Ostatnio byłam na którejś tam z kolei rozmowie o prace, pewna że jak zawsze mnie odrzucą. O dziwo, miły pan ok. 40 zaproponował mi robotę prawie od ręki, nie zdążyłam nawet wyjąć referencji i CV (pracowałam już jako sekretarka). Zgłupiałam ze szczęścia, zaczęliśmy rozmawiać jak starzy znajomi, dowiedziałam się że jestem przyjęta
Już miałam podpisywać umowę, którą mi podsunął kiedy nagle ją zabrał i zaczął rozpinać rozporek nie przestając się uśmiechać. Wystraszyłam się i wybiegłam do domu. Ale tam przeliczyłam oszczędności, kupiłam flaszkę, przemyślałam to wszystko i doszłam do wniosku, że inaczej chyba w tym mieście roboty nie dostanę. No i wróciłam, następnego dnia. Tym razem nie było rozmów, zrobiłam mu co chciał, a potem dał umowę i jakby nigdy nic wróciliśmy do pracy. I tak mam teraz codziennie - najpierw rano do szefa, a dopiero potem jak gdyby nigdy nic zajmuję się normalną pracą. Nie czuje sie z tym najlepiej ale co mam zrobic??? Oprócz mnie pracują tu jeszcze 2 młode dziewczyny, ale nie mam odwagi ich zapytac czy one tez...
Jakos przywyklam i juz mi to nie przeszkadza, zawsze potem piję wielki kubek kawy i zapominam o sprawie:-)))), uważam że grzechem to było pracować za taką kaskę jak mi płacili na słuchawce a i tak płaci za dobrze żeby odejść więc... Czy któraś z was ma jakieś doświadczenia z takim układem? Brnąć w to dalej czy się wycofać czy zaczekać? Z góry dziękuję za poważne odpowiedzi.
Tak na prawdę to zarabiasz na życie jak dziwka...
Każdy jest dziwką swojego pracodawcy, ty też...
Po co durniu zaśmiecasz?
Właśnie. Rzuć tego szefa i ruszaj w wielki świat!
Ktoś się nudził i wymyślił wątek, ale cienki.
Sama jesteś żałosna - po co piszesz o tym na forum? Zapytałaś czy jesteś złą kobietą? To dostałaś odpowiedzi. Według mnie ten wątek jest prowokacją. Jeśli zaś nie jest, to przejawiasz najwyższy poziom głupoty, pisząc o tym na forum. Jak chcesz się dowiedzieć, czy jesteś zła i masz jakieś dylematy związane z tym, co robisz, to idź do psychologa albo do psychiatry. A czy jesteś zła? - każdy jest panem własnego tyłka.
Po Twoich wypowiedziach widać, że sama szukasz przygód , a styl wypowiedzi świadczy o bardzo małym rozumku.
Sorry, ale ty się zwyczajnie prostytuujesz więc nie miej do ludzi pretensji, że nazywają rzeczy po imieniu.
KAżdy sprzedaje co może, wiedzę, talent albo ciało. Gdybym szła tam tylko na seks, czulabym się jak dziwka, ale wykonuję też normalną pracę i dużo się uczę. Mam nadzieję że do końca roku najpuźniej zrezygnuję jak znajde coś nrmalnego. Życzę wam by to któraś z was zajęła moje miejsce.
A to dziwne że się nie czujesz jak dziwka (bez urazy)
No to ładnie życzysz innym...pokazałam ten wątek mojemu facetowi i tylko kiwał głową:) i oczywiście bardzo źle Cię odebrał. Może opisana sytuacja nie jest autentyczna tu u nas, ale pewnie gdzieś w Polsce tak właśnie się dzieje.
sprzedajesz ciało,pytasz czy jesteś złą kobietą