Bo nauczycielka ma w klasie przynajmniej 20 uczniów i nie jest w stanie w ciągu 45 min skupić się na każdym z nich z osobna. Na jednego ucznia wypada 2,5 minuty. Na korepetycjach przez 45 min skupia się na jednym dziecku.
Nauczyciel(ka) nie mówi do każdego ucznia z osobna, tylko do wszystkich. Nie ma podręczników z których uczeń może się sam nauczyć?
To jak lekarz w publicznym szpitalu i prywatnie. Analogiczna sytuacja.
Uczę się w płatnej szlole i też chodzę na korki.
To niech nauczyciel zarabia godnie to nie bedzie musiał dorabiać na korkach. Moja siostrzenica 2 lata temu po studiach dziennych podjęła prace w szkole i zarabia najniższa krajową. Wybrała ten zawod, ale gdy widzi że jej rówieśnicy bez studiów i wykształcenia zarabiają więcej, to mimo, że kocha pracę z dziećmi, to mysli o zmianie zawodu.
Lewacka Nowacka tak jak Tusk ma w tym cel, aby nie zadawać prac domowych. Biedni i mniej zdolni nie poradzą sobie a na korepetycje nie będzie ich stać i edukacje skończą na zawodówce. W ten sposób ograniczy się poziom wykształcenia do tych, którzy już sa zamożni. Dla niewykształconych szparagi u szwabów lub podcieranie tyłka niemieckim starcom.
Na ulicach cichosza na chodnikach cichosza
Nie ma Mickiewicza i nie ma Miłosza
Tu cichosza tam cicho szaro brudno i zima
Nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima
Gościu 10:19 twoja logika powala. Czyli nauczyciel z premedytacją nie stara się nauczyć, do czego jest zobowiązany tak jak każdy inny pracownik w swojej pracy, żeby potem dawać korki?
Żeby nie chodzić na korepetycje to trzeba się nieuki uczyć
Nie zapominaj też, że genów nie da się oszukać.
" Takie są świata tego cnoty - rodzą się ludzie wielcy i miernoty".
12:04/12:11; żeby nie chodzić na korepetycje trzeba mieć mądrego i z powołania nauczyciela, któremu chce sie uczyć a nie zaliczać lekcje. Kiedyś nauczyciel to był zawód elitarny, ale też to środowisko dbało o swój wizerunek. Dziś różnie to bywa.
Właśnie leci "Szansa na sukces" z jednym z wielkich tego świata, Śp. Stanisławem Sojką. Polecam.
Na tym świecie prawd jest wiele::,Są dobrzy i są mierni nauczyciele".
Ja płaciłem w zeszłym roku 80 zł za godzinę.
Od lat to jest normą. Już 25 lat temu były takie praktyki w liceum że chodziło się do nauczyciela by zdać. Przed wywiadówką stawiali pały i mówili że przy ilości 3 jedynek to nie ma szans na zdanie. I rodzice wysyłali na korepetycje gdzie siedziało kilku uczniów przez 45 minut. Po tym czasie wymiana na następną grupę. Kazowanie po 40 zł od łebka. I wszyscy zdawali. Teraz jesteśmy dorośli i mamy dzieci w tym wieku co my wtedy. Kto pamięta?
Niech się uczą to nie będzie korepetycji