Zachód sprzedaje Rosji sprzęt wojskowy
facet.wp.pl | 2014-03-07 (10:41) | 734 opinie Zachód sprzedaje Rosji sprzęt wojskowy Drukuj A A A fot. 2014 AFP
W zakresie zbrojeń Rosjanie od zawsze stawiali na rodzimą produkcję. W czasach Związku Radzieckiego założenia socjalistycznej propagandy wymagały, by czołgi, samoloty i okręty wojenne "sdiełano w SSSR" były sztandarowymi osiągnięciami marksistowsko-leninowskiej myśli technologicznej, ofiarnej pracy radzieckich konstruktorów i wytrwałości proletariatu (który płacił za wyścig zbrojeń nędzą). Nie inaczej jest i dzisiaj - Kreml podkreśla sukcesy krajowej zbrojeniówki i robi zamówienia w rodzimych firmach, ale to czego nie może lub nie chce wyprodukować sam - kupuje na Zachodzie. Kto zatem ubija intratne interesy na zwiększaniu potencjału rosyjskiej armii?
W związku z rosyjską agresją na Ukrainę głośno stało się przede wszystkim o kontrakcie zawartym w 2011 roku z Francją. Nie zważając na powagę obecnej sytuacji politycznej w Europie, Francja nie tylko nie zdecydowała się na rewizję umowy z Kremlem, ale - jak donosi agencja Interfax - 5 marca rozpoczęto serię morskich testów pierwszego zamówionego przez Rosjan egzemplarza.
Ciepłolubny długodystansowiec
Francusko-rosyjski kontrakt opiewający na sumę 1,7 miliarda euro zakłada wyposażenie rosyjskiej armii w dwa egzemplarze okrętów desantowych typu Mistral, a także zgodę na produkcję kolejnych dwóch jednostek w rosyjskich stoczniach na zasadzie licencji. Pierwszy Mistral pod rosyjską banderą ma pojawić się już w roku 2015 i docelowo stacjonować na Pacyfiku. Drugi - o nazwie, nomen omen, "Sewastopol" - ma wejść w skład Floty Czarnomorskiej. Co ciekawe, plany stacjonowania jednostki na Morzu Czarnym od początku wywoływały zdziwienie wśród rosyjskich ekspertów wojskowych: "Po co na Morzu Czarnym okręt o zasięgu 10 tys. mil morskich?" - pytał Konstantin Makijenko, zaznaczając, że mistrale nie nadają się z kolei do eksploatacji na wodach zimnych.
Warto zaznaczyć, że przeciwko rosyjsko-francuskiej umowie protestowali senatorowie USA, a także Litwa, Łotwa, Estonia i Gruzja, która przytaczała wypowiedź jednego z rosyjskich admirałów: "Gdybyśmy mieli takie okręty w 2008 roku, to sprawę [inwazji na Gruzję - przyp. red.] można by zakończyć w 40 minut, a nie 36 godzin". Sytuację próbował łagodzić Sekretarz Generalny NATO Anders Rasmussen, który uznał zakup mistrali za prywatną sprawę Rosji i Francji oraz wyraził nadzieję, że Kreml nie użyje okrętów przeciwko swoim sąsiadom lub NATO - gdyby mistrale zostały dostarczone Flocie Czarnomorskiej wcześniej i obecnie stacjonowały w rejonie Krymu mógłby się poważnie zdziwić.
Większość /99%/ tzw.oligarchów ukraińskich i rosyjskich to ludzie powiązani z komunistycznym aparatem ucisku////bezpeka,,,partia komunistyczna,,,/,,,są to powiazania bezpośrednie lub przez najbliższą rodzine ,,przykładem są polscy miliarderzy,,nie wymienie nazwisk ale sami wiecie,,,z takich znanych ruskich to Chodorkowski ,ojciec generał KGB,on sam wiceminister energetyki,,,,,,,,,,,,,,,,,itd.
Tylko pospolity idiota wszędzie widzi faszyzm.Na marszu niepodległości też byli sami faszyści.
Antypolska to jest niezależna i jej służba