„Dziś mamy do czynienia z patologią: obcy kapitał ma praktycznie nieograniczony wpływ na (…) opinie publiczną. Może w każdej chwili przekonać setki tysięcy czytelników do dowolnego pomysłu albo zohydzić im opozycję. Może również wpływać na polityków. Trzyma ich w szachu. Może grozić im wycofaniem poparcia gazety lub kusić perspektywą przychylnych artykułów. (…) Czy powinniśmy dopuszczać do sytuacji, w której media z czwartej władzy zamieniają się w pierwszą? W której polityka państwa przestaje być domeną pochodzących z wyboru polityków, stając się zabawką w rękach zagranicznych bogaczy?” (koniec cyt. cyt.) - tak zaczyna się półstronicowy felieton Mirosława Poświatowskiego publikowany w ostatnich "Wiadomościach Świętokrzyskich".
To gorzki rachunek sumienia wystawiony mediokracji, ale równocześnie jakże trafny opis rzeczywistości, tak odmienny od POlukrowanych felietonów E.M. czy do szaleństwa lewoskrętnych felietonów W. K., publikowanych w tychże WŚ.