Zastanawiam się czy jeśli ktoś desperacko, tak jak ostatnio poniósł śmierć człowiek skacząc z dachu, chce skoczyć, to czy nie ma innej procedury, jak czekanie aż w ciągu kilku godzin dojedzie ekspert z Kielc? Czy nie można na poziomie powiatu mieć kogoś przeszkolonego?
Taka osoba przeszkolona, negocjator czy odpowiedni psycholog, ktoś taki powinien byc w Ostrowcu. A jeżeli zdarzy się taka sytuacja, że nagle ktoś będzie chciał odebrac sobie zycie w Kielcach, Opatowie i Ostrowcu to co wtedy? To ta "niby" przeszkolona osoba z Kielc kogo wybierze? "Niby" bo to nie mogla byc odpowiednio przeszkolona osoba, psycholog, negocjator czy jak ten ktos sie zwie, bo jezeli naprawde bylaby przeszkolona to w ciagu 30 minut dojedzie z Kielc do Ostrowca jezeli tylko sie chce. To co sie stalo ostatnio to tragedia. Znałam tego mężczyzne ktory skoczyl i jestem pewna ze gdyby nie to glupie czekanie na negocjatora to mozna byloby go uratowac. Nikt nie byl w stanie go obezwladnic? Nikt nie byl w stanie wejsc tam do niego i mu pomoc? Teraz jest taka technika ze wystarczylby paralizator, wystarczyloby zlapanie go za reke i rzucenie na ziemie ludzie to sie w glowie nie miesci jak mozna bylo tak postapic jak policja mogla do tego dopuscic ze zginal mlody czlowiek. W tym przypadku nasze sluzby ktore maja pomagac i ratowac popelnily straszny blad i mam nadzieje ze sumienie nie da spokoju temu kto tam byl z policji strazy i pogotowia. Mam nadzieje ze beda ich dreczyc sny i wyrzuty sumienia.
Według mnie ostrowiecka policja nie popełniła najmniejszego błędu. Dopilnowano wszelkich procedur o jakich tylko słyszałem. Do "skoczka" nie można podchodzić, nie można się do niego przykuć kajdankami, nie można użyć wobec takiej osoby żadnych środków przymusu bezpośredniego. Przeszkolony negocjator powinien być jedyną osobą, która podejmuje z taką osobą próby przekonania do zmiany decyzji. Oprócz tego policja oraz straż pożarna odpowiednio zabezpieczyła teren.
Co do "niby przeszkolonego negocjatora", który to w 30 minut dojechałby 70 km - negocjator jest przeszkolony w negocjowaniu a nie w wyczynowej jeździe samochodem. Nie musi nawet prawa jazdy posiadać. No ale oczywiście tutaj wszyscy wiedzą wszystko najlepiej. Teraz każdy mądry, tylko dlaczego sami go nie powstrzymaliście skoro go znaliście i uważacie, że sami zrobilibyście wszystko lepiej?
gdyby nie kolega, ktory tam wtargnął, to chłopak by nie skoczył, bo policjant prawie juz go sciągnal z dachu.
Nie przesadzajmy.. wg mnie ktos dokonal wyboru, konsekwencje poniosl nie tylko on, ale tez ludzie z nim zwiazani. Nie szukalbym winny tego calego wydarzenia w sluzbach . Bo jesli teraz osoba zostalaby uratowana, to skad pewnosc ze nie probowalaby zrobic tego samego np. za dwa dni? Ot tak.. takie juz prawo ewolucji.
widziałem taka negocjacje negocjator mowi za 200 a on za 250...