Tyle tu wątków o zdradach i o zdradzanych i najgorsze broniących kobiet które wdają się w romans z żonatym facetem bo jego żona jes t"albo chora, albo okropna albo z nim nie śpi". Pomijając dlaczego mąż zdradza, to czy taka kobieta jest uczciwa? Czy należy jej się szacunek? Ja jestem taką zdradzaną żoną. Z powodu choroby oddaliliśmy się od siebie fizycznie. Nie było to zależne ode mnie. Ta kobieta zawsze była do dyspozycji... I zawsze bezczelna i udająca porządną. Wymalowana i wystrojona a ja leżąca w przepoconych koszulach w szpitalnym łożku. Nie życzę jej źle ale życzę tylko, żeby kiedyś tak płakała z upokorzenia jak ja słysząc o tym, że mój mąż ją odwiedza. To tyle.
Ale dlaczego winisz tylko tę kobietę, a nie swojego męża? Ona być może była wolna, w przeciwieństwie do Twojego męża, widocznie więzy Was łączące nie były na tyle mocne, aby przetrwać Twoją chorobę. No cóż takie jest życie.
Absolutnie tak nie uważam! Winien jest głownie mój mąż bo to on mi ślubował! Ja tylko zastanawiam się gdzie jest godność i sumienie kobiety, która wiedząc że mężczyzna z którym się spotyka ma żonę i to w dodatku ciężko chorą? Dlaczego takie kobiety znajdują tylu obrońców i obrończyń?
Nikt nie mówi że takie kobiety mają obrońców.Ślubował nie slubował jakie to ma znaczenie skoro zdradza.Godność takich kobiet jest tam gdzie godność twojego męża
To chyba powinnaś jej podziękować, że pokazała Ci jaki Twój facet jest. Nie ta to znalazła by się inna.
Jeżeli nie podpisał klauzuli sumienia,to nie ma.
Te zdradzane są same sobie winne!!!! bo naiwne , cieszą się że się z kochanką nie ożenił , nie odszedł do niej .....hahaha a prawda jest taka że kochanka ma go wtedy kiedy ona chce , żona wtedy kiedy on chce i jeszcze musi taki miec uprane , ugotowane, dzieci dopilnowane...
I kto tu jest materiałem na wycieraczkę? naiwna żona!
Kłócicie się publicznie z jego kochankami, szargacie swoją opinie , całe miasto z was zdradzanych drwi. To Ostrowiec = wszyscy się znamy
Po co ? żeby tylko tego faceta miec w domu i poroże do samego nieba?
Pilnujecie ! jedna to nawet do pracy codziennie chodziła po chłopa , kłóciła sie z jego kochankami , bo wierzyła że taki wierny , kochajacy i co ?
Zapłatę dostała taką że dziecko machnął , nie ożenił się i rogi przyprawiał jak w ciaży była.
Czyja to wina - ? kochanek???? NIE same jesteście sobie winne co niektóre.
Tego kwiatu męskiego jest teraz wiecej dlatego my kobiety jesteśmy na lepszej pozycji.
Zdradziłeś , zrobiłeś pośmiewisko , sponiewierałeś moją godnośc - niestety wybaczenia nie ma - walizka za drzwi , alimenty i goodbay.
Jak by wszystkie były takie inteligentne i nie trzymały się kurczowo portek bo same sobie nie poradzą , bo kochają , wybaczają to by faceci też usiedli na tyłkach i zanim by jeden z drugim zdradził to by 1000 razy sie zastanowił.
A tak - nie ma konsekwencji - jak się daje to się używa!
Nigdy pierwsza nie poderwałam mężczyzny a tym bardziej żonatego,
cdn. Nigdy pierwsza nie poderwałam mężczyzny a tym bardziej żonatego, ale to oni mnie podrywali. Na początku nie wiedziałam nawet, że jest żonaty, mam na sumieniu romans z żonatym... to on o mnie zabiegał, chciał zostawić dla mnie żonę , nie pozwoliłam bo ma dzieci, ale on nadal piszę, nawet dziś, piszę , że pragnie nadal ze mną spotkań, spotkań które nie zawsze kończyły się seksem a po prostu rozmową o codzienności , najgorsze , że ja też za nim tęsknie. Mam sumienie.
Do gościa z 15. 08 .godz 16,52. To że była może wolna nie znaczy, że szczęścia ma szukać rozbijając rodzinę. Niech się najpierw zastanowi, czy taki niewierny żonie , pozostanie wierny jej. Czy naprawdę może liczyć na szczęśce.
Do zdradzona. Głowa do góry podejrzewam ,ze obrończynie to głównie Te ktore bez honoru wchodzą z butami w czyjeś, zycie, nie mając własnej godności,Myśla tymi częściami ciała co nie powinni,wraz z tymi zdradzającymi .Oni są siebie warci.
Dzięki za ten post gość z 11:37
Nigdy nie byłam zaniedbaną żoną ani jakimś tłumokiem. Wręcz odwrotnie. To mój mąz na studiach uganiał się za mną bo on z wyglądu był raczej mało atrakcyjny.
Gdy zachorowałam było oczywiście inaczej. Ta kobieta, jego kochanka nie rozbiła małżeństwa bo chyba było juz rozbite ale nigdy nie zapomnę gdy ją mijałam i obie wiedziałyśmy o co chodzi a ona bezczelnie patrzyła mi w oczy. Ona trochę tandetna ale zadbana aj a żle umalowana i spuchnięta od leków. Oczywiście, ze gdyby nie ona to mój mąż znalazłby sobie inną pocieszycielkę. Teraz jesteśmy przed ostatnią sprawą rozwodową Dlaczego mój eks skoro tak się kochali nie zamieszkał razem z nią? I NIGDY nie zamieszka? Boi się że podjemie odpowiedzialność za jej rodzinę czy zwyczajnie ona JEST dobra na kochankę ale nie na żonę? Ciekawa jestem czy przedstawił ją sowim rodzicom i rodzinie
Cieszę się ,że dodałam otuchy.
Współczuję Ci.
Dodam też otuchy bo ja przeżyłam jeszcze wiekszą traumę.
Mój najlepszy na świecie facet.Czuły , delikatny , kochajacy, służący pomocą w wyręczaniu mnie przy pracach domowych chociaż nie pracowałam,w nocy do dziecka wstawał, cierpliwy, wszędzie ze mną chodził, nawet nie chciał z kolegami na piwo , zawsze ze mną :):)
Z psem wieczorem wychodził i z sasiadką mi rogi przyprawiali fajnie co nie? dopiero ona w złości mi wytknęła że mam rogi, nawet się nie zastanawiałam sekundy, wywaliłam na zbitą twarz i to w niecały rok po ślubieTeraz skomli że niewinny że kocha , tylko ja jak sobie pomyślę co robił i potem ze mną to ....
fajna babeczka z Ciebie :) i tak trzymaj, mógł myśleć wcześniej a teraz niech żałuje , że stracił fajną żonę
jasna sprawa to nie ty masz sie przejmowac nie tobie ma byc wstyd ani nie tobie ma byc zle ty jestes tylko przeszkoda w tej machinie wiem co mowie bo ja tez tak mialem baba puscila sie z gosciem zonatym i dzieciatym i tym sposobem rozwalili dwie rodziny to dopiero wstyd
Ludzie , ten wątek jest czystą fikcją , czy nie zauważacie że zostaliście wciągnięci w jałową dyskusję na pusty temat , wyżymacie się i pocicie , wyszukujecie brudne wyrazy , i po co ,bo ktoś robi sobie z was jaja, ha ha ha.
To nie fikcja - to życie. A takich i jeszcze gorszych przypadków jest dużo . Ja nawet o swoim nie wspomnę bo na samą myśl jest mi niedobrze.