mirek24, skoro ci brakuje to znajdź sobie lepszą pracę zamiast siedzieć na forum i wylewać żale. dziwne, że niektórzy potrafią piąć się coraz wyżej w swojej karierze zawodowej, za czym idą większe zarobki, a inni od lat siedzą w tym samym miejscu i mają pretensje do całego świata tylko nie do siebie...
Ludzie pomyślcie ile w mieście jest rodzin gdzie oboje małżonkowie pracują?Rozejrzyjcie się wśród sąsiadów ,ilu emerytów klepie biedę,a młodzież ta ambitniejsza oczywiście gdzie się podziała?Teraz jest okres świąteczny to do naszych marketów przyjeżdżają sąsiedzi ,targowica była pełna,ale cofnijmy się do końca listopada i początku grudnia .Pamiętam to miasto przed dwudziestu laty ,przypominam sobie zatłoczoną Aleję,pełne ludzi przystanki i autobusy.Wysiadałam na Alei i szłam wąską uliczką do Placu Wolności co dzien ok 19tej zawsze byli przechodnie,do głowy mi nie przyszło obawiać się czegoś,dzisiaj po 17tej ten rejon zasypia ,a przechodzić tej trasy sama na pewno bym się nie odważyła.
A mnie wcale nie dziwi, ze młodzi wyjeżdżają, nie tylko z przyczyn ekonomicznych. Młodego ciągnie w świat. Jak ktoś chce zdobyć dobre wykształcenie, to oczywiste, że pójdzie do WSBiP, tylko np. UW, tak samo oczywiste, jak fakt, że uczelnia typu UW nie powstanie w Ostrowcu. W Ostrowcu nie powstaną centralne urzędy, wielkie korporacje nie założą swych siedzib, Madonna czy George Michael nie przyjedzie z koncertem.
A argument, ze 20 lat temu "pełne ludzi przystanki i autobusy" jest niepoważny - a ile samochodów jeździło 20 lat temu? Teraz byle malolat idzie na prawo jazdy, potem pojedzie na wakacje do niemiec, zarobi parę groszy i kupuje auto. W moim gospodarstwie domowym wszyscy dorośli mają swoje auta - fakt, auta raczej starawe;), ale kazdy musi jakoś do pracy dojechać i nie musi liczyć na łaskę komunikacji miejskiej.
Kolejny argument, że na te zakupy na targ / galerię to przyjeżdżają tylko sąsiedzi też dziwny. To myślicie, że te 20 km stąd to ludziom tak się lepiej żyje? Jeśli tak, zawsze można swojego szczęścia w opatowie czy lipsku poszukać, a nie tak strasznie męczyć się w tym okropnym ostrowcu...
Mam wrażenie, że jest jakieś sztuczne zadowolenie na tym forum, że ludzie się oszukują, albo się przyzwyczaili do biedy, tak to na pewno przyzwyczajenie.
Pismen ty jak zwykle swoje. To już nic nie można napisać złego na nieudolne rządy Partii Oszustów żeby nie być posądzonym przez Ciebie o miłość do PIS? Chłopie, to jest już chyba fanatyzm...
A papryka i salami to wg ciebie luksus ?
często nie zgadzam się z wypowiedziami pismena i jego poglądami, ale akurat to co pisze w tym temacie jest podobne do moich przemyśleń.
Właśnie przeczytałem ponownie twoje posty, które potwierdzają moje przemyśllenia. *Niewiele miałem to niewiele mi potrzeba*
Za komuny też ludzie jedli mięso, pili alkohol, mimo, iż były to towary reglamentowane. Trzeba było sobie radzić. Skoro było takk dobrze, to czemu było tak źle? Uważam, że teraz wcale nie jest lepiej...
Wiesz, może niektórzy na tym forum nie są biedni, albo nie czują się biedni.
Dla mnie bieda to stan, gdy martwię się za co zapłacę czynsz, co będę jadła, za co kupię potrzebne lekarstwa. Na te podstawowe wydatki mam środki i biedna się nie czuję, a to, że nie spełnię wszystkich swoich zachcianek, to inna sprawa. Nie jeżdżę super wypasionym autem - jestem dla Ciebie biedna? - bo ja tak nie uważam, skoro mam czym jeździć, mam za co zatankować, umyć, zapłacić ubezpieczenia. Marzy mi się Sylwester w ciepłych krajach, ale nie mam na to środków, zostaję w kraju - to przejaw biedy wg Ciebie? dla mnie nie, bo idę na jedną z ostrowieckich imprez - to nie Kanary, fakt, ale też nie spędzę Sylwestra płacząc w poduszkę. Itd, itd...
Nie wiem dlaczego Tobie się wydaje, że czyjeś zadowolenie ( czy raczej akceptacja rzeczywistości ) jest koniecznie sztuczne. Ja pogodziłam się z faktem, że Paris Hilton to ja nigdy nie będę i wiele z moich materialnych marzeń moze się nigdy nie spełnić. Twierdzisz, że to przyzwyczajenie do biedy? Może i przyzwyczajenie, a może mając wspaniałą rodzinę, oddanych przyjaciół i wiele pozytywnie nastawionych wokół siebie ludzi, człowiek uczy cieszyć się każdą chwilą, a nie tylko myśleć o tym, na co mu zabraknie pieniędzy. Dopóki mam za co żyć, jeść, płacić rachunki, a i na drobne przyjemnosci trochę zostanie i na czarną godzinę można ciut odlożyć - nie będę narzekać.
A Tobie życzę ( i wszystkim forumowiczom także ) na ten nadchodzący rok ciut więcej nadziei i pozytywnego nastawienia.
Nikt nie pisze, że jest biedny tylko że z miesiąca na miesiąc żyje się coraz gorzej.. W takim tempie za rok o tej porze już niewielu będzie mogło się cieszyć..
No ale nikt nie pisze tutaj , że mu brakuje na wycieczkę na kanary lub na super furę za pół miliona .
Ja również cieszę , że mam rodzinę , że starcza mi na rachunki , że jeżdżę 12 letnim autem i akceptuję , że jak mnie nie stać coś to się nie szarpię .
Ale pomimo wszystko będę narzekał , że jest ciężko i coraz ciężej i nie będę oszukiwał siebie ani bliskich , że spokojnie mogę patrzeć w przyszłość .
Od razu uprzedzam , że daleki jestem od polityki i nie piję tutaj do żadnej partii , bo z żadną nie sympatyzuję ponieważ uważam , że polityka zaszła w swych zawiłościach tak daleko , że zapomniała o tym , że powinna służyć dobru społeczeństwa , a nie za wszelką cenę korzystać z jego dóbr coraz bardziej nie mając żadnych zahamowań moralnych .
Tak na razie mi wystarcza , ale jakim kosztem ? W tym roku nawet nie stać nas było na pięciodniowe skromne wakacje . Nie chodzi mi już o mnie , ale o dzieci.
Nie odłożyliśmy nawet parę złotych , a pracujemy dłużej i ciężej .
Przepraszam , ale dla mnie to nie życie tylko wegetacja .