Ludzie, Ja to chyba kiedyś opiszę w książce. Siedzę tu teraz , czytam i fikam ze śmiechu. Rżę tak do soebie, ze chyba mnie cały blok słyszy:)
Zwłaszcza z MERYTORYCZNEGO DYKTY. Beka po pachy!!!!
A kto widział ostatnio na mieście frajera z kotem na sznurku.???
Kojarzycie, kto to może być? ;)
21.44 Podejrzewam, że tu dykciarz sam sobie bije pianę. Nikt normalny by tego nie napisał. Chyba, ze jego KOT hihi
Może Dykciarz jest bozkiem?;)
Biedak
Tyle razy dykciarzowi pisano o problemach z psyche. Niestety, nie dociera.
To tak samo jak do Ciebie. Przyganiał kocioł garnkowi.
Argumenty Dykciarza są oparte na logice. Argumenty oponentów na wierze.
Nie ma szansy, by z takich pozycji zrodziła się dyskusja inna, niż
"za głupi jesteś by zrozumieć".
Wiara, jeśli komuś wystarcza, jest wygodną formą wegetacji zwalniającą z odpowiedzialności za skutki własnych zaniedbań.
Albo bierzesz los w swoje ręce albo wystarczą ci prawdy wiary w to, że ktoś inny steruje twoim losem.
Jak komu wygodnie.
Mili państwo forumowicze. Taka refleksja moja osobista. Na forum widzimy różne wątki. Jedne bardziej potrzebne, inne- do kosza. Myślałam, ze ten wątek nie ma sensu, bo guzik kogo obchodzi ) oprócz Boga samego)- kto w tej minucie przynależy do kościoła. Nikt nie ma wiedzy.
Ale jest jedno, co może zainteresować ludzi, szczerze zatroskanych o przyszłość świata. Mianowicie, zjawisko tęsknoty za pogaństwem, za jego prymitywnymi obyczajami. To nie puste deklaracje.
Zawsze było tak, ze młodzi walczyli o lepszy bardziej nowoczesny świat.
Teraz jest przeciwnie. Pani Lempart oraz jej drużyna, przeszli dokładne szkolenie, jak po swojemu uformować bardzo młodych ludzi. Widziałam dokument- szok) Trochę nie wyszło, w sensie, że miały wyjść miliony na ulice Polski i przewrócić nasz kraj do góry nogami. Totalna demolka w głowach miała być. Odrzucenie nie tylko wiary, ale wszelkich tradycyjnych wartości. RÓBTA CO CHCETA!
Na szczęście, rodziny ogarnęły w miarę to bezkrólewie. Na szczęście też katolicy nie dali się podpuścić i wbić do głowy, że w Kościele w większości jest zło. Jest, w mniejszości. Ludzi dobrej woli jest więcej.
Gdyby tak nie było, puste kościoły trzeba by było już dawno zamknąć. Wierzę, że to Jezus zarządza Świątynią.Od przeszło 2 tys lat. Poprzez różne zakręty i zawirowania historyczne. Daje nam swoją inspiracje i siłę. W Nim jest nasza nadzieja.
Przecież przeżyliśmy potop szwedzki, niemiecki, radziecki i pomniejsze...Wszystkiego co dobre i piękne - trzymajmy się. Szczęść Boże wszystkim:)
Każda religia jest prymitywna czy ta pogardzana poganska czy wasza. Każda bazuje na najniższych instynktach a przede wszystkim na strachu przed nieznanym. Stąd w danyvh czasach powstali bogowie aby lud tłumaczył sobie niezrozumiale zjawiska, które teraz od dawna są juz wyjaśnione naukowo. Do tego do perfekcji opanowane zarządzanie poprzez strach przed piekłem. Trudno wam uzmysłowić sobie że można się z tego wyzwolić. Ale można, trzeba tylko chcieć
A TY, Gościu, nie obawiasz się nieznanego? I nie zastanawiasz się, dokąd zmierza Twoje życie, jaki ma sens? Dlaczego warto ( mimo wszystko )być dobrym człowiekiem?
Nie kłócę się, kto z nas ma rację i czyje na wierzchu. Chciałabym poznać rację innych ludzi.
Tu nie trzeba dopatrywać się racji.Każdy rozsądnie myślący stara się, jak to ujął 09:50 być dobrym człowiekiem a to również wiąże się z obawą o nieznaną przyszłość. Życie tu i teraz jest pozbawione sensu.
Tylko życie tu i teraz ma sens. Dzięki takiemu podejściu ludzkość osiągnęła możliwości przewyższające boskie sprzed tysiąca lat.
Teraz człowiek potrafi wykonać większość czynności zarezerwowanych u zarania dziejów tylko dla Bogów. Jesteśmy niemal Bogami.
Gdyby tu i teraz się nie liczyło nie istniałaby nauka, ciągły rozwój możliwości człowieka i ich poznanie.
Jeśli tu i teraz nic z siebie nie dasz, to przeżyjesz życie bez wartości. Jedyne pocieszenie, że być może dasz komuś kolejne życie, które nie będzie puste.
Bycie dobrym człowiekiem po prostu pozwala przetrwać wśród innych ludzi i mieć w nich oparcie.
Dobro jest pożyteczne i praktyczne. Tu nie potrzeba żadnych moralnych przesłanek - dobrzy ludzie mają wdzięczność i szacunek innych.
Źli ludzie mogą mieć co najwyżej posłuszeństwo innych wywołane strachem.
Żyjcie tu i teraz i czyńcie sobie Ziemię poddaną.
Oj mylisz się 10:55. Życie tu i teraz nie ma żadnego sensu. Jest coś o wiele więcej ponad to i właśnie to coś nadaje sens naszemu życiu. Nie wszyscy ludzie jednak zdają sobie z tego sprawę. Dlaczego ? Ano dlatego że są otumaniani, wciskani w różne wzorce i schematy co powoduje że ich duchowość chowa się na samym dnie. Prędzej czy później jednak ulegną oni przebudzeniu, dużo osób już teraz osiąga taki stan, można się o tym przekonać w wielu grupach na facebooku, gdzie odbywa się wiele dyskusji na ten temat, wraz z wymianą doświadczeń itp. Jeśli ktoś wierzy tylko w tu i teraz to znaczy, że jeszcze daleka droga przed nim. Życie na ziemi jest dla nas tylko lekcją.
"Ano dlatego że są otumaniani, wciskani w różne wzorce i schematy co powoduje że ich duchowość chowa się na samym dnie."
Dokładnie takie samo zdanie można by napisać o religiach.
"Jeśli ktoś wierzy tylko w tu i teraz to znaczy, że jeszcze daleka droga przed nim. Życie na ziemi jest dla nas tylko lekcją."
Tutaj można by napisać o tym jaka to daleka droga przed kimś, aby wyzwolił się po indoktrynacji.
Praktycznie cały Twój tekst można napisać odwracając polaryzację. To taki zlepek ogólników.
" Wczoraj do Ciebie nie należy, jutro- niepewne. Tylko dziś jest Twoje ( napisał któryś ze świętych)
" Jesteśmy Bożym teraz" ( dopowiedział p.Franciszek)
Rozumiem to tak:
Nie czekajmy na jutro, już dziś starajmy się być lepsi:)
Przecież jutra na tej ziemi może nie być. Zatem jak ks Twardowski:SPIESZMY SIĘ KOCHAC LUDZI"
Zgadzam się. Skąd wiemy, czy dzisiejsze spotkanie nie będzie dla kogoś tym ostatnim?
Nie, nie obawiam się tylko wychodzę na przeciw nieznanemu. I odkąd to robię, czuję wyzwolenie i jest mi w życiu o wiele lepiej.
O politeiźmie może innym razem. Zaciekawiła mnie kwestia strachu przed piekłem. Zgadza się tylko tyle, że kiedyś nauczanie Kościoła- nie to, że było inne. Inne nie mogło być, ale podkreślało Boga jako surowego Sędziego. Z czasem przesunęły się akcenty. Jezus Objawił się polskiej siostrze zakonnej Faustynie Kowalskiej. Min. Powiedział, że największym przymiotem Boga jest MIŁOSIERDZIE. Oznacza to, że Bóg tak bardzo kocha, więc nie chce nas utracić. Piekło istnieje, ale ukazane jest s. Faustynie jako odrzucenie miłości- czyli samotność bez końca. Nie musimy się bać piekła. To nie Bóg każe człowieka. Tylko człowiek w ostatnim momencie życia świadomie wybiera bliskość Boga( niebo) albo byt bez jakichkolwiek relacji z Bogiem ( piekło).
Dla mnie wiara oznacza radzenie sobie z codziennymi lękami poprzez oddawanie wszystkiego Bogu i wspieranie albo korzystanie ze wsparcia od innych. I- jest Moc:)