"raczej nie" nie jest złe :-P ja swoją dziewczynę poznałem w czasie studiów. Podszedłem do niej na jakiejś dyskotece bo mi się spodobała i co usłyszałem? że NIE. No to za piwo podszedłem i znowu usłyszałem, że nie. Za następne dwa piwa usłyszałem, że no dobra i jesteśmy razem już 5 lat bez mała :-) Trzeba próbować :-)
fajna bajka, ale smoków coś zabrakło.
Gościu z 18.34, który usłyszał odmowę: i co z tego? Co z tego, że panna Ci powiedziała "raczej nie"? Miałem trochę zajęty weekend, ale chyba raczej usłyszałbym o jakiejś epidemii czy kataklizmie, że wyginęły wszystkie kobiety na świecie. Jedna Ci odmówiła, ale prócz niej są inne. Poza tym musisz kobietę sobą zainteresować, a nie rzucać od razu zaproszenie na kawę, bo takich amatorów to ona zazwyczaj ma na pęczki, a Ty po prostu jesteś jednym z wielu. Poza tym Twoja samoocena chyba faktycznie jest bliska zeru.
I jak się tu dziwić, że w Ostrowcu jest niż demograficzny, skoro się mężczyźni tak łatwo zniechęcają i wpadają w depresję po pierwszej odmowie...
He , he a mój mąż był tak uparty i tak się na mnie uwziął , że rok za mną chodził choć go nie chciałam i nawet miałam innego chłopaka w tym czasie. Ale nie chciał innej i w końcu mnie zdobył . To się nazywa mężczyzna , który wie czego chce ! Miał rację - jesteśmy szczęśliwi razem już 15 lat. Może to co z trudem zdobyte bardziej się docenia ? Zastanówcie się nad tym panowie .
Twój mąż Gość_olka miał po prostu szczęście, że trafił na Ciebie bo takie historie nie zawsze kończą się szczęsliwie, niestety coś o tym wiem.
Widocznie on zauważył we mnie coś o czym nawet ja sama nie wiedziałam . Oboje mieliśmy szczęście , zdaję sobie z tego sprawę . Ale gdyby nie jego upór i zdecydowanie , gdyby po prostu sobie odpuścił - tak jak pewnie większość tu piszących panów - to być może do tej pory byłby sam - kto wie ?
i czego to tylko dowodzi? ze baby same nie wiedza czego chca, mialas szczescie, ze twoj ciagle cos w tobie widzial, bo bys pewnie zostala stara panna jakbys ciagle czekala na tego krolewicza na bialym koniu, dlatego z desperacji w koncu sie zgodzilas na te zaloty a facet myslal, ze osiagnal to co chcial.
Nie zostałabym stara panną bo miałam chłopaka i to był już prawie narzeczony . Zresztą na brak zainteresowania płci przeciwnej nigdy nie narzekałam. A dzięki uporowi i zdecydowaniu mojego obecnego męża jestem teraz z nim bo ...wygrał lepszy. Po prostu udowodnił mi jaka jest siła jego uczucia , jakim jest człowiekiem i to mnie w nim ujęło i to jego wybrałam. Kiedyś podszedł i powiedział "Będziesz moją żoną" - wtedy się śmiałam a on mówił serio i dopiął swego. To prawdziwy facet z jajami , którego nie zrażają niepowodzenia i dlatego zawsze w końcu dostaje to czego chce .
to ja jestem gościem z 18 34, nie jestem typem człowieka który będzie o coś błagał poniżał się itd, co to za miłość wybłagana wychodzona, co ja jestem , co do gościa trevora, jak mam zainteresować pannę jak ledwie coś powiem a ona już nie, jak mam to zrobić o czym ty człowieku gadasz.
Jeśli od razu wyskakujesz z zaproszeniem na kawę, to nie dziw się, że zostajesz spuszczony w rynsztoku. Nie chodzi o to, żeby pokazać dziewczynie, że się nią interesujesz, bo takich zainteresowanych jest dużo więcej. Musisz po prostu sprawić, żeby to ona zainteresowała się Tobą. Musisz ją zaintrygować, zaciekawić, wyróżnić się z tłumu. Ale to dłuższy temat ;)
ale dalej się nie rozumiemy , to o czym piszesz trev ma sens jedynie w miejscu stacjonarnym a ni jak ja to zrobiłem na ulicy prosto z marszu. Wyobraź sobie to choć to nie trudne ja idę panna idzie mijamy się 5 sekund ja coś mowie ona się zastanawia chwile słyszę nie i po sprawie i odchodzimy mija 10 sekund. nie mam czasu ani w ogóle jakiejkolwiek opcji przekonania jej do siebie bo już mnie skreśliła na starcie.
jakim stacjonarnym? co ty za bzdury wypisujesz? dla kobiety liczy się pierwsze wrażenie, oszołomienie, a nie racjonalne tłumaczenie jej przez godzinę jakim ty miłym i fajnym chłopczykiem jesteś, bo tak wygląda twoje rozumowanie. Właśnie na ulicy jest najlepiej zaczepić kobietę, bo wtedy jest element zaskoczenia i nie pytać się czy pójdzie z tobą na kawę bo to idiotyczne, jeśli ktoś myśli że z takim pytaniem zaczepi obcą kobietę na ulicy i mu się uda. zaczep ją o byle co, żeby mieć pretekst do wymiany przynajmniej kilku zdań, a potem to już leci z górki i sam wyczujesz po jej zachowaniu czy brać numer czy nie ma szans....
Co znaczy znalezć mnie zawsze one znajdywały zanim sie zastanowilem,takiego problemu nigdy niemialem
Ulica nie jest najlepszym miejscem, bo ludzie zazwyczaj mają sprawy do załatwienia i nie są zachwyceni, gdy im ktoś zawraca głowę. Musisz przede wszystkim kobietę zatrzymać pod jakimś pretekstem, by stanęła z Tobą i zaczęła rozmawiać. Poznanie kogoś na ulicy jest wykonalne, ale nie proste.