powiedzcie.... Po co nam miłość i zakoch@nie ? po czym mam poznać że On mnie kocha i czy to Ten czy znow znowu pomyłka...... ile sie człowiek czasem nacierpi.... nagłowi i wuleje łez....
Tak warto bo bez emocji byłabyś robotem a tak to wiesz ze jesteś człowiekiem.
Pewnie że warto. Czesto jest to tylko zauroczenie ktore z miloscia niewiele ma wspolnego
Gość_mała czerwona. nie zrobiłem plagiatu. kiedy pisałem, nie było żadnego postu. pisaliśmy równocześnie, ale myśl podobna.
Ale przynajmniej CZUJESZ! Bez uczucia nie ma życia. Nie czujesz - nie żyjesz. Choćby nawet miałoby to być inne uczucie niż miłość.
A w ogóle warto kochać i się tym cieszyć. Razem.
A teraz trochę bardziej cynicznie. W wieku rozrodczym do krwi kobiety swoje hormony i nie tylko wydzielają różne gruczoły. Upatrzy sobie partnera i wtedy to już cała fabryka chemiczna zaczyna pracować w jej ciele. Ma to oczywiście duży wpływ na jej myślenie, a właściwie jego zanik. Osoba taka (zakochana) chodzi mocno ogłupiała. A WSZYSTKO PO TO, ABY LUDZKA RASA NIE ZAGINĘŁA.
@SCZ bardzo obrazowo przedstawiłeś fazę zakochnia u kobiety. A jak to jest u faceta?
Cieszyć się razem fajna sprawa, ale to myślenie i zazdrość nie jest fajna.... Tego nie chciałabym czuć.
Kiedy przestajemy być zazdrośni, przestajemy kochać...
To skoro niefajna jest zazdrość, to po co być zazdrosnym? Zamień ją na zaufanie.
Jak mam to zrobić? Masz na to jakis przepis ?
U mnie, to przyszło z wiekiem. (może właśnie wydzielanie hormonów osłabło...hahahaha!) A byłem bardzo zazdrosny (skorpion, to wiesz...) Ale moja ukochana (o żonce mowa) jest moją rówieśnicą i jej nie przeszła zazdrość.
Próbuję ją tego oduczyć. Bo co daje zazdrość? Rodzi konflikty i cierpienie. A żadnego wpływu na partnera nie ma. Tylko się bardziej ukrywał. Zasada moja jest prosta: ja mam pilnować siebie, abym był w porządku wobec partnerki i ona niech robi to samo.
Tu masz mądry text: http://www.youtube.com/watch?v=NYEAB97T7kk