Felicia nie krzycz bo to świadczy o braku kultury i argumentów
Użycie caps lock- było nie dla takjch jak ty ( krzyku więc brak) , lecz dla tych wierzących, którzy mogą być zachwiani w wierze, doznawać zgorszenia zachowaniem wilków w owczej skórze)- żeby ich oko nie pominęło tych treści, toteż twój wywód o braku kultury, zupełnie nie na miejscu.
Ponadto, ja swój tok myślenia zakorzenionegobw Słowie Bożym - jak najbardziej więc uprawniony- podałam.
Twój zaś wywód - pustosłowie bez argumentów - zostanie pominięty, jak większość wypocin.
To źle widzisz.
Niemniej jedak, jestem ciekawa twojegi toku rozumowania, który pozwolił ci wyciągnąć błedne wnioski. Może zechciałbyś mnie go przybliżyć :))
"Feli" się wydaje, że nawet jak pierdnie to fiołkami pachnie.
W Kościele- zgromadzeniu ludzi wierzących (pośród których jest obecny Jezus Chrystus), jako mistycznym Jego ciele, o którym pisał Św. Paweł, mamy się gromadzić i na pamiątkę ostatniej wieczerzy, przystępować do stołu Pańskiego i trwać w komunii z Nim. Tak mówi Bóg- ten sam, któremu wierzę- i ze słów którego wyprowadzam wiarę w Niego, która rodzi się ze słuchania ( to też jest zapisane w Biblii).
Eucharystia (Komuniia Święta)- to przejaw wiary w to, że Pan nasz - Jezus Chrystus, pomaga nam dźwigać krzyże naszego życia, z wszystkimi niedogodnościami z tego wynikającymi. On tę drogę bycia posłusznym Ojcu w niebie- przeszedł pierwszy, by nas wybawić - dać nam przykład, jak z cierpienia wyprowadzić dobro - życie wieczne, szczęśliwe. Pamiętając o tym wydarzeniu, my przystępując do komuni, tak naprawdę wyrzekamy się uprzednio własnego "ja"- by tak my, jak i inni wokół nas - też mieli (dzięki mocy Chrystusa, na którym się opieramy naszym życiu) - życie wieczne. By pokazując innym tę nową- lepszą perspektywę, też uczynić ich zdolnymi do podźwignięcia się z upadku.
Kościół więc jest narzędziem podtrzymywania wiary- nawet ze słabościami/grzechami/upadkami ludzi wierzących go tworzących - nie przestaje nim być. Dlaczego?
Bo ten sam Duch- Duch Jezusa Chrystusa - go na nowo ożywia i umacnia. I mimo burz, które rozgrywały się na przestrzeni tych ponad 2000 lat- trwa. Ta wspólnota przetrwa i tę burzę. Kto się od niej odłącza- w krótszej, czy dłuższej perspektywie czasowej - życia nie zyskuje, lecz niszczy je- tak swoje, jak i ludzi wokół siebie, z którymi nie potrafi się jednać, jak to czyni się w sakramencie pokuty i pojednania - przed przystąpieniem do stołu Pańskigo. Dlaczego ? Bo traci rozeznanie prawdy- nie potrafi przyznać się przed samym sobą, że też nie jest bez winy w trudnych relacjach z innymi, a często też, że przede wszystkim on sam jest winny. Wina własna jest odrzucana daleko, a blisko jest tylko negatywne patrzenie na drugiego człowieka.
Korekta w poczekalni
A propos wczoraj w oczy rzucił mi się kolejny twój "byk" - też pisownia "nie" z imiesłowem. I jak zwykle - nie wskażę ci palcem. :))
Jak tak dalej pójdzie to kościół przyczyni się do upadku wiary, bo o umacnianie to tu raczej nie ma mowy. Pazerność i kolejne afery pogrążają wiarę, a już skandal i rozmiar pedofili w kościele katolickim może okazać się przyczynie wielkiego kryzysu wiary.
Jestem spokojna o to - że przetrwa i tę burzę. I stanie się przez to mocniejszy, a nie słabszy.
Obserwując to co dzieje się w krajach Europy zachodniej czy nawet w Czechach to nie ma pewności, że nasza wiara na tej burzy nie straci. Prosty test wiary wśród młodzieży byłoby wyprowadzenie religii że szkół. Ciekawe czy młodzież chętnie chodziła by po lekcjach tak jak to było 30 lat temu. Nawet klasowe łobuziaki nie uciekał z religii.
A ja nie jestem spokojna. Kryzys wiary się pogłębia i teraz od hierarchii kościelnej zależy jaki przebieg będzie miało oczyszczenie