Piszesz bzdury i zaśmiecasz ciekawy wątek 21:17. Swoje urojenia lecz gdzie indziej.
Paranoiczny dzieciak jest powalony i musi się wpier.alać do każdej dyskusji. Choroba nie wybiera.
22:29.
Ciemniak12 znowu usiłuje przekonywać o teorii jakiegoś Paranoicznego Dzieciaka, którym nazywa wszystkich swoich przeciwników. To nie jest forum wyznaniowe, ani forum sekty jehowy. Załóżcie razem z Felką123 swoje forum sekciarskie i wciskajcie kit naiwnym, a może uda wam się zwerbować nowych sponsorów.
Tu nie trzeba nikogo przekonywać. Paranoiczny dzieciak jest faktem i widzi wszędzie ciemniaka. Wtrąca się do każdej normalnej dyskusji i rozwala ją od środka.
12:12
Masz manię prześladowczą? Wydaje ci się, że cały czas ktoś cię śledzi, podgląda, krytykuje? Książkowe objawy schizofrenii paranoidalnej. Poważna sprawa, ale stała terapia lekowa może złagodzić objawy. Jakoś nikt nie narzeka na jakiegoś dzieciaka tylko ciemniak i Fela.Może boli was to, że ktoś patrzy wam na ręce i widzi każde wasze oszustwo i manipulację?Pora na konkretne leczenie albo rezygnację z pisania na forum. Nie ma obowiązku uczestniczenia w życiu tego forum jeśli komuś coś nie pasuje. Dużo zdrowia życzę.
Do założyciela wątku...
Uwielbiam tematykę jaką poruszyłeś. Uważam, że umiera tylko nasze ciało nie dusza. Jestem tego pewna po tym, jak bliska mi osoba po śmierci przychodziła. Dziwne rzeczy jakie się działy w danym momencie były widziane i słyszane nie tylko przeze mnie. Warto brać też pod uwagę sny, w których przychodzą do nas zmarli, bo czasem mogą chcieć coś nam przekazać lub przed czymś ostrzec. Wiem też, że niektórzy przed swoją śmiercią wiedzą i czują, że już umrą ( i nie chodzi wcale o chorobę nowotworową, w której czasem dni czy godziny są policzone i chory o tym wie). Dwie (bliskie mi) osoby (jedna na tydzień przed swoją śmiercią, druga z rok wcześniej) ciągle mówiły, że już umrą i że przychodzą do nich ich zmarli bliscy np matka czy ojciec. I wcale nie chodzi o sen, oni ich widzieli, że np dochodzą do nich do łóżka, że wchodzą przez drzwi... przychodzą.
Może gdybym pewnych rzeczy napomnianych wyżej nie doświadczyła, to nie wierzyłabym i podchodziłabym do tego sceptycznie.
Założycielu wątku polecam „reportaże zza światów” medium Marka Szwedowskiego, są dostępne na yt.
Dziękuję gościu 21:07, skorzystam.
Odłóżmy na bok religię i zastanówmy się nad inną hipotezą.
Żaden naukowiec nie jest wstanie odpowiedzieć na pytanie co było przed Wielkim Wybuchem. Wiemy tylko, że prawdopodobnie świat ma około 15 mld lat i cały czas się rozszerza.
W filmie "Faceci w czerni" wszechświat zamknięty był w szklanej kulce wiszącej na opasce, zapiętej wokół szyi kota.
Zdanie jakie tam padło: "Wielkość jest bez znaczenia".
A teraz zastanówmy się: jesteśmy czerwoną krwinką (pamięta ktoś taki serial: "Było sobie życie"?). Czym jest nasz wszechświat? Co o nim wiemy? Jedne mądre krwinki, które miały okazję przepływać przez mózg stwierdziły, że znany im świat się rozszerza (czyli organizm rośnie).
Nikt nie wie jak to się stało, że powstał. Jedni mówią, że w wyniku Chaosu, ale są i tacy, którzy twierdzą, że na początku był Wielki Wybuch (połączenie się komórki żeńskiej z męską).
Wszechświat czerwonych krwinek jest dla nich wielką tajemnicą.
Są takie, które twierdzą, że zewsząd otacza ich Bóg.
Ale kim on jest?
Inne wyśmiewają się z tej teorii twierdząc, że żaden Bóg nie istnieje i poza znanym im wszechświatem nic nie istnieje.
A w tym czasie człowiek siedzi i stuka w klawiaturę nie mając nawet pojęcia, że ktoś tam w nim może sprzeczać się o to, czy w ogóle istnieje, czy też nie.
No i już .....
Mój kuzyn jest anestezjologiem w dużym mieście od ponad 40 lat. Ostatnio przy wigilii ktoś zapytał go, co sądzi o teorii życia po życiu. Odpowiedział, że podczas całej, wieloletniej kariery zawodowej anestezjologa, który ze śmiercią kliniczną ma do czynienia na co dzień, nie spotkał nawet jednego człowieka, który pamiętałby co się z nim działo w czasie zatrzymania krążenia i wszystkie te "dzieła książkowe" o tunelach, jasnościach i innych zwidach, to bajki na resorach dla naiwnych i jedna z socjotechnik manipulacyjnych wszelkiej maści sekt, które na tej podstawie werbują nowych członków łożących na utrzymanie zarządców sekt. Jest wielu takich twardogłowych ludzi, którzy uważają się za wybitne jednostki i powinni żyć wiecznie. Ich sprawa, ale nie ma nic w życiu za darmo. Za marzenia i obietnice się płaci, a sekciarze się bogacą. Nie pozwólcie sobą manipulować. Jedynym prawdziwym sposobem na życie wieczne jest posiadanie dzieci, wnuków, prawnuków i przekazywanie im swoich genów. Do tego żadna sekta jako pośrednicy nie jest nikomu potrzebna, a bajki o życiu po życiu cwaniacy niech opowiadają swoim wnukom na dobranoc. Pozdrawiam rozsądnych ludzi.
Karol dlaczego uważasz, że jeśli ktoś mówi, że po śmierci coś jest, to jest sekciarzem? Wystarczy doświadczyć przychodzenia bliskiej osoby po śmierci a do tego żadna sekta nie jest potrzebna.
Umieranie jest strasznie trudne.
Podobno jest tak, że jeśli ktoś w życiu był złym, podłym, wyrachowanym człowiekiem i ciąży na nim żal wielu ludzi, których skrzywdził, to umieranie dla niego jest bardzo bolesne i długotrwałe. Cierpi wtedy niesamowite męki zanim umrze. Może warto się zastanowić nad swoim postępowaniem w życiu?
Boimy się umierania i odczuć temu towarzyszących. Śmierć to fakt dokonany. Dla sympatyków alternatywnych teorii powstania życia, polecam książkę- "Zaginiona księga Enki". Co jest po tamtej stronie, dowiemy się dopiero wtedy, gdy już sami tam będziemy. Coś jest, ale co?
Pytanie było czego się Boimy śmierci czy umierania ja powiem życia po sześćdziesiątce w samotności.
To, że w nim ktoś siedzi i się sprzecza to jeszcze mały pikuś w porównaniu do tego, że poza nami...gdzieś w jakimś tam pokoiku też ktoś wystukuje w klawiaturę zapytanie czy ja jestem robotem, co odczytuję jako powątpiewanie, czy istnieję jako człowiek (pewnie rzuciło ci się w oko), względnie kilku forumowiczów snuje teorie, czy ja to ty, a ty to ja ? Czy my w ogóle istniejemy, a jeśli tak to jako kto, skoro jesteśmy tą samą osobą według największych paranoików tego forum ?
Co do śmierci i umierania, też uważam, że nie ma co mówić o czymś czego nie doświadczamy ....jeszcze. A strach.....? Jezus mówi....nie lękajcie się....więc się nie lękam. Co będzie potem ? Któż to wie. Jestem bogata jednak w świadectwa moich wierzących ( a nie tylko pobożnych) znajomych dotyczące takich sytuacji umierania, czy też śmierci ich bliskich. Byłam też na kilku pogrzebach i jakoś nie słyszałam lamentów i żalów z powodu przejścia ich bliskuch do Pana mimo silnych więzi rodzinnych. Ponadto opowiadali, że ich bliscy byli pogodzeni z tą oczywistością, która nas wszystkich czeka i byli pogodni przed śmiercią. Świadectwa to mocne wsparcia.
No i co w związku z tym, co napisałaś? Kogo to obchodzi co ty czułaś na pogrzebach?
Szacun dla Twojej inteligencji Felice 00:14. Natychmiast masz alergicznie reagujących ćwierćinteligentów.
Tak naprawde to boimy sie bolu ktory
Czesto towarzyszy umieraniu.
Dlatego powinno sie cos wymyslic Zeby
czlowiek tak nie musial cierpiec!