Czy nie za wcześnie cieszą się wyborcy PiS-u? To, że po raz pierwszy od długiego czasu społeczeństwo bardziej popiera PiS niż PO, nie jest jeszcze powodem do wielkiej radości. Trzeba być ostrożnym. Przed wyborami na pewno zacznie się nagonka i próba zdyskredytowania PiS. A nie ma nic łatwiejszego niż zniszczenie ludzi, którzy się cieszą i nie spodziewają żadnego ataku. Poza tym: czy to przypadkiem nie Kaczyński zawsze mówił, że do sondaży trzeba podchodzić bardzo ostrożnie?
Kaczyński to mówił spieprzaj dziadu.
Kilka zdań na temat pisu przedruk
Równo dziesięć lat temu bracia Kaczyńscy mamili ludzi obietnicami zwalczania korupcji. Gromiąc uwłaszczanie się na majątku skarbu państwa bracia bliźniacy patronowali powołaniu osławionej spółki "Telegraf". Lech Kaczyński był członkiem Rady Nadzorczej "Telegrafu" od września 1990 roku do lutego 1991. W czasie gdy w niej zasiadał, kapitał spółki wzrósł ponad osiemdziesięciokrotnie, do kwoty blisko 2 milionów dolarów. Pieniądze te pochodziły od firm należących do skarbu państwa. Państwowy wówczas Bank Przemysłowo - Handlowy wspomógł spółkę "Telegraf" 11 miliardami starych złotych, natomiast państwowy Budimex wykupił w spółce udziały za okrągłą sumkę 9 miliardów złotych. "Telegraf" wziął jeszcze 15 miliardów kredytu z państwowego wówczas Kredyt Banku (12.04.1991 r.), zaś z Banku Rozwoju Energetyki 18 miliardów złotych. Bracia Kaczyńscy w zamian za forsę, jaka przepłynęła z tych "nomenklaturowych", państwowych firm, zapewniali ich "komuszym" prezesom polityczną osłonę. Kaczyńscy nie mieli również nic przeciwko temu, aby "Telegraf" zasilały pieniądze pochodzące od biznesmenów podejrzewanych o korupcję. W artykule pt. "Modliszki z PC", opublikowanym we "Wprost" (nr 22 / 92) Krystyna Naszkowska - powołując się na Bagsika i Gąsiorowskiego - podała, że działacze partii Kaczyńskich wzięli od właścicieli Art - B 57 miliardów złotych. [starych - dop. red.] W latach 1990 - 1991 Kaczyńscy dobrali się do majątku skarbu państwa nie tylko poprzez "Telegraf". Założona przez nich Fundacja Prasowa "S" przejęła bez przetargu "Express Wieczorny" i po dwóch latach odsprzedała gazetę z godziwym zyskiem. 13 maja 1991 roku zapłaciła za "Express Wieczorny" ok. 16 miliardów złotych. 13 lipca 1993 roku sprzedała gazetę za 26 miliardów złotych, plus 9,1 miliarda, które kupujący wpłacił na poczet zwrotu pożyczki zaciągniętej przez Jarosława Kaczyńskiego w 1991 roku. Fundacja Kaczyńskich mogła sobie pozwolić na kupno gazety i dwóch drukarni m.in. dlatego, że dostała od państwowego wówczas Banku Przemysłowo - Handlowego 1,2 miliarda złotych (starych). Bank zapłacił jeszcze ich fundacji 39,4 miliarda skapitalizowanego czynszu za wynajem budynku należącego do skarbu państwa. Warto pamiętać, że w myśl kuriozalnych zapisów statutu Fundacji Prasowej "S", jej członkowie założyciele uzyskali dożywotnie prawo zawiadywania zgromadzonym majątkiem Fundacji, i to prawo dziedziczą także ich spadkobiercy! Szczodrość państwowego banku na rzecz Fundacji Prasowej "S" i "Telegrafu" nie była, rzecz jasna, całkiem bezinteresowna. W rewanżu związany z Kaczyńskimi przywałęsowski minister Siwek osobiście naciskał na ówczesnego prezesa NBP Grzegorza Wójtowlcza, aby Bank Przemysłowo - Handlowy został sprywatyzowany w pierwszej kolejności.To nie kto inny, tylko właśnie bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy walnie przyczynili się do rozplenienia w Najjaśniejszej Pomrocznej poplecznictwa, klientelizmu i protekcjonizmu. Dzisiaj jakby nigdy nic powołują Komitety Społeczne "Prawo i Sprawiedliwość".
a Bracia Kaczyńscy mamili ludzi obietnicami zwalczania korupcji. Gromiąc uwłaszczanie się na majątku skarbu państwa bracia bliźniacy patronowali powołaniu osławionej spółki "Telegraf". Lech Kaczyński był członkiem Rady Nadzorczej "Telegrafu" od września 1990 roku do lutego 1991. W czasie gdy w niej zasiadał, kapitał spółki wzrósł ponad osiemdziesięciokrotnie, do kwoty blisko 2 milionów dolarów. Pieniądze te pochodziły od firm należących do skarbu państwa. Państwowy wówczas Bank Przemysłowo - Handlowy wspomógł spółkę "Telegraf" 11 miliardami starych złotych, natomiast państwowy Budimex wykupił w spółce udziały za okrągłą sumkę 9 miliardów złotych. "Telegraf" wziął jeszcze 15 miliardów kredytu z państwowego wówczas Kredyt Banku (12.04.1991 r.), zaś z Banku Rozwoju Energetyki 18 miliardów złotych. Bracia Kaczyńscy w zamian za forsę, jaka przepłynęła z tych "nomenklaturowych", państwowych firm, zapewniali ich "komuszym" prezesom polityczną osłonę. Kaczyńscy nie mieli również nic przeciwko temu, aby "Telegraf" zasilały pieniądze pochodzące od biznesmenów podejrzewanych o korupcję. W artykule pt. "Modliszki z PC", opublikowanym we "Wprost" (nr 22 / 92) Krystyna Naszkowska - powołując się na Bagsika i Gąsiorowskiego - podała, że działacze partii Kaczyńskich wzięli od właścicieli Art - B 57 miliardów złotych. [starych - dop. red.] W latach 1990 - 1991 Kaczyńscy dobrali się do majątku skarbu państwa nie tylko poprzez "Telegraf". Założona przez nich Fundacja Prasowa "S" przejęła bez przetargu "Express Wieczorny" i po dwóch latach odsprzedała gazetę z godziwym zyskiem. 13 maja 1991 roku zapłaciła za "Express Wieczorny" ok. 16 miliardów złotych. 13 lipca 1993 roku sprzedała gazetę za 26 miliardów złotych, plus 9,1 miliarda, które kupujący wpłacił na poczet zwrotu pożyczki zaciągniętej przez Jarosława Kaczyńskiego w 1991 roku. Fundacja Kaczyńskich mogła sobie pozwolić na kupno gazety i dwóch drukarni m.in. dlatego, że dostała od państwowego wówczas Banku Przemysłowo - Handlowego 1,2 miliarda złotych (starych). Bank zapłacił jeszcze ich fundacji 39,4 miliarda skapitalizowanego czynszu za wynajem budynku należącego do skarbu państwa. Warto pamiętać, że w myśl kuriozalnych zapisów statutu Fundacji Prasowej "S", jej członkowie założyciele uzyskali dożywotnie prawo zawiadywania zgromadzonym majątkiem Fundacji, i to prawo dziedziczą także ich spadkobiercy! Szczodrość państwowego banku na rzecz Fundacji Prasowej "S" i "Telegrafu" nie była, rzecz jasna, całkiem bezinteresowna. W rewanżu związany z Kaczyńskimi przywałęsowski minister Siwek osobiście naciskał na ówczesnego prezesa NBP Grzegorza Wójtowlcza, aby Bank Przemysłowo - Handlowy został sprywatyzowany w pierwszej kolejności.To nie kto inny, tylko właśnie bracia Jarosław i Lech Kaczyńscy walnie przyczynili się do rozplenienia w Najjaśniejszej Pomrocznej poplecznictwa, klientelizmu i protekcjonizmu. Dzisiaj jakby nigdy nic powołują Komitety Społeczne "Prawo i Sprawiedliwość".