Szukam osoby który zajmuje sie pisaniem prac lic w jezyku niemieckim.
Jeżeli ktoś ma się szczycić z wyższym wykształceniem "kupionym" od obcej osoby, to ja taką osobę z radością dożywotnio pozbawiłbym możliwości studiowania. Czy do naszego chłopsko-robotniczego narodu dotrze, że wyższe wykształcenie powinno się przekładać na wiedzę, elokwencję, sposób wyrażania się? Czy dotrze doń, że uniwersytet ani wyższa uczelnia to nie jest wyższa zawodówka? Swoją drogą, proszę moderatora o usunięcie tego haniebnego postu.
Jaka z Ciebie ,, Germanistka '' jak nie umiesz napisać pracy w języku niemieckim...............................?
i to tylko licencjackiej....a potem sie dziwi, ze pracy nie moze znaleźć.
żenujące Germanistko
Kto jest niewinny, niech pierwszy rzuci kamieniem:) Ja nie rzucę. Studiuję i pracuję. Mam nienormowany czas pracy, co czasami oznacza wyjście z domu o 6.30, a powrót koło 21. W weekendy jadę na studia. Gdyby mnie było stać, to zapłaciłabym komuś za napisanie pracy licencjackiej. Dlaczego? Bo nie ma ona nic wspólnego z tym, co już robię i będę robić w przyszłości. Nie chcę zdradzać szczegółów o sobie, więc przykładowo, zajmuję się sadzeniem kwiatków i tym będę się zajmować nadal. A promotorów miałam do wyboru: od układania kamyków i od ścinania drzew. Wybrałam to, co wydawało mi się mniejszym złem. I teraz piszę pracę, zarywając noce, bo dziedzina jest dość mocno specjalistyczna. Nie będę miała raczej szansy do wykorzystania tej wiedzy w przyszłości. Więc po takich kilku zarwanych nocach chodzę sobie jako sfrustrowane zombie... Nie pracuję na 100%, nie piszę pracy na 100% swoich możliwości. Modlę się tylko o moment, w którym skończę pisać i się obronię. Raz jeszcze powtarzam - gdyby tylko było mnie stać, to zapłaciłabym za napisanie pracy, która ze względu na dziedzinę jest warta kilka tysięcy złotych.
Powiedz mi tylko jedno: jeśli już wiesz co będziesz robiła później to po co Ci studia, które nie są z tym związane? Wyścig szczurów- tylko zajmujesz miejsce na studiach ludziom, którym może akurat te studia by się przydały a ty z tego będziesz miała jedynie papierek, którym co najwyżej się pochwalisz znajomym...
i to sż właśnie lemingi
Gościu z 15:38... Nie napisałam, że moje studia nie mają nic wspólnego z tym, co robię. Owszem, mają. Studia są mi bardzo potrzebne. I to zarówno wiedza, jak i papierek. Tylko pracę piszę kompletnie niezwiązaną z tym, co robię. Nikomu miejsca nie zajmuję - z konieczności studiuję zaocznie i swoimi ciężko zarobionymi pieniędzy za to miejsce płacę. Dość słono.
windziarzu... Zapomnieć to ja sobie mogę bardzo niewielką część z tego, czego się nauczyłam na studiach. I do tej częście będzie należał niestety materiał do mojej pracy licencjackiej. Całą resztę muszę pamiętać w nocy o północy. Ja próbowałam przedstawić tylko bezsens pisania pracy licencjakiej w moim przypadku i w wielu innych. Nie rozumiem, dlaczego mnie atakujesz.
Może cię zaskoczę, ale nie masz obowiązku uzyskania tytułu magistra/licencjata po studiach. Skoro zależy ci tylko na wiedzy, bo pracę już masz i nie musisz świecić dyplomem jak pawian dupą przed pracodawcami, to po co ci papierek?
Dyplom otworzy mi nowe możliwości zawodowe. Będę mogła robić wciąż to samo, ale gdzie indziej:) Nie pisałam, że nie chcę zmieniać pracy. Nie chcę tylko zmieniać branży. Są miejsca, do których nawet przy wysokich umiejętnościach ostateczną przepustką jest kilka papierków. W tym dyplom:)
Ot i takich mamy magistrów inżynierów,etc...
Wstyd! Tłumaczenie nie na miejscu. Rzeczywiście poziom studentów spadł drastycznie. Pewnie nie wszystkich, ale podobna propozycja w moich czasach, te 15 - 20 lat temu, nie przyszłaby nikomu do głowy. Ci co zarabiają w ten sposób, też nie są lepsi. Najgorsze jest to, że nie ma wyjścia z tej sytuacji, dzisiaj wszyscy mogą studiować, nawet ci, co ledwo zdali maturę...
Gościu z 23:05... Tak gwoli wyjaśnienia chciałabym dodać, że z mojego kierunku, na którym to 'poziom studentów spadł drastycznie' i 'wszyscy mogą studiować' w przeciągu 3 lat odpadło 80% osób - nie dali sobie po prostu rady. Świadczy to o tym, że uczelnia jednak o pewien poziom dba. Ja już sam fakt, że zostałam, uważam za wyróżnienie. Powiem więcej - mam stypendium naukowe. Bardzo je doceniam, choć ledwo wystarcza na dojazdy do szkoły. Ale to i tak dużo.
Zdałam na '5' śródroczne egzaminy sprawdzające pewne praktyczne umiejętności. Uczęszczałam na nadobowiązkowe kursy, żeby podnieść swoje umiejętności. Miałam naprawdę dobre oceny przez cały przebieg studiów.
Tylko do pisania pracy naprawdę mi nie po drodze, kiedy wracam do domu po kilkunastu godzinach i zamiast pójść spać, muszę usiąść przed komputerem. Gdybym jeszcze pisała o tym, co robię... Ale nie dano mi możliwości wykorzystania w pracy mojej wiedzy zdobytej w praktyce.
podaj swojego maila, bo jestem zainteresowana pisaniem tej pracy mam wysokie kwalifikacje z germanistyki.