Polecam byś został organistą gościu 12:49.
Zobaczysz jaki to fajny zarobek.
Tyle w tym temacie.
12:49. Trzeba było iść do seminarium albo zostać organistą, a nie wylewać swoje frustracje i niepowodzenia na forum. Czyżby kolejna wypowiedź w stylu "W tym mieście nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem"?
Rolą następców apostołów nie jest niesienie miłosierdzia, które w świeckim ujęciu oznacza aktywną formę współczucia, współczucia przekładającego się na działanie, chyba że uznać za takie działanie głoszenie słowa Bożego.
Rolą następców apostołów winno być należyte wykonanie tego, co zlecił im Jezus Chrystus mówiąc by poszli i głosili ewangelię wszystkim ludziom. Podstawową rolą kościoła jest misyjność, a nie akcje użyteczności publicznej, no chyba że w sferze ewangelizacyjnej wszystko już zostało uczynione i nie ma kogo nawracać. Proszę zauważyć, że Chrystus nie zaczynał od rozdawania chleba, a od głoszenia słowa Bożego ( chleb był później dla tych którzy wytrwali do tego czasu mimo niewygód). Święty Paweł zaś -bodajże w Efezie, choć mogę się mylić (później sprawdzę) mówił do młodziutkiej wspólnoty chrześcijańskiej, że ciężko pracował tam głosząc Ewangelię bez pomijania czegokolwiek (głosił ją w CAŁOŚCI), by - jak twierdził- nikogo nie mieć na sumieniu. Źródłem miłosierdzia zaś jest Bóg, ale otworzenie się człowieka na miłosierdzie to nic innego jak uprzednie uznanie się najpierw grzesznikiem, za grzechy którego Bóg oddał życie. Jak na obrazie Jezusa Miłosiernego powstałego pod dyktando św. Faustyny, gdzie jest krew i woda. Przyjmiesz ofiarę krwi Chrystusa przesłanej za nasze grzechy ( kolor czerwieni na obrazie) otrzymasz strumienie wody żywej ( kolor niebieski na obrazie) dającej życie w Bogu.
aureole nad głowami świętych kojarzą mi się z przezroczystymi hełmami kosmonautów, jacyś kosmici dawno temu wcisnęli ludziom tę nieszczęsną religię chrześcijańską a my musimy za to płacić do dziś, przypominam że to nie jest wiara naszych przodków
Gdzie jest Światowid?
Ketamzyt, a co ten Swiatowid załatwiał od jakich spraw był , czego on pilnował/ nad czym rozciągał patronat w wierze, którą wyznajesz ?
to nie o to chodzi żeby Bóg ci coś dawał, tylko jak człowiek pomodli się do właściwego Boga to poczuje się lepiej i wszystko ma sens, a chrześcijaństwo jest po to żebyś poczuł się gorzej, bo wmawia ci że to ty jesteś zły, grzeszny i to twoja wina,
wciska ci poczucie winy
wciska ci poczucie winy nawet jak nie zrobiłeś nic złego, księża karzą się spowiadać 9-latkom ??! z czego ja się pytam?
nie wydaje mi się żeby Światowid wciskał komukolwiek poczucie winy
Słusznie keramzyt- Bóg nie jest od załatwiania i nie powinien pełnić roli ,'kolejnego chłopca na posyłki". Z mojej strony było to tylko pytanie kontrolne ukierunkowujące tok dyskusji.
Modlitwa daje pokój, to fakt, ale tylko wtedy, gdy modlisz się z wiarą pytając o sens życia ( tego co aktualnie dzieje się w nim), a nie w postawie negacji tego, co się w nim wydarzyło.
W wierze chrześcijańskiej nikt nie wmawia mi tego co piszesz, bo prawdziwe chrześcijaństwo to życie w wolności, a nie jako niewolnika grzechu. Życie zaś w wolności powoduje, że jesteś zdolny sam obiektywnie spojrzeć na siebie jak na kogoś kto upada i często nie ma siły by wstać i z tym co upadki tak naprawdę powoduje, zerwać .
Zauważ, że niezależnie od tego czy ktoś ci - jak to piszesz - " wmówi", że jesteś grzeczny, czy też się przed tym jakoś tam " obronisz" , bo np. pozrywasz kontakty z Bogiem, czy z bliskimi, którzy będą próbowali cię nawracać, ty nadal będziesz tym kim jesteś, nic się nie zmieni. Nadal będziesz taki sam, a jaki - sam wiesz.
Bogu nie o to chodzi byś miał poczucie winy, ale o to byś sam siebie potrafił obiektywnie ocenić w świetle tego, co jest twoim udziałem. Tylko wtedy jesteś w stanie zrobić krok do przodu. inaczej stoisz w miejscu w jednych faktach, a w innych się cofasz.
PS. Dalsza dyskusja będzie możliwa dopiero późniejszym wieczorem, bo nie chcę sobie dezorganizować dnia jak dotychczas (oczywiście jeśli zechcesz, ale i tego nie mogę na 100% obiecać).
Pozdrawiam
Korekta " "wmówi, że jesteś grzeszny", a nie grzeczny.
08:30. Już ci ktoś pisał CIEMNIAKU, że telefony przekłamują i każdy wpis korygujesz ha ha ha. Dlaczego nie piszesz na komputerze, jak dawniej?
Bo to wiara nabyta pod groźbą rozlewu krwii.
Wyjaśnij co masz na myśli 00.19.
Nie udawaj, że nie wiesz jak przebiegała chrystianizacja i co to były krucjaty.
0.19
Wiary nie można wywołać mieczem/siłą, bo jest łaską. Siłowym rozwiązaniem możesz jedynie zmusić człowieka do sprawowania pewnych rytów w religii związanej z tą wiarą, jak np. większość rodziców zmusza dzieci do pójścia do kościoła bez żadnych innych przejawów świadomego działania w kierunku pogłębiania wiary w swoich dzieciach. Dzieci, tak jak i my są istotami myślącymi i łatwo wyczuwają fałsz takiej sytuacji przejawiający się w tym, że dorośli każą robić im to, w co sami nie wierzą, bo przeczą temu inne fakty z ich życia. A młody człowiek ściemy nie lubi - to fakt, a przy tym jeszcze w okresie dziecięctwa/ młodości ma większą od dorosłych chęć buntu.
Pozdrawiam
Ale brednie... Podczas krucjat wycinali w pień całe ludy, a całe średniowiecze heretyków okrutnie torturowali. Pitolisz farmazony.
10.46 Nie żyj przeszłością i naucz się czytać ze zrozumieniem. Nie myl też wiary z czymkolwiek innym, co gości w twojej głowie jako przekonanie o niej. Na krucjaty powołujesz się w myśl zasady " mówię, co wiem". Zdecydowanie łatwiej rozmawia się, gdy tok dyskusji przebiega według schematu "wiem co mówię" w danej chwili rozmowy. Tylko wówczas istnieje nadzieja na jakikolwiek szacunek dla siebie ( swojego rozumu) oraz swojego adwersarza i tylko wtedy ponadto będziesz w stanie wnieść coś nowego do toku rozmowy.