Też jestem żoną i mój mąż wybrał mnie,ponieważ mam klasę, zawsze byłam wesoła i mieliśmy o czym rozmawiać.Powiedział mi,że skoczyłby za mną w ogień.Podobno jestem mądrą kobietą.A uroda , no cóż.Dbam o siebie,lubię dobrze się ubrać.Mój mąż powiedział,że jestem taką kobietą, którą jak weźmie się za rękę można z nią zdobyć każdy szczyt.
Taka nienadużywająca alkoholu, papierosów, nie wulgarna.Piersi najepiej nie trzęsące się jak biega.Fuj są jak robią się obwisłe do pępka,jeszcze mleko może się oważyć.Nie ma jak jak jędrne jabłuszka.
:-)
Trzeba dodać jeszcze, że każdy ma inny gust i dla danej osoby jedna osoba będzie ładna, a dla innej już nie. Mnie osobiście podobają się osoby o nieoczywistej urodzie, a nie tacy typowo ładno-nijacy.
Dbanie o siebie, dobry gust, klasa - to jest ważne dla mnie.
Moja połówka mi w zupełności wystarcza i uważam, że ciężko już by mi było spotkać drugi raz kogoś takiego. Mamy o czym pogadać, możemy też milczeć i nie jest to krępujące, im więcej czasu upływa, tym lepiej się znamy i zaczynamy rozumieć bez słów. Lubię z moją połówką spędzać czas, oglądać filmy, wspólnie jeść, zwiedzać świat, przekomarzać się, czekać na nią, tańczyć, jeździć na rowerze... :) Nie mam się czym powstydzić przed rodziną, znajomymi. I może to nieskromnie zabrzmi - ale moja połówka zalicza się do niewielkiego grona osób z ponadprzeciętnym poziomem inteligencji :P
Mój ideał to kobieta mądrzejsza ode mnie.Kobieta,która przyciągnie mnie i zatrzyma charakterem.Nie każda ma to coś.Miałem ładną pannę, ale przejechałem się.Nie było o czym gadać , patrzyła tylko gdzie ją zabiorę i co kupię a jak skończyły się zakupy ,skończyła się miłość.Teraz poznałem dziewczynę, która potrafi dać coś z siebie.W domu posprzątane, nakarmi dobrze, przytuli.Jestem prosty.Zaradna,która mnie wesprze.
" posprząta, nakarmi, przytuli, wesprze" - to mamusia ci potrzebna, Krzysiu a nie partnerka :)))
Ale pewnie życie intymne też się Wam dobrze uklada.To też przesądza o trwałości zwiazku.
Eee, przez kilka pierwszych lat to każdemu się układa. Żadna sztuka.
Fajnie ,,kobieta'' z 13:52, tylko szkoda, że o Twoich zaletach napisałaś Ty sama, a nie Twój mąż.
Mam na myśli urok intelektu, bo ten fizyczny poznajemy na pierwszej randce, choć nie zawsze do końca.
Z ładnej miski jeszcze się nikt nie najadł, gorzej jak pustak z kolczykiem w pępku ma się za taki cud świata.
musi byc opiekunczy,zaradny,wesoly,bez nalogow,rodzinny,umiec gotowac prac,trawe kosic,robic zakupy,sprzatac,i pracowac,taki musi byc moj przyszly.
Uroda przyciąga na chwilę, ale szybko nudzi się.Musi być coś więcej.Nietuzinkowość.Kobiety nie wybieram dla kumpli, tylko dla siebie, więc ona ma mieć piękne wnętrze.
Nie imprezowiczka, która co weekend jest w clubie z koleżankami a jej jedyną rozrywką jest shoping i malowanie paznokci.Takim blondynkom z góry dziękuję.O czym z nimi rozmawiać poza tipsami i firankami?Poza tym takie co szlajają się i szukają szczęscia w klubach nie są dobrymi kandydatkami ani na żony, ani na matki.
A jeśli jedyną lekturą jaką przeczytała jest " Pamiętnik nimfomanki", albo "pamiętnik narkomanki" to odpowiedź sama nasuwa się na myśl co to za typ dziewczyny.Żal.
Jest bardzo wiele mądrych i ładnych młodych kobiet.Problem w tym,że te młode,nieoczytane i nieobyte buraki rzucajace co drugie słowo, wzmocnienie na k... ,do pięt im nie dorastają.I tak tworzą się związki na chwilę,które po hucznym weselu rozpadają sie z hukiem.Smutne,ale taką rzeczywistość obserwuję.
Dobrze napisane , wyciągam podobne wnioski i dokładnie takie same refleksje nasuwają mi się na myśl.Facet patrzy na urodę, chce sexu a dopiero później zastanawia się jak już "wejdzie na sztyt i sobie zejdzie" czy dziewczyna jest warta czegoś więcej.Kobieta najpierw obserwuje, patrzy czy się z kimś dogada a dopiero później myśli o tym, co facet chciałby od razu, choć nie jest to regułą.Jednak znam kilku niedojrzałych panów którzy latają za dziewczynami jak za samicą psa podczas cieczki, najdelikatniej to ujmując.W odróżnieniu od innych zwierząt nie zapominajcie,że macie najepiej rozwiniety mózg.Warto z niego skorzystać :-).
najwazniejsza jest chemia,musi zaiskrzyc,cos poczuc do tej drugiej osoby.
Ot i 100% racji. Mnie mąż kocha już 17lat mimo, ze zarabiam grosze i większość stażu małżeńskiego byłam tylko matką i żoną. Utyłam 10kg odkąd się poznaliśmy, jestem małą 60kg kobietą a mąz widzi we mnie same zalety i nie narzeka, ze zasuwa na mnie i dzieci. A motylki w brzuchu są mimo upływu lat.