Na pewno tym co tutaj napisze wielu osobą się narażę a inne zaś uznają mnie za typowa sierotę życiową inni powiedzą że użalam się nad sobą ... Nie ważne co pomyślicie musiałem to napisać.
Swoja byłą żonę poznałem blisko 4 lata temu, po blisko 1 roku zaręczyliśmy się a po 2 latach wzięliśmy ślub. wszystko układało się dobrze dopóki moja ex żona nie wpoiła sobie do głowy że mąż to raczej rzecz a nie osoba która ma towarzyszyć w życiu. Nagle zaczęły się problemy o to że pale papierosy czy że po 16 godzinach w pracy muszę się przespać bo zaraz znowu do tej pracy wracam. Dodatkowo w tym momencie moja teściowa dała o sobie znać że istnieje i wziąłem ja w pakiecie z moja zoną. Czy to normalne że żona gotuje to co ustali teściowa?? albo jej niezapowiedziane wizyty o 6 rano?? Po 2 miesiącach od ślubu moja żona zaszła w ciąże i wtedy dopiero się zaczęło (ciążą to tylko efekt moich nalegań chciałem być ojcem) zaczęły się kłótnie o błahe problemy starałem się z tym wytrzymać zagryźć zęby tłumacząc to sobie hormonami jednak nie wytrzymałem wyprowadziłem się na kilka tygodni. jednak chcąc ratować małżeństwo wróciłem do swojej żony zaraz po porodzie. W miedzy czasie moja żona uznała kilka moich koleżanek za moje hmm jak to ładnie nazwać nałożnice. zostałem tez bezpodstawnie oskarżony o pobicie mojej żony której nawet nie ruszyłem palcem (sprawa zakończyła się tylko na rozmowie z miła Pani policjant). W czasie ciąży moja ex zoną 2 razy leżała w szpitalu starałem się być u niej ale zawsze była to wizyta kilku minutowa dlatego że żona dążyła do awantury. Po tym jak się wyprowadziłem moje rzeczy i ubrania lądują w piwnicy... Podczas ciąży moja żona dostaje rzeczy pieniądze na wizyty u lekarza ba nawet postarałem się o zakupy świąteczne dla niej by nie wychodziła z domu..
W maju 2010 roku rodzi się moja córka Weronika:) po porodzie jako ojciec jestem z dzieckiem w domu mojej już ex żony. przez całe 2 tygodnie :( z racji że nie chodziłem do pracy ponieważ uległem wypadkowi i miałem palce w gipsie zajmuje się opiekom Weroniki (ciekawie wygląda kąpiel niemowlaka gdzie gips na ręce jest większy niż same dziecko). Po 2 tygodniach moja córka moja córka zachorowała. Pani żona zamiast zabrać dziecko do lekarza odpaliła komputer i zaczęła szukać co może powodować płacz dziecka( !!!!!). Kiedy wyraziłem swoją opinie że źle robi Mała z która chodziłem po pokoju została mi wyrwana z rąk i zostałem zwymyślany że nic nie wiem o opiece dziecka. To był ostatni dzień kiedy byłem w mieszkaniu mojej żony wyszedłem tak jak stałem zostawiając wszystko mimo że cholernie bolało zostawić ta Małą istotę. Po tym wszystkim starałem się być przy boku córki jako ojciec ( pracuje na brygady więc mam mało czasu dodatkowo pracowałem na 2 etatach). Kupiłem wózek łóżeczko te wszystkie małe różowe ubranka... Jednak mimo tego że chciałem być z córka zawsze było coś nie tak zawsze tak samo się kończyło.. jak domyślcie się ...
W miedzy czasie od byłej teściowej dowiedziałem sie że jestem potworem, że wsadzi mnie do więzienia, czy to że jestem błędem wychowawczym..
Moja żoną złożyła pozew o alimenty nigdy nie uchylałem sie od tego i uważam ze moja córka powinna mieć wszystko co najlepsze więc nawet nie poszedłem do sądu tyle ile chciała pieniędzy tyle dostała. Mam swój honor i uważam że moja córka nie jest rzeczą by licytować sie ile kosztuje jej utrzymanie. Następnie jest sprawa rozwodowa założona przez nią (przy czym telewizyjne rozprawy sędzi Anny Marii Wesołowskiej to nic w porównaniu z tym)np dowiedziałem się że jestem alkoholikiem który tak bił zonę że ona błagała o litość w czasie kiedy juz nie mieszkaliśmy ze sobą - to wersja jednej z sąsiadek. Matka mojego dziecka stała się tak przykładna żona że nawet do sądu zakładała obrączkę która nie nosiła po ślubie komicznie to wyglądało bo ta obrączka tak się świeciła i była tak świeża jak by przed chwila odebrała od jubilera. Mając dość wszystkiego i tego co już przeżyłem odpuściłem licytacje w sądzie i przyjmowałem na siebie wszystkie pomyje które wylewano na mnie, nie liczyło się to liczyła się tylko moja córka. Nie nalezę do osób które robią cyrk poza tym uważam ze rozwód to wina 2 stron. Sąd orzekł moja winę ale jednocześnie uregulował moje kontakty z Weroniką w postaci widzeń. I wtedy moja ex zaczęła kupczyć moja córka jako karta przetargową. Weronika jest chora, Weronika i ja jedziemy do babci czy cały luty nas nie ma bo jedziemy z mariuszem na wczasy( nie wiem co to za gach). Mam uczucia i wie ze moja córka jest największą wartością i zawsze chciałbym jej dobra. Nie wiem jakie względy ma ale zawsze przy spotkaniu jest obecna moja teściowa i spotkania moje i mojej córki odbywają się zawsze w jej mieszkaniu. Nie wolno mi wyjśc z córka na spacer czy na sanki na górkę jak był śnieg bo mamusia zabrania bo co by było jak bym Weronikę porwał. Ostatnimi czasu chciałem zabrać Weronikę do swojego domu ze względu że jak już napisałem dużo pracuje a to o wiele bardziej dało by mi swobody z nią w kontaktach ot jedno czy dwa popołudnia w tygodniu. Tym bardziej ze ostatnimi czasy dowiaduje sie jako ostatni że moja córka ma chodzić do żłobka... Więc co usłyszałem od niej na prośbę zabrania Weroniki : Nie będziesz jej nigdzie zabierał samej. Weronika nie będzie nigdzie chodziła beze mnie. Czy tak postępuje wzorowa matka czy tak sie zachowuje odpowiedzialna kobieta zabraniając ojcu zabierać dziecko ojcu. Pewnie wiele i wielu z Was jest już rodzicami i co powiecie na to. Tylko wg niej to ja jestem zły bo nie spotykam się nie przychodzę czy nie interesuje się skoro pytając jej jak czuje sie Weronika dowiaduje się że moja ex jest gdzieś tam na jakiejś kawie czy na piwie z Wami stałymi bywalcami czata bo tak tez się zdarza i nie ma czasu. Czy odpowiednia jej rola jest mówiąc o mojej rodzinie same złe rzeczy i rzucać wulgaryzmy. Jedna z naszych wspólnych znajomych z tego forum wie jaka jest i jak się zachowuje. Ostatnimi czasy ta kobieta staje sie coraz bardziej brutalniejsza w działaniach np dzwoniła do mojego miejsca pracy i mówiła ze chce mikołajkowa paczkę która należy sie Weronice odebrać bo uznaje ze ja ją przeznaczę na alkohol czy tez złożyła pozew do sądu o zwrot pieniędzy które przeznaczyła na organizacje wesela (sędzia chciał wybuchnąć śmiechem jak usłyszał jej żądania). Najbardziej zależy mi na kontakcie z moją córka która staje sie coraz większa i jest cudownym dzieckiem nota bene jest wg co niektórych bardzo podobna do mnie. Nie chce sie kłócić i robić teatru ale nie mam wyboru jest mi źle że moje racje są tylko racjami a ta kobieta wyciąga co raz większy kaliber i robi z siebie totalna ofiarę i dobrze grając dostaje przychylność osób o takim samym mniemaniu jak ona sama. A kto mnie zna wie jaki jestem jak się zachowuje co myślę i czuje... Jestem dorosły ja dam sobie radę tylko najbardziej boli że moja Weronika najbardziej na tym cierpi z braku ojca ponieważ jej matka nie potrafi pohamować negatywnych emocji i robi wszystko by pokazać czyje jest białe a czyje czarne. I mimo ze jest to osoba rozpoznawalna w ostrowcu jest bezwstydna i może to bulweryjące ale uważam że chyba potrzebny jest jej psycholog ponieważ wszystkie metody mediacji już zawiodły...
Mam nadzieje że nie obrzucicie mnie zaraz negatywnymi spostrzeżeniami ale każda krytykę przyjmę a może ktoś chce podzielić się swoimi doświadczeniami chętnie porozmawiam z takimi osobami.
Wybaczcie ale musiałem to napisać może to właśnie otworzy kilku osobom oczy.
Pozdrowienia dla LunaxD ucałuj Weronikę ode mnie.
jedyne co mogę chłopie powiedzieć to, że bardzo Tobie współczuje ....
Mogę też tylko współczuć
Trzymaj się chłopie
Niestety istnieją tacy ludzie jak twoja ex
Ciekaw jestem wypowiedzi drugiej strony ale czytając twój tekst myślę, że nic nowego druga strona nie napisze odnośnie ciebie, no może jeszcze coś wymysli
Ja na twoim miejscu bym po prostu ubrał dziecko i wyszedł na ten cholerny spacer - a niech sobie wzywa policję, sasiadów czy gacha, tylko weź ze sobą dyktafon (kamerkę) i nagraj reakcję ex-żony i ex-mamusi (strach się bez tego do nich wybierać żeby znowu nie byc osadzonym o jakieś pobicia)
Film TATO - jakież to podobne - psychiczne baby i biedne dziecko
jestem kobietą i nie mogę pojąć , że kobiety są zdolne do takich zachowań różnie w życiu się układa jestem mężatką od 13 lat jest dobrze , ale gdyby kiedyś doszło do rozstania czego nie przewiduję to nie zabroniłabym kontaktów ojca z dzieckiem przecież oboje rodzice są potrzebni - co do teściowych niestety w wielu przypadkach są one powodem rozwodów zamiast dać młodym szanse na budowanie wspólnego życia od podstaw to czasami na siłę chcą uczestniczyć w ich życiu - życzę powodzenia
ale odwaliłeś wypracowanie z byłymi partnerami mieć problem śmieszy mnie to
dobrze by było wysłuchac relacji twojej byłej żony .Choć w zasadzie juz teraz mozna wydać wyrok;) W sprawach małżeńskich Wina zawsze leży gdzieś po srodku. Więc nie uzalaj się tak nad sobą i nie rób potwora z byłej a wiex się za siebie , przeanalizuj swoje zachowania i wyciągnij wnioski.
Serdecznie Ci współczuję. Prawo w naszym kraju jest jakie jest .... w tej sytuacji każda kobieta z dzieckiem(matka) jest na piedestale w sądzie podczas gdy jej mąż(partner) traktowany jest jak złodziej, morderca, tyran, najgorszy typ... .Jest to świadoma polityka władz tego kraju dążąca do rozbicia i zabijania rodzin...obserwuję to od wielu, wielu lat. Sam jestem po rozwodzie i też źle trafiłem....musisz się uzbroić w silne nerwy, zagryźć zęby i tyle. Swoją drogą ponoć najwięcej rozwodów jest w woj. świętokrzyskim...gdzie bieda aż piszczy. I przykro to pisać(prawda boli) ale sami sobie zgotowaliśmy taki los.
A mąż,to co niewolnik?Obydwoje w równym stopniu powinni dbać o rodzinę!
powiem tak ,znam kilku ojców którzy chcą być ojcami pomimo rozpadu związku ,a byłe żony właśnie z cudownymi wszystkowiedzącymi swoimi mamusiami zabraniają i utrudniają kontakty z dzieckiem i nie potrafię tego pojąć ja bym dużo dała żeby ojciec mojego syna się nim interesował bo ostatni raz widział go 5 lat temu..jedni mogą a nie chcą inni chcą to nie mogą bo się to utrudnia..i do autora wątku ..walcz człowieku to jest Twoje dziecko,idz do sądu powiedz że pomimo przyznanych widzeń z dzieckiem masz utrudniony kontakt lub go nie masz wcale...straconego czasu pózniej nie nadrobisz,nie czekaj aż była żona przejdzie cudowną przemianę i zrozumie że dziecku potrzeba obojga rodziców tylko wez sprawy w swoje ręce..powodzenia
Potrzbujesz adwokata. Bez tego nie dasz rady. Radzę odżałowac trochę kasy i wziąć prawnika.To się na dłuższą metę naprawdę opłaca.I być moze wreszcie sprawa opieki nad dzieckiem przybierze inny obrót.
tyle tylko że moja ex żona ma cały sztab dyżurnych sąsiadek i koleżanek które bardzo chętnie świadczą nieprawdę w sądzie. Do tej pory uważałem i uważam że jednak 2 dorosłych ludzi którzy żyją osobnie a są rodzicami tak małej istoty powinni się dogadać, bo nie jest sztuką stwarzać problemy a je rozwiązywać. Nie miałem na celu pisząc tutaj post szkalowanie jej osoby i nie watpie że wiele osób tutaj uznało za niewłaściwe a tylko danie jej do zrozumienia błędy które popełnia i możliwość przeczytania adekwatnej oceny pisanej przez z Was jako osoby które mnie nie znają bo napisałem wszystko to co miało miejsce i czas
Wszystko to żałosne co piszesz, bo wydawać by się mogło, że tyle mówią w telewizji, tyle sięczyta w prasie, internecie, o tym, jak wazne dla dziecka jest oboje rodziców i w końcu zdecydowana większość młodych ludzi (a takimi jesteście - Ty i Twoja ex) skończyło studia (prawie wszędzie podstaw psychologii liznąć można) a mimo to już jako dojrzali zachowują się jak dzieci.
Zapewne jest tak jak piszesz - wina była po obu stronach - w tym momencie nie ważne kto zawinił bardziej a kto mniej. Nie umieliście ze sobą rozmawiać, tylko od początku walczyliście - bo ona mnie nie rozumiem, bo on mnie nie rozumie, to pokażę jej/jemu jak to jest... itp itd. Wiem, że gdy w grę wchodzą zawiedzione oczekiwania, niespełnione wyobrażenia, co do związku i relacji z partnerem, trudno wyzbyć się emocji. Jednak w walce z kimś takim, jakim jest, jak sugerujesz Twoja ex, jedyną bronią jest spokój i cierpliwość. Pisząc tu na forum ten post, który ona zapewne przeczyta - sam napisałeś, że jest użytkownikiem tego forum i czata- spowodowałeś nic innego jak to, że ona będzie zachwycona swoim działaniem. Dajesz jej sobą manipulować... widzi, że jej starania, by uprzykrzyć Ci życie przynoszą rezultaty. Jakkolwiek trudne się to wydaje być, jej agresję i wariactwa zabić możesz jedynie spokojem a nawet usmiechem... i nie mówię o szyderczym śmianiu się w twarz tylko o pozytywnym usposobieniu. Gdy zobaczy, jak wiele nerwów kosztują Cię spotkania z Weroniśką, dalej będzie kontynuować swoje ataki. Po co? Właśnie po to, by zrobić Ci na złość. Też uważam, że potrzebny jej psycholog... właściwie to Wam wszystkim - i to nie jest złośliwe, piszę to w trosce o Wasze dziecko. Jako nastoletnia panienka, to będzie bidulka straszna... okres w wieku do 6 lat dziecka to ten, w którym kształtuje się osobowość; jest to okres, którego skutków prawie nie da się z człowieka wyplenić. Życie pod jednym dachem z matką, która jest tak nieszczęśliwa i całą energię poświęca na to, by dołożyć swojemu byłemu, to nie jest zdrowe środowisko dla dziecka a do tego ojciec, który o matce też zbyt dobrego zdania nie ma i do tego, jak widzimy również z nią walczy jej metodami.
Tu potrzeba bardzo wiele delikatności względem Weroniki, dużo rozsądku i chyba jednak dużo wiedzy wychowawczej.
Powodzenia
widzisz tylko ja sam chciałem i proponowałem taka wizytę u psychologa tylko z tej 2 strony zostałem wyśmiany... Moja koleżanka też dała jej nr kontaktowe do psychologa i tez z tej 2 strony pozostało to bez odzewu
Mam podobną sytuację do Ciebie. Cztery lata walczyłem w sądzie o kontakty z synkiem. Była żona została nawet ukarana sądownie na grzywnę(lub zamianę na areszt) za uniemożliwianie mi kontaktów. Mimo to nie umożliwiała mi kontaktów, ciągle jej nie było, dziecko ciągle chore, albo zawsze wyjeżdżała. Jeśli chcesz walczyć w sądzie na świadków bierz policję. Ma obowiązek przyjechać, a ostrowieccy policjanci są dosyć obiektywni w tych sprawach. Zeznania świadków – koleżanek, krewnych są moim zdaniem mniejszej rangi. Właśnie zeznania policji przeważyły szalę i b. żona została ukarana. Co prawda marna to pociecha bo kontaktów jak nie było tak nie ma. Wybór należy do Ciebie. Jeśli matka będzie chciała Ci utrudniać spotkania z dzieckiem, a do tego teściowa będzie ją podjudzać to żaden wyrok sądowy nic Ci nie pomoże. Weź pod uwagę, że to walka która może trwać latami i nie przynieść Ci sukcesu. Miałem dwóch adwokatów na różnych sprawach (w tym jednego znajomego) i obydwaj radzili mi, żebym sobie nie marnował życia. Powiedzieli, że mi chętnie będą pomagać w sprawach, ale tylko narażę się na dodatkowe koszty finansowe (nie licząc nerwów i zdrowia). To są bardzo trudne sprawy. Radzę, abyś spróbował podając walkę, może Tobie się uda, a przynajmniej nie będziesz miał poczucia, że nie zrobiłeś wszystkiego co w Twojej mocy. Zbieraj dokumentację i nagrywaj wizyty. Możesz bowiem zostać oskarżony, że się awanturujesz podczas kontaktów itp. Nagrania (lub filmy) są również dopuszczane przez sąd jako dowód. Trzeba nauczyć się żyć z taką sytuacją (bo pogodzić się nie można), być w gotowości do opieki nad dzieckiem, ale też pamiętać o sobie i próbować podnieść się po tym wszystkim i żyć dalej. Powodzenia.