielnych. Bóg jest miłosierny i w obliczu jego każdy się padnie na kolana i dostąpi obcowania z nim w niebie. Nie straszmy ludzi nie ma potrzeby.
!9.38 Jest smutnym dowodem na to, jakie są smutki wychowania bezstresowego.
Życie bez wysiłku i bez konsekwencji. Zero cierpienia. Zamknąć oczy.
Wszystko podstawić pod nos- łącznie z niebem.
Kiedyś napiszą w historii, ze te czasy są wybitnie antywychowawcze.
Dokładnie. Nie idź tą drogą. Jakbyśmy interpretowali 1:1 to co jest w Biblii to byłoby ciężko. Więcej na ten temat możesz poczytać na https://parafie.org.pl/
19:25. Ciemniak, posłuchaj starego dowcipu. Przed oblicze Św. Piotra - selekcjonera trafił mężczyzna i Św. Piotr pyta o jego życie. Wszystko było OK ,tylko facet nie wyspowiadał się przed śmiercią, bo samochód go potrącił, śmierć była gwałtowna. Człowiek zakłopotany mówi: Św. Piotrze, jak tylko trafię do nieba, to zaraz się wyspowiadam jakiemuś księdzu, bo przecież jest ich tam tak wielu. Św. Piotr bardzo się zasmucił i mówi : widzisz synu, jest problem, bo od kiedy ja tu jestem(czyli od zawsze) to do nieba nie poszedł jeszcze żaden ksiądz. Chyba ta "brama wejściowa" była za wąska, aby księża się mieścili razem ze swoimi luksusowymi samochodami, willami, rzeszami panienek i dzieci albo "kolegów" i mnóstwem grzechów. Przemyśl może jeszcze raz dogłębnie temat tej "wąskiej bramy" w aspekcie swojego sądu ostatecznego i nie pieprz od rzeczy więcej:)
20.45 Anegdotki fajnie się słucha. Napisz cos o Twoim zawodzie. Pośmiejemy się razem, bo dlaczego by tylko z księży? O facetach ile jest kawałów...
O tercjarach i nawiedzonych babach, gotowych być uległe na każde skinienie księdza, również jest wiele anegdot i dowcipów.
Ja wśród księży świętych nie szukam. Więc nie wiem dlaczego u ciebie takie wielkie rozczarowanie, że ciężko im będzie przejść tym wąskim przejściem (osobiście uważam,że nie ma powodu aby byli oni lepsi czy gorsi od reszty społeczeństwa).
21:01. Co ty powiesz? Jestem w tej reszcie społeczeństwa i jest taki drobny szczegół, że to nie ja przysięgałem Bogu ubóstwo, posłuszeństwo i życie w celibacie w przeciwieństwie do księży, to nie stawiaj ich w równym szeregu ze mną, bo chyba jednak mniej im wolno, niż mnie? Jeśli ktoś chce żyć w luksusach i prowadzić hulaszcze życie, to przecież nie musi być księdzem. Wystarczy tylko być uczciwym człowiekiem i nie będzie problemów z przechodzeniem przez bramkę u Św. Piotra. Taka podwójna moralność i bogobojność, nie uważasz? Z jednej strony klękajta narody przed plebanem, bo taki święty i niewinny, a jak wychodzi na światło dzienne bagno w którym się taplał, to już inna narracja i "wybaczmy, bo on tak samo grzeszny, jak my i któż nie ma pokus". A przecież można było zrzucić sutannę i żyć, jak każdy człowiek? Tak, powiesz pewnie, tylko szkoda kasy i życia w luksusach, a zawsze jest nadzieja, że dziadostwo się nie wyda, prawda?
To idź na księdza i też będziesz opływał w tych luksusach :)
Pytany o relacje i spotkania z papieżem Janem Pawłem II Dalajlama XIV określił je słowem „braterstwo”. „Od pierwszego spotkania zbliżył nas fakt, że obaj pochodziliśmy z kraju zniewolonego przez komunistów. Przeszliśmy przez to samo. Papież był bardzo uduchowionym i bardzo odważnym człowiekiem. To za jego pontyfikatu nastąpiła ważna zmiana w podejściu do innych religii. To on zainicjował podejście w myśl zasady: wiele religii, wiele prawd” - mówił.
a co Dalajlama mówi o miłości:
"Możemy odrzucić wszystko inne: religię, ideologię, całą otrzymaną mądrość. Ale nie możemy uciec od konieczności miłości i współczucia. To jest moja prawdziwa religia, moja prosta wiara. W tym sensie nie ma potrzeby istnienia świątyń, kościołów, meczetów czy synagog. Nie ma potrzeby istnienia filozofii, doktryn czy dogmatów. Nasze własne serce, nasz własny umysł – są świątynią. Doktryna jest współczuciem. Miłość do innych i poszanowanie ich praw oraz godności, niezależnie od tego, kim lub czym są: ostatecznie to wszystko, czego potrzebujemy."
Wiele religii, wiele prawd - To w co wierzył JP2. Trzeba odkrywać nowe religie, nowe prawdy. Poczytalibyście o buddyźmie to okazało by się że dla wielu to lepsza opcja niż KK
Pogląd, że Jezus był w Indiach ma swoją genezę w tym, że w Piśmie Świętym nie mamy informacji co działo się z Jezusem przez 18 lat jego życia.
Jako mędra Jezus ruszył przed siebie wzdłuż rzeki Ganges i pokrzepiał ludzie serca, a za nim szło coraz więcej uczniów. Jezus dotarł do Nepalu, gdzie kolejne sześć lat spędził w klasztorze buddyjskim. Po ukończeniu dwudziestego szóstego roku życia, postanowił on wrócić do Jerozolimy, a po drodze nauczać i szukać ludzi, którzy pójdą w jego stronę. W rodzinnej miejscowości – Galilei zjawił się w wieku dwudziestu dziewięciu lat, a resztę jego losów możemy poznać już ze stron Pisma Świętego.
https://chrystus.pl/czy-jezus-byl-w-indiach/
Co robił więc Jezus w klasztorze buddyjskim?
19.34 Kłamstwo. JPII Zawsze mówił, ze prawda jest tylko jedna.
Tak to jest, jak ktoś nie czyta żródeł z książek, tylko zmanipulowane linki.
Nie ma wielu prawd. Może być tylko jedna- obiektywna.
To nie jest z żadnego linka, ani zmanipulowane.
To stwierdzenie, to dokładnie to co powiedział Dalajlama. Dalajlama który to spotkał się z JP2. Myślisz, że nakłamał nam Dalajlama?
Oj bardziej jemu ufam niż twoim interpretacją książek. Myliłeś się co do pochodzenia tych słów, mylisz się co do ich prawdziwości.
Dalajlama może by chciał, żeby każdy miał swoja prawdę, nawet - g...prawdę.
Nie wierzę w to, ze Papież zapomniał słów Jezusa w Ewangelii:
JA JESTEM DROGA I PRAWDA...itd.
Przecież i Ty znasz te słowa od dziecka. Nie przerabiaj Papieża na swój obraz i swoje podobieństwo;)
Dobrze, że o tym przypomniałeś, ale gdy czytam o tym co prawił Benedykt XVI czy też jakie "fajne" rzeczy opowiada Franciszek, to zastanawiam się czy aby JPII nie był ostatnim co o tych słowach pamiętał (przypomnę co powiedział Benedykt na temat Żydów : "Żydzi mają własną drogę do Boga". - nie stoi to w sprzeczności z tym co napisałeś?).
Żydzi mają własną drogę do Boga. a bo co, nie mają? Ta własna oznacza, że j eeszcze czekają na Mesjasza. No to sie doczekają, gdy przyjdzie w paruzji.
JPII pokazał jak szanować innych i w tym sensie jest braterstwo ( przypomniał o tym też P.Franciszek), ale to nie znaczy, że Papież w prostej linii od apostołów porzuci Kościół, ktory kazał Piotrowi utworzyć Jezus- że teraz wszyscy Kościół porzucą i pójdą za miłym Dalajlamą.
W życiu! Pismo święte mówi o miłowaniu Boga, bliźniego i samego siebie. Gdzie znajdziesz więcej godności każdego, więc i szacunku?
W czym jest ta lepsza opcja? Że kiedyś nie spotkasz się z bliskimi w niebie, bo idziesz do nirwany. To nie ma sensu. Człowiek jest stworzony do czegoś więcej niż powiedział ci grzeszny Budda.
