Tiaaa w domu to powietrze inne, bo przecież mieszkając np. na Kolonii Robotniczej to lepsze powietrze niż na Ogrodach. Tylko że tutaj akurat jest na odwrót, bo smród i syf z kominów w osiedlach domków jednorodzinnych większy niż na osiedlach.
Chciałbym poznać metodę zarządzania funduszami ludzi którzy zarabiają po 1800 zł netto i utrzymują się samodzielnie (nikt, ale to kompletnie nikt im nie pomaga, pensja to ich jedyne źródło dochodu) i twierdzą że żyją na przyzwoitym poziomie i niczego im nie brakuje. Gdzie mieszkają, co jedzą, w co się ubierają, jakie media w domu posiadają, czym jeżdżą do pracy i do sklepu i jakie rozrywki sobie fundują. Bo zachodzę w głowę jak dorosła osoba która wynajmuje mieszkanie albo spłaca za nie kredyt (kredyt przy dochodzie 1800 netto?) jest w stanie bez oglądania trzy razy każdej wydawanej złotówki przetrwać od wypłaty do wypłaty. Bo tutaj ktoś napisał że mając 1800+2000+500 na 4 osobową rodzinę ma wielki dom, płaci ratę i jeszcze stać ją na utrzymanie dwóch samochodów.
ja natomiast chcialbym zobaczyc bogactwo tych pracujacych zagranica naco ich stac przy zarobku 1800 EuR BO TAM WYDAJA W EURO NIE W ZL wynajecie 2 pokojowego mieszkania to wydatek mysle1000-1200 euro ale telefon mozna tanio kupic
2:50 no wlasnie przeliczaja na złotowki jak przyjada na tydzien do polski raz na rok a tam klepia biede za 1800 funtow a tak naprawde złoty przy cenach
Gościu 00:18 nikt nie napisał że nie trzeba oglądać każdej złotówki. Jednak żyć się da i wcale nie jest tak źle. Nawet da się coś zaoszczędzić. Ktoś, kto chce mieć wszystko, każdą nowość itd na pewno tego nie zrozumie.
No tak, dla Ciebie mozliwosc kupienia nowego telefonu co 2 lata to jest juz nowosc i szczyt luksusu w Ostrowcu :D
Ja po prostu nie potrzebuję kupować nowego telefonu co dwa lata. Nie wyrzucam czegoś, co sprawnie działa tylko dlatego że wyszedł nowszy model gościu 11:42. Może dlatego jest mi w życiu łatwiej i nie muszę się tak napinać aby mieć każdy nowy gadżet, niezależnie od tego czy jest mi on potrzebny, czy też nie. Sztuczki marketingowe na mnie nie działają, jestem na nie uodporniony i dlatego jestem szczęśliwym człowiekiem.
Po prostu Cię nie stać i dlatego tak sobie to tłumaczysz sztuczkami marketingowymi. Nikt nie każe Ci zmieniać telefonu co 2 lata, ale fajnie mieć poczucie że stać mnie i mogę to zrobić, co nie znaczy że to zrobię - ale Ciebie i tak nie będzie stać, bo zarabiasz mało.
Mnie stać i też mnie gadżety nie podniecają. Tak naprawdę rzeczami podniecają się albo ludzie bardzo młodzi albo tacy, których na naprawdę luksusowe dobra nie stać. Telefon nie jest dobrem luksusowym.
Naprawdę bogaci ludzie wiedzą, że najcenniejsze co można mieć to czas. To jest prawdziwy luksus, jeśli można dysponować swoim czasem dowolnie.
Otóż to gościu 23:33, trafiłeś w samo sedno ale taki gość z 18:40 nigdy tego nie zrozumie ;) Pozdrawiam.
No tak, Ty patrzysz na świat przez swój malutki pryzmat który zakłada że żeby zarabiać dobrze trzeba pracować non stop i nie mieć czasu na nic. A Ci właśnie na prawdę bogaci zarabiają dużo i mają dużo czasu do dowolnej dyspozycji, ale to i tak nie mieści się w Twoim postrzeganiu świata.
No przecież właśnie o to chodzi :) Zarabiać na tyle dużo, żeby można było sobie odpuścić pracę kiedy się chce. Ja mam to szczęście i dlatego gadżetów nie uważam za luksus. A za to mogę sobie pozwolić na luksus niepracowania. Mam ochotę na wolny dzień lub wyjazd - to tak robię. Stać mnie. I wtedy pracuje się bo się chce a nie bo się musi :) I jest czas dla rodziny, na hobby, na odopczynek. Mam już tyle, że starcza na wszystko nie muszę pracować non stop.
I tak, mam tu swój mały światek, który mi odpowiada bardzo.
Ja również nie uważam gadżetów za luksus tylko za zbytki, które nie są mi do niczego potrzebne gościu 00:04. Widzisz różnicę ?
Czemu mnie atakujesz skoro mamy takie samo zdanie? Zarówno mnie jak i Tobie gadżety nie są potrzebne. Wyluzuj gościu...albo kup sobie coś na poprawę humoru :)) Z życia też trzeba umieć korzystać.
Nie zgodzę się z Tobą. Znam takich co dużo zarabiają i nie mają czasu właściwie na nic. Ciągle coś ich goni, ciągle brakuje im czasu. Co to za życie ?
No cóż, to oznacza że albo wcale tak dużo nie zarabiają i są niewolnikami kredytów i innych zobowiązań albo po prostu jeszcze nie rozumieją co w życiu jest prawdziwym bogactwem :)
Nie rozśmieszaj mnie. Nic sobie nie tłumaczę. Po prostu wiem jak to działa i jestem na to odporny. Jeśli czegoś nie potrzebuję to nie ma takiej siły żeby ktoś wmówił mi że jest inaczej. To, że Ty dajesz sobą w ten sposób manipulować to już nie moja wina ;) Co to znaczy mieć poczucie że stać mnie na coś ? Wolę mieć poczucie że jestem szczęśliwy i mam wszystko to, czego potrzebuję do życia w danej chwili. Zarabiam wystarczająco tyle żeby tak właśnie się czuć. Żal mi Ciebie skoro ciągle musisz za czymś nowym gonić, ciągle więcej, więcej i więcej... Uwierz mi że tacy ludzie wcale szczęśliwi nie są.
Tak jak na całym świecie-jedni mają drudzy nie,żadna filozofia