Mam pytanie, dostałem propozycję pracy w pewnym dzienniku(sprzedaż powierzchni reklamowej), zastanawiam się czy warto. Warunki jakie mi zaproponowano to 15 % prowizji od sumy sprzedaży. Żadnej podstawy, koszty t.j. telefon, paliwo również odliczają od mojej prowizji. I oczywiście to co zostaje to dopiero kwota brutto. Więc tak jak policzyłem to żeby wyjść na swoje to musiałbym zrobić przynajmniej 20 tys. obrotu.
Nigdy nie pracowałem na takim stanowisku więc moje pytanie brzmi: czy problem jest zrobić taki obrót jeżeli 1 moduł reklamy kosztuje średnio 20 zł netto? Czy 15% to dobra prowizja? Co wogóle myślicie o takiej ofercie?
Spróbuj to się przekonasz. Ja swego czasu pracowałem na takiej zasadzie w Anonsach i powiem ci, że kokosów z tego nie było. Przy pierwszej lepszej okazji zmieniłem pracę. Może u Ciebie będzie lepiej. Powodzenia.
Praca bez gwarancji tego że coś zarobisz. Nałazisz się czy najeździsz za znalezieniem klientów i o ile ich znajdziesz to zarobisz. Jeśli co drugi klient będzie chętny na zakup powierzchni to super, a jeśli np. co 10-ty i więcej to koszty pozyskania klienta przekroczą Twoje dochody z podpisania umów. Takie firmy szukają takich handlowców na pęczki, bo wiedzą jak trudno jest sprzedać taką usługę. Jak nie ma nawet małej podstawy to raczej jest to śmieszna oferta, bo możesz wydać więcej niż zarobić albo jeszcze dołożyć do interesu.
Kompletnie nie warto. Na łazisz się, a będziesz miał z tego co najwyżej na paczkę fajek.
To że trzeba się będzie nadzwonić, nałazić to sobie zdaje sprawę, ale czy orientuje się ktoś jak wogóle taka branża wygląda, jakie może być zapotrzebowanie na rynku na takie produkty reklamowe, czy ta prowizja jest adekwatna do takiej pracy?
Sprawdz to sie dowiesz - kto nie ryzykuje ten nie ma. W najgorszym wypadku wyjdziesz na zero.
Ja pracuje w handlu na bardzo podobonych warunkach (bez podstawy tylko % od sprzedazy) - tez bylem pelen obaw, a tu juz prawie 6 lat juz zlecialo i daje rade.