Jedni odchodzą, drudzy przychodzą, a inni temu się przyglądają. Kościół przede wszystkim winien dbać o jakość, a nie o ilość. Więc odchodzenie letnich czy też takich, którzy byli w nim dla święconki lub białej sukni, nie powinno mieć większego znaczenia
Co jest tendencyjnego w artykułowaniu powodów dla których ludzie odchodzą z kościoła?
To nie znaczy, że wszyscy odchodzą. Chodzi tylko o rozpoznanie przyczyn podejmowania takich decyzji przez wiernych.
Czy tylko porzucają kościół i nadal są wzorowymi katolikami, czy porzucają wiarę?
Czy przyczyną jest upadek moralny zarządców kościoła? Czy jakieś inne wewnętrzne przyczyny?
Kryzys wiary jest oczywisty ale kryzys kościoła, to problem instytucjonalny, nie tylko duchowy.
To bardzo szerokie pole do spokojnej merytorycznej lub nie dyskusji/rozmowy.
Jeśli wasz stwórca was stworzył, to z pewnością istnieje.
Problem w tym, że nie stworzył nas wszystkich.
Jest waszym lokalnym stwórcą i takim pozostanie.
Dla tych, których nie stworzył zawsze będzie tylko pustym słowem, które nie stało się ciałem.
To jest istota sporu. Ilu was stworzył i czemu sądzicie, że jesteście podobni do tych, których on nie stworzył.
Stanowicie zgraną ekipę i fajnie. Oby tylko skończyć z ingerencją w życie innych ekip, stworzonych, bądź nie, przez inne zjawiska. .
To wina wrogiej narracji TVNu i zachodniej zgniłej propagandy. Ma to na celu byś nie czół sie katolikiem, polakiem i nie należał do zadnej wspolnoty. Jednostke łatwiej stłamsić, zmanipulować i kontrolować byś był tylko tanią siłą roboczą i nie był w stanie upomnieć sie o swoje.
Odważny w internecie gościu, który chcesz mnie koniecznie odwiedzić i pomiziać kota po wąsiskach, i pod różnymi nickami prosisz o to samo, zapraszam: Aleja Jana Pawła II 65B. Tylko nie przyklejaj mi niczego do drzwi, bo się zdenerwuję
Gościu zx, już o tym pisałem, poszukaj i dokształć się, byś nie "czół" się taki głupi jako "polak".
Przyjdę zobaczyć twoja kocia mordkę. wszak mówi się, ze niedaleko pada jabłko od jabłoni. Ci którzy mieszkaja obok 65B Już wiedzą, co maja o tobie sądzić. jesteś malutki jak twoja kuweta.
Kto wierzy w Boga, nie pójdzie za kotem ani za jemu podobnymi .. Kto w Boga wątpi, będzie szukał powodów, by coś zrobić z życiem, bo jak długo można być " za, a nawet przeciw"
Kto uważa siebie za ateistę- WIERZY, ze Boga nie ma.
Nie da się przeżyć życia za nikogo.
Świat stanął właśnie na kolejnym zakręcie. Nasi przodkowie nie mieli lżej. Ale w najtrudniejszych dziejowych kościoły były wręcz przepełnione. Dobre i to! Chociaż dla mnie osobiście najważniejsza jest wierność najwyższemu Szefowi po prostu w codzienności. Na dobre i na złe. Sprawdziło się w moim życiu. Daję radę.
7.51 W pytaniu jest błąd. Kto będzie Ci się zwierzał z intymności duchowych. To są sprawy między Bogiem a człowiekiem. Sondujesz ważny temat, ale nie sądzisz chyba, że dostaniesz tylko prawdziwe odpowiedzi. Jedna dwie odważne, od razu narażone na hejt maluczkich.
Jak ktoś ma problemy z żoną czy dziećmi, będzie się radził forumowiczów, że coś tam z kim poszło nie tak? To by było strasznie słabe.
10:55 mądre słowa zawsze warto czytać/słuchać
Nasi przodkowie mieli znacznie trudniej.
Mieli wielu Bogów i każdemu składali ofiary.
Może jednostkowo mniejsze ale jak się wszystko doda, to pewnie spore.
Gdy Bóg jest jeden łatwiej się z nim dogadać.
Weź tu zrozum naszych "walczących z Dyktą katolików". Wczoraj wielki lament, bo Dykta zły, nie będziemy z nim pisać i płacz po nocach. Pytałem jasno czy jest przymus pisania w jego wątkach i podpinania się pod niego - nie dostałem odpowiedzi. Skoro on pisze tylko w paru wątkach to łatwo go zignorować. Wątek katolicki poruszony wczoraj "Dzień Pański - kolejny" doczekał się tylko 2 wpisów, bo oni wolą jednak tam gdzie Dykta pisać. Gdzie tu logika?
Jak widzicie wy chcecie z tym złym Dyktą debatować. Jedynie przeszkadza wam, że nie możecie z nim wygrać bitwy słownej, zaczynacie wtedy się pieklić, wyzywać, straszyć. Jest to żałosne.
"Kto uważa siebie za ateistę- WIERZY, ze Boga nie ma." - co to ma do czegokolwiek? Na tej samej zasadzie TY WIERZYSZ że Allach nie istnieje, że Wielki postwór spaghetti nie istnieje i tak można wymieniać w nieskończoność
W wątku "Dzień Pański" mogą pisać tylko zalogowane osoby. Dlatego większość pisze tutaj ;)
No to jeszcze lepiej dla nich, bo Dykta nie ma zamiaru się logować, więc nigdy go tam nie zobaczą. No ale oni wolą tutaj sie wyklócać, bo ten wątek to jedno wielkie wykłócanie się ludzi już od dawien dawna. Wiadomo czego się można w nim spodziewać. Ja im nie bronie pisać gdzie tam sobie chcą i co tam sobie chcą, ale niech potem nie płaczą, że dostają słowne "lanie", bo nie władają tak dobrym "piórem" jak ich oponent.
Z dykta możesz sobie porozmawiać na poziomie MIAUMIAU. Równie dobrze dogadasz się z Chińczykiem. Czyli obcym kulturowo. Czego tu nie rozumiesz? To nie jest tak, ze ktoś tu wchodzi, bo szuka kontaktu z dyktą. Ani on nie jest pępkiem świata, żeby się kręcić koło niego. Jak chce, niech sobie założy watek tylko o nim, wtedy zobaczymy.
Póki co sprawiedliwi albo niesprawiedliwi nie bedą dyskutować z kocim stworzeniem. Dajcie spokój, beeeka!!! i piepszenie kotka za pomoca młotka
Tylko bez Dykty i paru jemu podobnych z podobnymi wpisami, to ten wątek nie istnieje. Także tak, ludzie wchodzą tu, aby odpowiadać Dykcie i paru innym, ale głównie to Dykta rozkręca ten wątek. Ilekroć on coś napisze to masz wiele odpowiedzi.
Po kiego czorta więc późniiej płakać, że Dykta zły?
Póki co to non stop go próbujesz wywołać, dzisiaj już od rana klepiesz do niego.
Tak, ludzie przychodzą pisać tutaj dla Dykty (dokładnie tak jak Ty). Zobacz, że jak tylko Dykta coś tu napisze, to zaraz cała masa odpowiedzi i wątek hula. Bez niego prawdopodobnie ten wątek by już dawno padł.
Ks Marian Rajchel/ Przez Maryję do...Wykład egzorcysty.
Bardzo ważne. Prostym językiem. Trafia w punkt, bo na podstawie wieloletniej pracy.
Przekazuję, bo ludzie, zwłaszcza młodzi mówią o potrzebie rozmowy na te tematy. Tyle osób zagubionych. Miotają się między dobrem a złem.
" Rozeznawanie duchów"/ Ks Marian Rajchel.