dlaczego niezamężne kobiety uważa sie za niemiłe, przecież mogą mieć wielu adoratorów, kt. bardziej im dogodzą niż niektórym męzowie
niezamężne to tzw. stare panny, zwane obecnie singielkami. Znam kilka takich, ktore okłamują same siebie, udają, ze to ich wybór a jak zobaczy przystojnego faceta gdy wchodzi do biura to aż kolana zaciskają.
to nie prawda,kobiety czasem lubia byc same,nie zalezne,maja ochote na faceta to romansik krotki i tak dalej.
Mam jedną w bloku, nauczycielka bezdzietna. Z igły widły robi a jej nowy "chłopak" wiecznie się wydziera na dzieci. To dziwolągi.
Nauczycielka i dzieci nie lubią??
Coraz więcej kobiet wybiera życie singielek 16:12 nie pisz bzdór bo realia sa inne.
Po co niezależnej finansowo, na stanowisku kobiecie facio? Zeby w pieluchach i garach ugrzężła? Żal!,Lepiej używać życia, bo jest jedno.W dużych miastach jest mnóstwo singielek z wyboru,w małych miasteczkach jest tylko jeszcze taki zwyczaj , że główny cel życia kobiety to złapać chłopa i męczyć sie z nim
To akurat standard w Polsce. Tutaj nie ma nauczycieli z powołania, a jedynie osoby, które nie wiedziały co ze sobą zrobić i poszły na pedagogikę...
Mam koleżanke nie zamężną juz i jest świetną babką ja tak uważam i reszta naszych znajomych,rozgadana,zabawna ,ładna .Nie wkładaj wszystkich singli do jednego worka.
A kto lubi dzieci,zwłaszcza teraz przy bezstresowym chowaniu.Sam byłem świadkiem,jak gówniarz do dziadka zawalił tekst:pocałuj mnie w d...Dziadek szedł z nim skruszony.Dorośnie dzieciaczek słodki to dziadkowi wpierdy spuści.Kochane dzieci,jakie one słodkie.
Ja lubię dzieci. Mam dwoje, wiecznie są ich koleżanki u nas. Świetnie się z nimi dogaduję. Tak samo moja koleżanka, robi w wakacje dziewczynkom warkoczyki, zabira na basen zawsze ma dom pełen dzieci. Tak jak są starsi ludzie sympatyczni tak i dzieci. Jak obserwuję starszych ludzi to widzę jak podle potrafią traktować dzieci zbierające pieniądze w marketach, kasjerkę, psa... Jednak są i tacy, z którym z chęcią soędziłabym dzień, sympatyczni, uśmiechnięci i tolerancyjni. Jednak ych jest mniej dzisiaj.
Jestem po rozwodzie od 5 lat singielka. Adoratorów mam cały harem. Żadnemu nie zaufam, żadnego nie dopuszczam do siebie. Oni mnie uwielbiają bo jestem miła, tolerancyjna i nie wywieram żadnej presji... Mój wybór? Nie do końca. Chciałabym zaufać, pozwolić sobie na poleganie na drugiej osobie ale dla mnie to luksus. Skacze z kwiatka na kwiatek, palę za sobą mosty, stąpam po niepewnym gruncie. Nie jestem niemiła ale wybudowałam mur którego nikt nie zburzy