Prawdę pisze, wielu tutaj tak myśli (jak napisane w 16:35) i jest właśnie dla tej "rozrywki". Bo może to głuio przyznać niektórym, ale fajnie się pośmiać tutaj z was. Serio, Dykta ma świetne teksty.
Za to Tobie nie udało się znaleźć dowodów na to, że Stwórca istnieje. Odchodzisz, bo nie chcesz się dalej kompromitować. Wytknęli Ci ludzie podstawowe błędy i braki w rozumieniu Biblii i historii KK. Spokojnie, nikt za Tobą tęsknić nie będzie.
Nie udawaj, że nie wiesz kto to Felice, tyle razy Cię z nią zrównano, a Ty klepiesz, że pierwsze słyszysz o niej. Wychodzi, że coś masz do ukrycia, ale nie wnikam.
Kolejne kłamstwa. Nie jestem Felice. Nie nawracam na siłę. Zostaję przy swojej wierze i chętnie dyskutuję na ten temat z dobrymi znajomym. Dobrymi, i TYLE W TEMACIE. Koniec. Raz na zawsze. Z Bogiem!
To zrozum chociaż jedną sprawę, bo powtarzasz to jak katarynka, a tyle razy Ci to już wytykano. To, że nie mogę udowodnić, że coś nie istnieje nie powinno mieć wpływu na to, że zacznę w to wierzyć. Na tej zasadzie o której mówisz powinienem wierzyć w Allaha, bo też nie jestem w stanie udowodnić, że on nie istnieje. Tyczy się to każdej religii i wierzeń w siły nadprzyprodzone i kosmitów.
Mam nadzieję że chociaż tego się nauczysz i nie będziesz tej bzdury więcej powtarzać.
Naucz się wyciągać wnioski z rozmowy nawet kiedy dyskutujesz z osobą która ma całkowicie odmienne zdanie od Twojego.
czy to nawiedzone kościelne towarzystwo nie mogłoby już przestać dręczyć normalnych ludzi
16.23 Czyja to wina, ze wszedłeś w taki wątek. Nie masz innego wyboru?
15.29 Przestań dyrygować. Nikogo nie obchodzi, z czego masz nadzieję
16.35 To dlaczego nie podpisałeś się tym dykcianym tekstem? Z ostatniego zdania wynika, że sam do siebie się chwalisz. I tak z tobą dyskusja. Zero rzetelnej wiedzy, zero autorytetów. On i jego kot już są w raju. Nie znasz zasad merytorycznej dyskusji. W takowej- nie do [pomyślenia jest rozkazywanie rozmówcy i poniżanie słabe to
Czyli Ty wierzysz tylko w tu i teraz 15:29. Tylko współczuć, nie tylko braku wiedzy ale naiwności ;)
" bez obłudy - hehehe...
"nie wiem, dlaczego jestem utożsamiana z jakąś gość FELICE" - bo używacie wobec mnie tych samych wulgaryzmów, tego samego nadętego kościółkowego stylu i tych samych argumentów opartych na emocjach, za to pozbawionych faktów. Więc może jesteście taką dwójcą świętą - niby oddzielnie, ale jednak razem. Co chwilę wracasz z innym tymczasowym nickiem, dziwnym trafem z tego samego adresu IP.
"Z pozostałymi argumentami nie chce mi się dyskutować, w sensie, że trzeba by było wrócić do programu katechezy w szkole podstawowej" - tak, to typowa odpowiedź kościółkowych, gdy zostaną przyłapani na niewiedzy.
"Dykciarzowi nie udało się znaleźć dowodów na to, Stwórca nasz wszechmogący nie istnieje" - bo i nie próbowałem ich tu przedstawiać, tak jak tobie nie udaje się udowodnić, że Bóg-Kot nie istnieje. To nie ma sensu. Jak już udowodniłem, nawet prawdy objawione przez kościół potraficie zanegować, jeśli nie zgadzają sie z waszymi odczuciami, więc jak ja mógłbym was do czegoś przekonać?
I dalej w tym profesórskim stylu. Idź leczyć kompleksy z gimnazjum do twojego bożka kotka. Niech cie poliże po łapce. Co za żenada. Katolicy mają choremu psychicznie udowodnić, że to nie kot ich stworzył.
Nikt ci tu psychiatry nie będzie zastępował. Sprawiedliwa miał świętą cierpliwość. Ale wszystko ma swoje granice. Idź opowiedz o swojej wierze psychiatrze. Nie ty pierwszy, nie ostatni, więc lek się znajdzie na pewno!
Napiszę to jeszcze raz. Psychiatra nierzadko ma do czynienia z osobnikami, którzy albo twierdzą, ze są bogiem, albo gloryfikują coś w zastępstwie Boga. Sprawiedliwa była długo cierpliwa i grzeczna, żeby nie urazić nadętego ego. Niestety, nie da się inaczej, jak posłać do specjalisty pana wydzierganego z dykty.
Myślę, że wątek rozciagn ięta jak guma w majtkach i czas się pożegnać uprzejmie.
Katolicy nie mają obowiązku tłumaczyć się madremu inaczej, że to n i e kot ich stworzył. sprawiedliwej pogratulować świętej cierpliwości. Bo po lemparciemu to by zabrzmiało bardziej boleśnie wobec dykty. A tu się cacakano jak z jajkiem na miękko;)))))))))))))))))))))))))00
Po owocach poznaje sie drzewo. Dykta niczym nie różni się od miaumiau.
"Katolicy mają choremu psychicznie udowodnić, że to nie kot ich stworzył." - nie muszą, bo się nie da, więc niech nie ośmieszają się ze swoim śmiesznym argumentem, że skoro nie da się udowodnić, że bóg nie istnieje, to znaczy, że istnieje. Proste? Proste.
"Psychiatra nierzadko ma do czynienia z osobnikami, którzy albo twierdzą, ze są bogiem, albo gloryfikują coś w zastępstwie Boga" - no to chrystus musiał dużo u niego siedzieć na kozetce, razem z całym zastępem świętych :)
"Katolicy nie mają obowiązku tłumaczyć się madremu inaczej" - skoro kilka razy to powtarzasz w krótkim czasie, to widać się zapętliłeś i nie wiesz co odpowiedzieć. To może otwórz biblię i poszukaj odpowiedzi? Nie dla mnie, ale dla samego siebie, bo najwidoczniej czujesz, że jest ci potrzebna.
Nic więcej nie napiszecie? Jak wy bronicie waszej kochanej religii, czy jezus byłby dumny z takich żołnierzy z dykty?