ja mieszkam w 102 i nie narzekam, pozdrawiam :D
No i nie ma to jak mieszkać na osiedlu jak w Bejrucie,w towarzystwie pań dla "waszego i innych towarzystwa",
- "ruch w interesie i interes w ruchu" ha ha ha ..
Nie nudzicie się bynajmniej,akcja za akcją, jak w filmie sensacyjnym.
Spokój jest dla nudziarzy .....
A my mieszkamy od pol roku na Rosochach i jest nieciekawie , sasiadka z gory podla dokucza male dziecko jej przeszkadza bo krzyczy czasem bo placze albo ze zaglosno jestesmy w takich godz.gdzie mozna muzyki posluchac ani schabowych rozbic.Sasiad obok menel i zlodziej ukradl nam zeczy z pralni .Menele wiecznie przed klatka a teraz w klatce bo zimno.Mieszkalismy wczesniej na Kochanowskiego i bylo lepiej nie bylo tyle tego dziadostwa.
Przenieś się na osiedle ogrodzone,a więc strzeżone i po problemie.
Kup w rejonie Pogodnej lub na Denkowskiej.
Mieszka tam moja znajoma i sobie chwali.Polecam mieszkanko z tarasem.
Rzeczywiście w "Bejrucie" ciekawie się mieszka. 17-letnie MATKI handlują NARKOTYKAMI. Pełno dresiarzy strzeże wejść do klatek schodowych. Czasami boję się wyjść na ulice. A co do pań do towarzystwa to też widuje.
Ja miałam obawy też zamieszkać tam z mężem w 32 na starych Rosochach ale jak się okazało bardzo mi się tu podoba,miałam obawy co do tego miejsca jak widziałam te grupy młodzieży,a tu zdziwienie duże, nikt mi nic złego słowa nie powiedział młodzież spędzająca czas na świeżym powietrzu bardzo kulturalna "Dzień Dobry pełna kultura nie raz mi pomogli jak o coś poprosiłam,nie przeszkadza mi jak sobie siedzą piją,sąsiedzi też ok.polecam i nie ma co się sugerować złymi opininiami,polecam jesli chodzi o bloki w poblizu
Mieszkałam tam ponad 20 lat.Osiedle jak kazde blokowisko ma swoje wady i zalety. Teraz mieszkam na innym osiedlu i czuje sie nie swojo. Gbybym mogla wrociłabym na Rosochy:))
Mi też się tam podobało spędziłem tam dzieciństwo
Na każdym osiedlu znajdą się jakieś oszołomy, więc wszędzie jest bez rewelacji. Jeśli chodzi o Rosochy czyli mniej więciej bloki 25-35 nie są niebezpieczne. Godzina 23,24 i nie ma w zasadzie nikogo, kto mógłby coś komuś zrobić. A o tej porze z psem wychodzę (raczej takim, który by uciekł niż mnie obronił), a mimo to nie czuję strachu. Są tacy, którzy siedzą do tej pory na dworze, pod klatkami. Oprócz tego, że siedzą i gadają nic innego nie robią, nie zaczepiają, nie krzyczą. Więc chyba tak źle nie jest. Zresztą "życie" Ostrowca cichnie wraz ż godziną ok 20 :)
Dziękujemy,mimo reklamy nie uwierzymy,tym bardziej nie skorzystamy...
"Ci, których wróg chwali, pewnie najmniej warci"
Iwan Kryłow
Popieram, najłatwiej udawać że nic się nie dzieje, kiedy jest problem.
NIE!!!
ja rówznież mieszkam na rosochach i nie zamieniła bym rosoch na żadne inne osiedle !!!
Menele na rosochach? wiadomo znajdą się jak wszędzie, nie mieszkam tam ale wydaje mi sie że jest ok. Jak byście mieszkali na rynku to rozumiałbym wasze narzekania
Osiedle jak osiedle, ale zwróć uwagę czy pod oknami będzie plac zabaw. To jest największy problem dla mnie. Mieszkam w "podkowie" i jest istna tragedia. Jak jest ciepło to nie można okna otworzyć bo nie słychać nic innego tylko krzyki dzieci. W lato to już w ogóle tragedia do kwadratu. Krzyki od samego rana do wieczora. Jeśli chce się trochę ciszy i spokoju to trzeba pozamykać okna bo inaczej nawet TV nie slychać.