Gościu z 20.29 w życiu wszystko można zmienić,trzeba tylko chcieć i umieć to zrobić(jest coś takiego, jak wybaczenie radykalne),rozumiesz problem i szczerze wybaczasz sobie i innym-wtedy uwalniasz się totalnie od problemu.Depresja-to tylko stan, do którego same się doprowadziły(strach, obawa,niepewność,niewiara,lęk)-nasze komórki niedotlenione, nasz umysł robi mam figle, a my to przyjmujemy, bo nie umiemy inaczej. A jest wiele metod,nasz umysł powinien pracować dla naszego dobra, tak jak my chcemy, pozytywnie, a nie odwrotnie. Z depresji wychodzi się i nie koniecznie muszą być leki,wszystko co jest syntetykiem-szkodzi, a leki nimi są-niestety-to jest niezaprzeczalne.Nasz umysł ma prawo nauczyć się walczyć z takimi zaburzeniami sam-świadomie,niestety leki zaburzają jego działanie- to prawda. Jesteś my istotami samoświadomymi i trzeba nauczyć się samokontroli umysłu, a przy tym odczuwać, co się dzieje w naszym ciele. Nasz umysł i nasze ciało- to jedność i tylko wtedy, gdy w organizmie będzie równowaga, harmonia, nasz organizm będzie pracował w sposób normalny czy też prawidłowy.Sama to miałam i moim zadaniem stało się wyjście z depresji samej, bez pomocy lekarzy z zewnątrz,ale z pomocą swojego wewnętrznego lekarza, który w nas jest od naszych narodzin-siła naturalna i bezbłędna,moc i mądrość naszej podświadomości. I to było doświadczenie samej siebie, co ja potrafię, bo jestem aż człowiekiem i mam wszystkie narzędzia, trzeba mieć tylko chęć, a to się uda-bo ja tego bardzo chcę i nieodpuszczam(trzeba do siebie podejść bez żalu i nie obwiniać siebie o nic, lecz z czystą miłością, ale bez pychy, tak, jak się podchodzi do kochanego dziecka) . Tu jest ważna miłość do siebie, miłość- czysta,prawdziwa. Niesposób sobie pomóc, gdy siebie nie kochasz i nie sposób sobie pomóc, gdy egoistycznie kochasz siebie-wszystko powinno być w umiarze.Cudowne uczucie ogarnia tego, kto sam dochodzi do celu i już wiem,co zrobić, gdy by......... Życzę Wam słonecznych i radosnych chwil każdego dnia i więcej samoświadomości. Znam wszystkie metody,bo tym się zajmuję i kocham to robić, bo kocham siebie i innych. Powodzenia.
Przede wszystkim musisz żonie poświecać dużo czasu i cierpliwości.Wychodzić z nią z domu na spacery.Często bywa,że się boi więc potrzymaj ją za rękę mów miłe słowa.I naprawdę d€żo,użo cierpliwości.Jak pisałam wcześniej ja wyszłam z tego dzięki mojemu mężowi.Zyczę Ci powodzenia.I wizyta u psychologa również jest konieczna.
odejdź od niej
Jest tylko jeden rodzaj depresji,z której się nie da wyść,Depresja nieleczona.Tak mi oznajmił dr Szaginian,który rozpoczął moje leczenie ponad 10 lat temu.Ja byłam w stanie krytycznym,nie spałam,nie jadłam,nie mogłam iść do pracy.Chciałam żyć tylko w ciemnych pomieszczeniach,albo najlepiej w ogóle nie istnieć.Byłam wrakiem człowieka,któremu kilku ostrowieckich psychiatrów nie wiedziało co jest.Dostawałam b silne leki,które mnie całkowicie otumaniały.I wreszcie mąż dostał od kogoś namiary na dr Szaginiana.Dr po przeprowadzeniu wywiadu ze mną kazał mi dotychczasowe leki wyrzucic i dostałam tylko jeden lek.Miałam obowiązek dzwonic na Jego komórkę,aby meldować jak się czuję.W moim wypadku depresja trwała pół roku.Tylko dzięki dr z niej wyszłam i dzięki mojemu kochanemu mężowi.który okazał mi tak wielką troskę i wyrozumiałość.Pamiętajcie,depresja jest uleczalna,ale bez tabletek i spokoju w domu nie wiem,czy da sie z niej wyść.Dużo zdrowia.