W 1981 na Uniwersytecie stanowym Minnesoty dr William Frey przeprowadził badanie, które pokazało, że płacz wyzwala endorfiny, a co za tym idzie sprawia, że płaczący regularnie czują się szczęśliwsi.
W innym badaniu przeprowadzonym w 2008 roku na grupie 3 tys. osób sprawdzano, czy płacz w stresujących sytuacjach będzie stanowił dodatkowy stresor. Okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Płakanie działało uspokajająco.
zależy w jakich warunkach. Jeśli ktoś płacze z byle powodu to słabo, ale nie uronić łzy jak się kogoś straci bliskiego to bym słabością już nie nazwał.
Ja czytalam, ze kto potrafi plakac, potrafi sie tez smiac.Mysle, ze to prawda ,bo ja jest bardzo wesola placzka.
Szkodliwa adrenalina, nagromadzona w człowieku na skutek stresu, uwalnia się jedynie z łzami. Dlatego czasem warto sobie popłakać i nie gromadzić adrenaliny, która rujnuje cały organizm. Najlepiej przypomnieć sobie coś przykrego i poużalać się nad sobą popłakując z lekka:)
Mnie jak wprowadzili czytaj wplątali w sytuację bez wyjścia i dostałem depresji to też płakałem mając 60 lat
Ja mam jakies opóźnione reakcje, stanie sie cos złego w moim życiu nie placze , nic , kompletna pustka, dopiero po jakims czasie jak mnie trafi to nie jestem w stanie opanowac łez. Zmarla bardzo bliska mi osoba, i nic zero łez, nostalgia, smutek owszem ale łez zero , uwierzcie mi ze po jakis tygodniach kiedy siedzialam sobie na lawce w parku tak mnie rozlozylo , ze niewiem jak dotarlam do domu,plakalam pare dni. Mysle ,ze jestem jakas nienormalna.
Wszystko z Tobą w porządku. To ta zła, stresowa adrenalina blokowała cały Twój organizm łącznie z emocjami. Wypłakano? Wypłakano i super, że przez kilka dni, bo musiało być tego dziadostwa mnóstwo. Teraz już życzę tylko samej radosnej adrenaliny.
A ja sobie lubię poryczeć czasem,jak jestem sam.Wlanczam jakąs przemowę religijna i jazda kilkanaście minut w rekaw.Lzej mi.