chciałbym kiedyś poznać taką kobiete...
W tym cytacie z Biblii kobieta może znaleźć usprawiedliwienie do wytrzymania każdego upokorzenia - w imię miłości, oczywiście.
O tak, każdy facet by chciał żeby ślepo ufała , o nic nigdy nie pytała , wszystko wybaczała, prała , sprzątała , gotowała , dzieci rodziła i czekała na swego pana i władce z rozłożonymi nogami o każdej porze kiedy on sobie tego zażyczy . To właśnie "miłość"
nie czytalam poprzednich wątków. Odpowiadam wprost na pytanie wg. mnie zalezy to od kobiety,m.in. jej charakteru, typu osobowości,poczucia własnej wartości etc.
I jej wiedzy.... jak u ciebie np. na temat wątków i postów,radzę doucz się,a mężczyzna to doceni i może nie odejdzie.Ogólnie mężczyźni wolą kobiety mądrzejsze od głupich.
Mądre to nie muszą się na wszystko godzić, bo jak się nie można dogadać to i tak sobie radzą aby wychować dzieci.
Pozdrawiam..................... :)
Czasy upokarzania kobiet już się skończyły.Teraz każda zna swoją wartość i nie pozwoli się traktować facetowi w sposób poniżający ją w imię tzw miłości.
no i właśnie dlatego będziecie same
Lepiej samej , niż z kimś kto poniża , zdradza , kłamie.
I dlatego teraz kobiety są na najlepszej drodze do samotności. Ta często źle pojęta niezależność za wszelką cenę, unikanie bliskości, kompromis rozumiany jako zamach na wolność, chęć postawienia na swoim za wszelką cenę - to wszystko sprawia, że facetom odechciewa się jakichkolwiek związków. Coraz częściej kobieta nie jest partnerką tylko chce być bezwzględnym szefem, generałem wydającym rozkazy. Nie tędy droga, bo zatracamy w ten sposób kobiecość i "kastrujemy" mężczyzn.
No ale jak kobiety będą same to chyba faceci też, bo skąd wezmą chętne kobiety? Chciałabym zatracić kobiecość i "wykastrować" swojego mężczyznę, niestety- moje życie składa się głównie z tzw. kompromisów.
To dobrze. To tak jak życie każdego rozsądnego człowieka. Bycie w związku to przecież sztuka kompromisów.
Widzisz, niektórzy proszą się o taką kastrację. Jak widzę męża mojej znajomej, który jest na jej utrzymaniu któryś tam rok i jego rola ogranicza się do odprowadzenia dzieci do szkoły i przedszkola, to mi się nóż otwiera. Ty 18:43 powiesz, że widocznie jej pasuje. Nie pasuje, jest wykończona psychicznie, wygląda jak przecinek, a ten cham i bufon, niczego nie widzi. Pretensje ma do całego świata a nic nie robi żeby to zmienić. Ty gościu 18:43 piszesz o kastracji, ale faceci sami sobie to robią teraz. Popatrz na tych słabych , wypacykowanych gogusiów, którzy szukają bratniej duszy, żeby mogli się wypłakać, jak ich kobiety krzywdzą. I rośnie następne pokolenie słabych mężczyzn, których psychika upodabnia się do psychiki kobiet.
No tak, wychodzi na to że w dzisiejszych czasach wiara jak jest to tylko w "piniądz", jak ktoś chce kochać i jest wrażliwy na świat to zataz jest mazgaj i słaby a coś takiego jak szczęśliwy związek nie istnieje bo to tylko sprawnie lub mniej albo wcale funkcjonujące domowe przedsiębiorstwo. Jak ma być dobrze skoro właśnie do tego zmierzamy? Sami sobie ludzie krzywdę robią w pogoni za sukcesem zawodowym, kasą, luksusem, a rodzina? Rodzina gdzieś na którymś miejscu powoli dogorywa. No ale jeśli większość z Was uważa że taka jest droga do szczęścia to proszę bardzo, wolny wybór.
Inny nie o takim mazgajstwie jest pisane. Nigdy nie uważałam, że pieniądz jest najważniejszy i dlatego ani ja ani mąż nie pracowaliśmy w sobotę i niedzielę, mimo że mogliśmy. Nie jeździmy do Egiptu itp tylko pokazujemy dzieciom najpierw nasz kraj i to im się na razie podoba. Jednak taka jest prawda, wrażliwością i miłością bytu rodzinie nikt nie zapewni. Dzisiejsze czasy zmuszają rodziny do bycia takimi przedsiębiorstwami. Zapewniam cię, że nawet bardzo kochając rodzina, gdy zacznie się źle dziać finansowo oczywiście na dłuższą metę, to już nie będzie już taka szczęśliwa. I nie piszę o luksusach, tylko godnym życiu.
Odnosząc się do facetów, nie twierdzę, że nie mogą być wrażliwi , ale powinni być opoką , tym filarem, a wielu mężczyzn zrzuca to na barki żon i dziwią się, że takie "gruboskórne baby" są w obecnych czasach.
Oczywiście że rodzina musi się z czegoś utrzymać ale w życiu bywa różnie, czasem straci się tą pracę i szuka się nowej choć łatwo nie jest ale to jeszcze nie jest powód do tego żeby się rodzina rozpadła. Jeśli obie strony wspierają się wzajemnie w trudnych chwilach to przez każdy kryzys można razem przejść, również i finansowy. Ludzi spotykają większe tragedie, np ciężkie choroby a jednak wspólnie jakoś trzymają się razem. Poprostu jeśli chce się być ze sobą to się jest na dobre i na złe. I nie uważam też że to mężczyzna koniecznie musi być głową rodziny. Jest nim ta osoba która lepiej sobie radzi w takiej roli i równie dobrze może to być kobieta i żadna ujma to nie powinna być dla faceta. Ważne żeby się dogadywać, rozmawiać o wszystkim i cały czas dążyć do udanego związku. Wiem że to nie łatwe ale da się.
Inny ale 6 lat bez pracy to lekka przesada. Ja w ogóle nie uznaje głowy rodziny. Obydwoje powinni być równorzędnymi partnerami, którzy wspólnie podejmują decyzję. Jednak uważam , że mąż powinien być opoką dla reszty. Faceci na ogół są silni, mnie emocjonalnie podchodzą do spraw, nie ulegają panice, są bardziej racjonalni(nie neguję że są odwrotne związki). Piszesz że kochająca rodzina każdy kryzys wytrzyma. Ok może i wytrzyma ale jakim kosztem. Jeżeli trwa latami? Ok ludzie spotykają gorsze tragedie - choroby. Pamiętaj, że pieniądze bardzo ułatwiają życie i właśnie tę walkę z chorobą. Nie rozumiem co w tym złego widzisz, ze ludzie pracują i zarabiają? Masz rację, ze nie wolną zatracać się w tym, ale to że ktoś jest nieudolny i tłumaczy, ze pieniadze szczęścia nie dają też nie można chwalić. Kasa nie da szczęścia, ale kochającej i szczęśliwej rodzinie ułatwi życie.