To zależy jak rozumiemy pojęcie zołzy. Jeśli , jak sama napisałaś , jako kobiety z charakterem - to myślę , że wszystko jasne. Chyba nie ma nic gorszego niż wiecznie jęcząca mimoza , albo takie ciepłe kluchy bez własnego zdania . Nawet jeśli jest śliczna to po krótkim czasie się znudzi albo zacznie irytować . A przy zołzie z charakterem najczęściej nie sposób się nudzić - owszem , wkurzy człowieka nie raz ale przynajmniej jakieś emocje są , podyskutować można . Kobieta z temperamentem to jest to co faceci lubią.
Ja podobno jestem zołzą, mówię co myślę, nie lubię się podlizywać. Jak mnie ktoś wkurza to walę prosto z mostu, mam swoje zdanie i zawsze się tego trzymam... Zawsze byłam nieśmiała, bałam się odezwać w towarzystwie, podczas gdy moje koleżanki brylowały... potem otworzyłam się na ludzi, przestałam się bać! Zapomniałam co to nieśmiałość. Koleżanki są zazdrosne, ale za to na brak zainteresowania ze strony facetów nie narzekam...
żałuję tylko jednego...czasami powinnam ugryźć się w język, przemilczeć pewne sprawy - miałabym mniej wrogów;-) Ale cóż, nie wszyscy muszą mnie lubić:P
Ja tak jak wcześniej pisałem moja żona ma taki charakter , chociaż "zołza" to określenie jako temat rzeka .
Nie wyobrażam sobie jej innej . Minusem jest tylko to jak pojawi sie temat , gdzie mamy inne zdania . No to jest nieciekawie , bo jestem również nieustępliwy . Drugą złą stroną jest to , że ma więcej wrogów niż zwykle się ma / no cóż rozumiem ja , że ciężko przy jej temperamencie utrzymać język za zębami / sypie szczerą prawdę , która jak wiemy najgorzej boli .
Wiem również , ale mogę się mylić , że kobiety o takim charakterze nie nadają się do związków z facetami "ciapkami".
Ja po prostu lubię kobiety o silnym charakterze i wydają mi bardzo intrygujące .
jasne ale z Twojej wypowiedzi wynika ze męzczyżni kochaja wlasnie te wredne dziewuchy a ja napisalam ze sie z tym nie zgadzam chyba proste juz jasniej Tobie tego nie potrafie napisac