Nie wiem jak inne kobiety, ja nie wyobrażam sobie być całkowicie zależna od faceta. Nie ma to jak swoje pieniądze.
Wcale nie jest powiedziane,aby kobieta była zależna finansowo od mężczyzny,może pracować jak najbardziej i być niezależna.Ale facet powinien zapewnić t zw.stabilizację przede wszystkim materialną rodzinie,a reszta do dogadania między sobą....
Aniu powiedz tym kobietom co utrudniają widzenia z dzieckiem czemu tak robią. Powinni karać surowo takie kobiety, wtedy nauczyły by się czegoś. Popieram w całości to co napisałaś , widać że jesteś jedną z normalnych kobiet które nie przekreślają odrazu faceta bo ma dzieci... Nie tak jak niektóre tu wypisują że nie związały by się z alimenciarzami...takie kobiety nic nie są warte niestety.
9.30 - tak, zgadzam się całkowicie z tym.
Co do Gościa 8.13 - może odczuwają jakąś chorą zazdrość o dziecko/dzieci. Dla mnie nie jest to normalne. Co innego gdyby była partnerka lub małżonka wykorzystywała dzieci żeby zbliżyć się do swojego byłego i buntowała je nawet przeciwko mnie. Wtedy złość i poczucie zazdrości mogłoby być uzasadnione. Ale pretensje mogłabym mieć tylko i wyłącznie do niej, ewentualnie do faceta że pozwala sobą manipulować.
Aniu to nie chora zazdrość tylko głupota. Jestem sam więc na złość też niema komu robić chyba że mi. Bo niestety taka prawda jest....Ale dobrze że sądy są i można uregulować widzenia z dzieckiem i wtedy kończą się pani rządy. Taka jest prawda mam......
Jeśli mówi Pan, że jest sam to faktycznie nieładnie z jej strony. Jest to zachowanie wręcz godne potępienia. I najbardziej ucierpi na nim nikt inny jak pańskie dziecko. Co do sądów mogę powiedzieć, że nieraz mimo zasądzonej regularnej możliwości widywania dziecka matki i tak się do niej nie stosują, pozwalają widywać dziecko kiedy mają taki kaprys. Mają gdzieś to, że ktoś płaci alimenty, spełnia wszelkie żądania (w przypadku kilkuletniego dziecka najczęściej są to zachcianki tej matki) oraz jest naprawdę dobrym ojcem i kocha swoje dziecko. Potrafią nawet wpajać mu straszne rzeczy byleby zniechęcić je do ojca, a nawet wzbudzić strach. Takich zachowań nie powinno się jednak tolerować i należy zgłaszać je do odpowiednich organów, w najgorszym wypadku wkroczyć na drogę postępowania sądowego. Życzę Panu powodzenia i mam nadzieję, że w Pana przypadku była partnerka pójdzie po rozum do głowy.
Mi ex Kaska taka jedna zakazala kontaktow zebym zabieral dziecko na miasto nie mowie o zabraniu go do dziadkow na jeden dzien. Co najlepsze to wszystko jeszcze bez ustalenia kontaktow z dzieckiem. Także moj przypadek pokazuje ze kobiety [niektore] nie nadaja sie na matke a co dopiero na żonę. Ale wszystko jest do czasu Katarzyno, czas jest dobrym wyznacznikiem. Panowie uwazajcie bo ja zostalem zlapany jak Piotrus
Pewnie,ze chcą.Inaczej nie rozbijałyby małżeństw,nie wchodziłyby z buciorami w cudze życie,nie zabieralyby ojców dzieciom.Robiąc to,chyba zdają sobie sprawę,ze taki facet musi płacić alimenty.Jakos im to nie przeszkadza,skoro takie rzeczy zdarzają sie nagminnie.
10;15 Ty się ciesz że jeszcze kredytu jej nie poręczyłeś tak jak Piotruś bo z kredytem i alimentami to byś nie miał szans na odejście i byś skończył tak jak on.
Tak chcą ale tylko na kilka razy,a jak się znudzi i przyjdzie co do czego bo żonka się dowie i widmo alimentów zawiśnie to zwijają chorągiewkę i szukają następnego.
Żadna choć trochę myśląca kobieta nie weźmie gostka który zdradza żonę,partnerkę,bo ma świadomość że ja taki sam los spotka,niestety.
Poroże nosić,zdrady wybaczać,żyć w kłamstwie i bez zaufania,która naiwna się na takie życie zdecyduje? Chyba ostatnia z ostatnich!
13.11
I takich nie brakuje.A wydawaloby się na pozór,ze to normalna,stateczna kobieta.Jednak jak hormony zabuzują,tuz przed menopauzą i mozg zalewają,to i żonatym nie pogardzi.Rozbije taka małżeństwo,i siedzi z alimenciarzem.
Do 13:11,pytanie było czy kobiety chcą rozwiedzionych...
Ale muszę się z Tobą zgodzić,chcą nie tylko rozwiedzionych,ale i żonatych,stare panny,którym latka uciekły łapią wszystko bez względu na zobowiązania(byle miał tyle kaski,żeby dla nich coś zostało),a jak widzą, że gość chce się wymiksować to stosują najstarszy chwyt świata,łapią na ciążę,z tym,że w dzisiejszych czasach coraz mniej takich naiwniaków.
Drugim zdaniem trafiłaś w samo sedno-żadna myśląca kobieta nie weźmie takiego gostka,a one świadomie,z góry wiedząc co je czeka,pakują się w bagno,ale mają to na co zasłużyły-potwierdza się stare porzekadło,że karma wraca...
Do 22.30 i 10.45:
A ile jest takich małżeństw, w których ludzie trwają z przyzwyczajenia? Ze względu na wspólne zobowiązania, dzieci czy też zaciągnięty kredyt? Ile małżeństw zostało zawartych z braku laku, strachu przed samotnością i przekonania, że lepsza osoba do wspólnego życia już się nie natrafi? Ile osób z przyczyn niezależnych od nich nie mogło związać się z osobą, którą kochało i mimo najszczerszych chęci nie jest w stanie obdarzyć małżonka/małżonki uczuciem? Lub po kilku, kilkunastu latach wyszło jakieś niedopasowanie, różnica charakterów i miłość zwyczajnie się wypaliła? Czy taka osoba ma do końca życia trwać w nieudanym związku albo udawać przed wszystkimi szczęście kosztem swojego psychicznego zdrowia, wieczorami płacząc w poduszkę rozmyślając nad swoim losem? Lub tzw. życie "niby razem a żyjemy każdy sobie"? Ile było sytuacji gdy zdesperowana panienka lub kobieta pragnąc usidlić faceta złapała go na brzuch? Nie generalizujcie więc.
Każdy przypadek należy traktować indywidualnie. Zawiść ludzka aż bije z was bo ktoś po przejściach i nieudanych związkach potrafi ułożyć sobie życie na nowo. Zamiast starać się by mieć lepiej w życiu krytykujecie tych, którym coś się udało. No ale przecież to takie typowo polskie.
Ania,tak,każdy ma prawo do szczęścia,rozwiedzeni również.
Ja nie potępiam osób,które po rozwodzie kogoś poznaly i próbują stworzyć szczęśliwy związek.
Ja potępiam tylko takich,którzy ładują sie w intymne relacje z osobami zajętymi,mającymi rodziny,i robią to świadomie wiedząc o tym. I dla mnie nie ma tłumaczenia,ze "moj kochanek/kochanka byli i tak nieszczęśliwi w swoich związkach,to mogłam /mogłem z taką osobą związać się". Dla mnie to jest głupie tłumaczenie i bezsensowne usprawiedliwianie swojego sumienia.
Jesli był/była nieszczęśliwy/wa,to dlaczego sie nie rozwiedli,tylko tkwią w związku i zdradzają?
Tak jak napisałam wcześniej wiele osób tkwi w takich relacjach z różnych przyczyn. Najczęściej jest to dobro dzieci, obawa przed pogorszeniem się sytuacji materialnej, niechęć do płacenia alimentów, ale też ze strachu przed zmianami i obawą, że z kolejną osobą może się nie udać i po jakimś czasie będzie się żałowało swojej decyzji. Najgorsze są tak zwane toksyczne związki, z których bardzo ciężko się wyplątać, nie mówiąc o małżeństwie. Co do zdradzanych nieraz zdradzają bo mają na to pozwolenie lub wiedzą, że cokolwiek by nie zrobili partner lub partnerka wybaczą im wszelkie zdrady i upokorzenia. Lub mają taki układ z drugą osobą. To, że ktoś tkwi w małżeństwie i zdradza nie jest równoznaczne z tym, że jest szczęśliwy. Łatwo jest mówić komuś żeby odszedł. W praktyce wygląda to ciężej. Wiele osób musi mieć jakąś alternatywę zanim zdecyduje się na ten krok.
To wg ciebie,Ania,alternatywą do odejścia z ze związku,w ktorym nie jest się szczęśliwym,jest poznanie kogoś innego i zdrada? To jest ten cudowny bodziec,aby wreszcie odejść? No byc może.Tylko czy jest to uczciwe postąpienie? Wg mnie,nie.
Oczywiscie ze facet ma szanse uwazam ze wieksze niz kobieta z dzieckiem a dlaczego: facet ktory jest obrotny umie zarobic kase i wogole zaradny a do tego delikatnie przystojny dbajacy o siebie jest obiektem porzadania. Jezeli kobieta siedzi w domu i uzala sie na bylego meza coz jest warta w oczach faceta poza obiektem porzadania i pojemnikiem na jego nasienie.
Coś w tym jest. Wielu facetów nie chce wiązać się z kobietami z dziećmi, obawiają się również, że będą robić za jelenia. Za to wśród kobiet przeciwnie. Dla wielu dziecko czy dzieci nie stanowią żadnego problemu.