W myśl postanowień kodeksu karnego (k.k.) niszczenie dokumentu moze być przestępstwem. NIszczenie, uszkadzanie, UKRYWANI lub usuwanie dokumentu, którym sprawca nie ma prawa wyłącznie rozporzadzac jest karane grzywną, karą ograniczenia wolnosci albo karą pozbawienia wolności do lat 2.
Musi upaść i to jak najszybciej. Z korzyścią dla wszystkich!
musi i powinien upasc idziemy na wybory i moze wtedy zmieni sie rzadzeniei uklady partii a najbiedniejsi dostana lepsze przywileje.
Ja się zgadzam z tymi słowami :"Blumsztajn: Nie histeryzujmy i nie opowiadajmy o dyktaturze Tuska, tym bardziej że to nie on wysyłał ABW do redakcji "Wprost". W kraju, gdzie najście służb na redakcję transmitowane jest w telewizji, a niemądra nastolatka bezkarnie może wyzywać premiera od zdrajców, trudno mówić o braku wolności."
Po pierwsze pan Blumsztajn nie ma 100% pewności, że ABW nie działało z polecenia szefa rządu bądź innych osób, które mogłyby być zamieszane w aferę.
Po drugie pan Blumsztajn przesadził mówiąc o "niemądrej nastolatce" (dziewczyna ma bardzo wysokie stopnie co przeczy temu stwierdzeniu) "bezkarnie wyzywającej premiera" (gdyby go zwyzywała to prokuratura wszczęła by postępowanie z urzędu przeciwko niej z racji obrazy majestatu urzędu, a bezkarność w tym przypadku wynika albo z braku winy albo ze złego funkcjonowania aparatu państwa kierowanego prez rząd Tuska).
Prokuraturą nie kieruje Pan Tusk tylko Pan Prokurator Generalny RP Andrzej Seremet
Jak inaczej można nazwać takiego premiera gościu 10:20? To słowo najlepiej oddaje charakter tego człowieka.
Naruszenie prawa tajemnicy dziennikarskiej natomiast powinno skutkować natychmiastowym pozbawieniem wolności do lat 25, za podważanie ustroju demokratycznego państwa...
A i z drugiej strony nie ma też tutaj mowy o ukrywaniu dowodów. Dowodami są tutaj zapisy nagrań, które "Wprost" udostępnia. Dowodem nie jest tutaj nośnik danych, gdyż zbyt oczywistym jest fakt, że już redakcja dostała kopie nagrań a nie ich oryginały.
Odpowiedzcie sobie wszyscy,czy w redakcji,na urządzeniach informatycznych,laptopach były orginalne nagrania czy kopie.W 100% dziennikarze twierdzili,że to kopie pokazując nagrane rozmowy na pendrajwie,więc jaki sens miała interwencja ABW,policji,prokuratury.Chodziło o wykrycie sprawcy nagrań,którego broniła tajemnica dziennikarska.Udostąpnienie jej byłoby złamaniem tajemnicy dziennkarskiej,która jest gwarantem każdej demokracji. Każde tłumaczenie władz mija się z celem.Nawet Wasz wódz Słońce Peru Donald Tusk,zgadza się z tym,że przekroczono barierę tajemnicy dziennikarskiej.Wyjaśninia prokuratury ABW,policji być może działającej zgodnie z prawem mijają się z celem.
skoro były tam tylko kopie, to dlaczego Latowski nie oddał laptopa na życzenie policji? Poza tym, skoro miał czas żeby ściągnąć do biura kamery i telewizję, miał mnóstwo czasu też by usunąć z niego wszelkie wrażliwe dane oprócz jakichś poślednich kopii, które dla żartu mógłby zapisać na pulpicie w folderze "otrzymane od ducha Lecha Kaczyńskiego".
Aspekty prawne:
Latkowski nie chciał oddać swojego prywatnego laptopa i miał do tego pełne prawo, gdyż przeszukiwano redakcję a jego prywatna własność nie jest własnością redakcji.
O jakim czasie na ściągnięcie kamer i dziennikarzy piszesz? Takie to dziwne, że w redakcji "Wprost" mają kamery i dziennikarzy na miejscu?
no raczej tam były wszystkie możliwe media a nie tylko te z wprost.
A to też Was dziwi, że media szukają sensacji? Dziennikarze mają swoich ludzi, którzy o takich sprawach dają im cynki. Nie powinno więc dziwić, że dowiedzieli się szybko, że łamana jest konstytucja oraz wolność słowa i jeszcze szybciej zjawili się na miejscu.
poczytajcie o p. Latkowskim, jego kryminalna przeszłość i kontakt z zagraniczną /może rosyjską/ grupą przestępczą, a teraz chce być twarzą niezależnych mediów. Pierwsza opanowała się p. Olejnik. Wielu będzie zapewne żałować tego co dziś mówi, jeżeli dowiemy się prawdy. Na Ukrainie "gorąco" a nasz Rząd zajmuje się nagraniami, a może o to chodziło ?