po części diabilica ma rację. Jednak nie należy rezygnować ze swoich marzeń ! Szczególnie tych miłosnych. :)
Nie należy mylić zwykłej depresji czyli stanu przygnębienia z jakiegos powodu z depresją chorobliwą. To tak jak katar przy zaziębieniu i przewlekły katar sienny. Ten pierwszy mija po 7 dniach. Z tym drugim borykamy się całe życie. Depresja jako choroba to stan przewlekły. Możemy nie mieć żadnego powodu a będziemy w ciężkiej depresji niezdolni do życia. Taka depresja wymaga leczenia psychotropami. Praktycznie trzeba je brać już do końca życia. Nie ma czegoś takiego jak - weź się w garść. Ten człowiek nie weźmie się w garść bo jego mózg nie funkcjonuje jak należy, nie tworzy serotoniny.To straszna i ciężka choroba. Bez leczenia taki człowiek nie funkcjonuje. Sam dla siebie i innych może być zagrożeniem. Tylko lekami można to złagodzić ale niestety nie wyleczy się całkowiecie. Słyszałam o elerktrowstrząsach. Miałam w rodzinie takiego człowieka, nie leczy się, tzn nie chce łykać psychotropów i jest z nim już bardzo źle.Był wielokrotnie leczony w szpitalu psychiatrycznym. Niezdolny do pracy.Kończy się człowiek....
Niestety też na to cierpię. W moim odczuciu... to śmierć za życia. Dosłownie i w przenośni.
Istnieje 5 grup leków użytecznych w leczeniu zaburzeń lękowych i depresyjnych:
- leki anksjolityczne (głównie bezodiazepiny długodziałające),
- selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI),
- trójpierścieniowe i czteropierścieniowe leki przeciwdepresyjne,
- inhibitory monoaminooksygenazy,
- inne leki przeciwdepresyjne.
Można zastosować też światłoterapię.
bakteria chlamydia dużo osob ma depresję spowodowaną przez ta bakterię ale u nas o tym się nie mowi.