Ot odezwali się panowie i co powiecie bohaterowie .Mój mąż początku był nie dobry już jako kawaler nie dawał szacunku swoim rodzicom postanowili go ożenić no i trafił na mnie gdzie moi rodzice uważali że powinnam wyjść za mąż bo wszystkie dziewczyny z sąsiedztwa już powychodziły za mąż.Więc w tamtych czasach a było to ponad 40 lat temu tak się stało .Już w czasie wesela pokazał na co go stać ,ale to była epoka zupełnie inna niż teraz rodzice jednak nie mówili zostań w domu pogoń go nie, to byłby wstyd.I tak przemęczyłam się z nim przez Dwadzieścia lat jak dorosły moje dzieci i wyjechały na studia przy czym mąż nigdy nie wiedział do jakiej szkoły chodzą ( to ja na zebrania do szkoły a jak nie mogłam na zebranie to wyskakiwałam do szkoły w czasie dużej przerwy)I tak oto moje dzieci studia pokończyły a mój mąż( bo nie rozwiodłam się)nadal podrzyna Greka i cóż miałam zrobić .Myślę że nie miałam lekko mimo to mam wspaniałe dzieci i oni mają cudowne rodziny.Ale w rodzinach moich dzieci nie używa się alkoholu ,nie palą papierosów jeżdżą na wakacje szanują się i nie piszcie mi że byłam głupia być może lecz moja satysfakcja jest wielka ,satysfakcja z dzieci i wnuków.I pomyśleć że mój mąż był alkoholikiem a co więcej robił to bym książkę napisała.A mimo wszystko przetrwałam.
Tylko czy na tym polega zycie, zeby przetrwac? Czy warto tkwic w nieszczesliwym małzenstwie? Chyba kazdy ma prawo do odrobiny szczescia. Skoro maz nie interesowal sie dziecmi to pewnie wszystkie inne obowiazki byly tylko na Twojej glowie, wiec sama tez dalabys rade dzieci wychowac. Do niczego nie byl Ci on potrzebny, a mogls z kims bardziej waryosciowym sie zwiazac lub nawet byc sama ale przynajmniej bez kogos kto sprawial Ci bol.
olo, twoim zdaniem jedyny powod do rozwodu to alkoholizm i bicie kobiey? A co z brakiem szacunku, ponizaniem, nie liczeniem sie z nikim, robienie awantur o byle co, wybieranie kolegow ponad swoje wlasnie dzieci, ublizanie, niszczenie komus zdrowia itd.?
Cos mi sie wydaje ze jestes taki typ jak moj kochany maz - ktory poniewaz zarabia, uwarza ze moze wszystko.
Podkreslam ze ja nie mam kochanka. Cale dnie spedzam z dziecmi (chyba same sie nie wychowuja!). moj mezusz pokazuje sie na pol godziny wieczorem aby pokazac swoja sfrustrowana mine i wszystkich wyzwac. nie ma czasu dla nikogo oprocz siebie i kompa. nie pamietam kiedy ostatnio mnie przytulil, powiedzial dobre slowo - jedynie slysze jak to caly swiat jest zly, a na mnie nie moze patrzec (no chyba ze mu sie zachce cos w nocy).
dodaje ze przed dziecmi pracowalam, wszystkie zaoszczedzone pieniadze zainwestowal w nastepny durny pomysl i ich nie ma.
Naprawde dziwia mnie wasze podejrzenia wg. mojej osoby.
Człowiek jest dwa razy szczęśliwy,gdy bierze ślub i gdy bierze rozwód
Dodaje ze wielokrotnie proponowalam pomoc u psychologa dla nas obojga, ale mnie wysmial.
Boje sie odejsc bo nie mam pracy, najmniejsze ma 3 latka. Juz raz mi powiedzial ze alimentow nie bedzie placil i zrobi wszystko aby mnie zniszczyc jesli odejde (choc mnie nie kocha - paranoja!!)
Ja wcale nie żałuje rozwodu i dzieci były małe;jeden syn miał 2 latka a drugi roczek.
nie martw się, musi płacić alimenty, jest śmieszny jeśli twierdzi, że nie będzie płacił. Bądź spokojna.
Tak żałuję rozwodu. Mimo tylu lat po rozwodzie minęło wciąż kocham.
Rozwiodłam się po 23 latach małżeństwa i żałowałam że tak póżno ,a nastoletnie dzieci dużo wcześniej chciały naszego rozstania. Nie zastanawiaj się długo bo szkoda życia dasz rade .Lepiej mieć szczęsliwych rodziców osobno niż nieszczęśliwych razem.
Rozstalam się z partnerem,mamy trzyletnie dziecko.Podjelam ta decyzje bo mialam dość ciągłych pretensji i awantur a i tak ciągle byłam sama.Nigdy nie mogłam na niego liczyć a teraz wiem,ze mam spokój i sama planuje co będę robila bez głupich komentarzy z jego strony!Wiele razy próbowałam z nim rozmawiać żeby się ogarnął a on lekceważył problemy.W końcu powiedziałam dość szkoda żeby dziecko na to patrzylo i uczylo się znieczulicy jaka nam fundowal.Kazdy zasługuje na szczęście!i spokój!