Tak jak co drugi polak - wodą i papierochami.
A tak poważnie,to najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u specjalisty.Takie domowe sposoby niejedną tragedię już spowodowały.
leki, psychoterapia. Jeśli to depresja wywołana żałobą, urtatą pracy to leki nie pomogą.....
musisz udac sie do psychiatry on stwierdzi czy leki czy terapia u psychologa sam sobie nie poradzisz stan sie bedzie poglebial a wiadomo ze depresja prowadzi do samobujstwa.pamietaj ze tylko madrzy ludzie kozystaja z pomocy fachowcow.
Psychoterapia jest świetna ale trzeba długo się leczyć!
Wpierw rzuć palenie. Potem nie kupuj ćwiartek...
dokładnie tak tylko wmoim przypadku były to "setki":-))
Dzisiaj co drugi ma depresję. Nie jest to trochę przesada? Byle co i zaraz depresja! Nieszczęśliwe zakochanie - depresja, nie ma pracy - depresja, szef zły - depresja, sąsiad ma lepiej - depresja, dziecko choruje - depresja, jestem brzydki - depresja, nauczyciel w szkole zwrócił uwagę - depresja itd, itp.
Po wojnie masa ludzi nie miała dachu nad głową i co do pyska włożyć, pół rodziny wyginęło, a depresji nie było.
Nie rozumiem co to depresja? Rozumiem!!! Sam to przechodziłem.
Ludzie, bierzcie się w graść i nie rozczulajcie się nad sobą! Jak się upada, to trzeba się podnieść. Żaden lekarz ani lek Wam nie pomoże, jak sobie tego nie uświadomicie.
Gienek jeśli sam przechodziles przez taka chorobe to wez mi tutaj nie pitol ze to co wymieniles ma sie zaliczac do depresji?
depresja to nie jakiś tam smutek czy chwilowy dołek, to otępienie
No to chyba nie przechodziłeś depresji, a jakąś chandrę. Sytuacje które wymieniłeś, podchodzą pod zwykły dołek, który minie, gdy sytuacja się poprawi, a depresja to CHOROBA.
Ian, jeżeli tę depresje zalewałeś wódą to pewnie masz doła giganta.Wyjdż do ludzi zmuś się do jakiegokolwiek wysiłku np.bieganie po jakimś czasie minie.
Nie o dołku chwilowym piszę, tylko o rzeczach, które krok po kroczku w dzisiejszych czasach wywołują depresję. Depresja to właśnie smutek, otępienie i pustka - to syndrom schizofrenii (niektórzy jak słyszą schizofrenia, to od razu widzą człowieka z rozdwojoną jaźnią albo takiego, co diabły widzi i łapie fale z kosmosu, a schizofrenia ma tysiące twarzy).
Wiem, co to depresja (odróżniam od tzw. dołka). Przez 15 lat, jak nie lepiej, borykałem się z tym dziadostwem, miałem myśli samobójcze itd. Tylko, że jak człowiek jest już w tej depresji, to po pewnym czasie w pewnym sensie lubi to swoje piekiełko - w tym sensie, że żyje jak w jakiejś sieci, która choc najgorsza, to jednak jest jego własnym sosem. A tu trzeba przedrzec się na zewnątrz, na drugą stronę.
Depresja! dotyka ludzi o bardzo słabym charakterze i bardzo nadwrażliwych, dlatego coraz więcej osób cierpi na różnego rodzaju depresje. Jedni potrafią się uporać z tym sami , innym potrzebna jest terapia i pomoc specjalisty. Grunt to barć z życia to co najlepsze, partnera wybrać z rozsądkiem, żeby żyć na pewnym poziomie, kierować się rozumem , nie wierzyć w romantyczne brednie o miłości i życie popłynie jak spokojna rzeka.
Diablico, jak Ty wszystko trywializujesz.
Mam koleżankę, która przez pół życia nie mogła pojąc, jak to jest, że można się załamac, miec depresję, że zapaśc na nią mogą tylko takie "ciepłe kluchy", a nie ludzie z silną osobowością. No i scenariusz przewidywalny - ta oto koleżanka sama depresję przeszła i nawet próbowała rzucic się pod samochód.
Nigdy nie wiesz, co może Cię w życiu spotkac. Ważne, żeby się nie poddawac.
@diablica ,złosliwa jesteś,ale lubie takie.
Super! A co potem? powodzenia