Sensowny zawód w naszym mieście.... niech pomyślę.... mam już wiem , to dyrektor i dyrektorzy od różnych spraw. Po jakich umiejętnościach ich poznać? Moim zdaniem tylko po szerokich plecach. No może jeszcze po braku jakiegokolwiek moralnego kręgosłupa.
To tak na przykładzie firmy (kiełbasy)w której pracuję, bo niedługo ilość dyrektorów przekroczy ilość pracowników.
Zastanawiam się jak oni sami potrafią patrzeć na siebie rano w lusterku przy goleniu? Tego nie mogę pojąć...
W Ostrowcu bez znajomosci nie ma co liczyc na jakies sesowne wynagrodzenie albo chociazby normalny czas pracy.Nie pomoga tu niewiadomo jakie kwalifikacje.Za przyklad mozna podac panstwowa spolke z rodzinnymi korzeniami czli Mec.
Wieczne narzekanie. Sensowne umiejętnosci - sensowna płaca. Ciekawe, że tylko wieczni bezrobotni wszedzie widzą spiski, kolesiostwo, najniższe krajowe, złych pracoddawców i wysysające ostatnie soki korporacje. Reszta jakoś sobie radzi. Ja mam pracę w Ostrowcu nie po znajomości, szukałem może 2 tygodnie. Ludzie tu garną się tylko do najgorszych prac i ciągle się dziwia, że za najprostszą pracę fizyczną jest marne wynagrodzenie. A na prośbę żeby zdobyli choćby głupie prawo jazdy, to dostaną podwyżkę od ręki, to mówią że im się nie chce. Niedawno u nas gościa chcieli wysłać na 3 tygodnie szkolenia do Gdańska, pełnopłatnego, by móc go awansować, bo taki wymóg. Powiedział, że nie może, bo ma plany na weekend.
Współczuję tutejszym szefom pracowników, ja bym nigdy w życiu firmy tu nie założył.
No niestety w naszym mieście kolesiostwu nie da się zaprzeczyć!
A kto ci daje prawo oceniać plany tego gościa, który nie zgodził się jechać na szkolenie? To, że miał plany na weekend to oznacza, że plany te były przyjemne? A może musiał załatwić jakąś poważną sprawę, która wcale przyjemności mu nie sprawiała. Może nie mógł tego zrobić na tygodniu, bo był tak wykorzystywany w tej waszej firmie, że nie miał kiedy?
Jak czytam komentarze takich ignorantów jak ty to aż mi ciśnienie skacze.
Piszesz, że za sensowne umiejętności jest sensowna płaca? Z tego co widzę to Ostrowca to się nie tyczy. Uważasz, że umiejętności grafika komputerowego, to nie są sensowne umiejętności i powinien pracować za góra 2000zł. Uważasz, że spawacz to ma łatwą pracę, której nie trzeba żadnych umiejętności i powinien pracować za 2000 zł? To są zawody, w których w innych rejonach kraju ludzie zarabiają znacznie więcej nawet na starcie zatrudnienia. U nas pracodawca ma olbrzymie wymagania (nawet na stażach wymagają kilku lat doświadczenia zawodowego czasami - sic!), daje 100 zł więcej niż minimum (czyli de facto 30 zł więcej po odliczeniu podatku) i później wypisuje bzdury, że ludzie nie chcą pracować a przecież on nie oferuje minimum...
Owszem, bo znam te plany i chodziło o wyjazd na działkę teścia, bo żona nalegała. Wszędzie widzicie tylko złą wolę pracodawców zamiast zapytać samych siebie dlaczego to właśnie wam należy się podwyżka. Wcześniej ktoś napisał, że przecież poswięca swój drogocenny czas, który mógłby wykorzystać inaczej. Pracodawcy czas wasz nie obchodzi. Obchodzi go wykonanie pracy. Pracownik, który siedzi w robocie 12 godzin, jest mniej wart niż ten, który tę samą robotę wykonuje w 4. U nas jak ktoś szybciej się wyrobi to może iść do domu...
Co do grafika -nie mnie to oceniać. To oceniają pracodawcy w danym mieście na podstawie jego umiejętności oraz swoich możliwości, a 2000 na rękę to wcale nie jest mało na tym stanowisku, nawet w większych miastach (http://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-ile-zarabia-grafik-komputerowy). W Ostrowcu są głównie małe firmy, gdzie właściciel czasem na czysto zarabia 6 tysięcy, po odliczeniu płac, podatków, towaru. Wejdź sobie na jakiś kalkulator wynagrodzeń i sprawdź ile pracodawca musi zapłacić różnych danin, by zapłacić te 2 tysie na rękę, bo pewnie nawet nie masz pojęcia. Nie mówię, że wszyscy pracodawcy w Ostrowcu są święci, ale to miasto małych firm, a nie super bogatych korporacji. Tutaj pracodawca czasem jest niewiele bogatszy od swojego pracownika.
Tiaaa pracodawca czasami jest niewiele bogatszy od swojego pracownika, pituś bajduś. Takie rzeczy to za granicą, a nie w Polsce. Te chałupy na obrzeżach, nowe fury itp. atrakcje to ci pracodawcy przecież za darmo dostają i kupują. Bajki o biednych pracodawcach można opowiadać dzieciom a nie dorosłym osobom, nikt nie zakłada i nie prowadzi biznesu po to żeby być "niewiele bogatszym od swojego pracownika", więc nie wciskaj kitu ludziom bo to jest śmieszne.
W Polsce jest tendencja szybkiego dorobienia się właściciela który założył firmę - najlepiej w 3 do 5 lat, najlepiej kosztem niskich płac pracowników i ich ciężkiej pracy. Ludziom będą wmawiać że na podwyżki nie mają, a żonie kupują nowy samochód.
Mikro firmy to zupełnie inna para kaloszy, ale jak ktoś by miał prowadzić biznes i być niewiele bogatszym od swoich pracowników to by musiał być desperatem, bo jaki jest sens prowadzić biznes jeśli niewiele więcej można zarabiać pracując u kogoś.
Nie Tobie oceniać ani wtrącać się w prywatne życie pracownika gościu 18:32. To, co dla Ciebie wydaje się bzdurą dla kogoś może być ważne. Praca nie powinna ingerować w prywatną sferę, to nie czasy niewolnictwa.
To zwykłe lenistwo jest i tyle. Sprawa jest prosta - nie chce się szkolić, kształcić to znaczy, że nie zależy mu na awansie i lepszych zarobkach. Jak dla mnie taki ktoś to zwykły leń i nierób.
Ja poświęcam swój " bezcenny " czas w weekendy na dokształcanie i jeszcze płacę za to grube pieniądze. Dzięki temu się rozwijam, poszerzam ofertę i potem mogę więcej zaoferować klientowi co oczywiście za jakiś czas procentuje finansowo.
Jak ktoś jest świętą krową i nie chce mu się ruszyć i coś zrobić bo weekend, bo czas wolny - ok, jego prawo tylko niech potem nie narzeka, że nie ma pracy albo za mało zarabia.
Gość 00:04 Co znaczy "pełnopłatnego szkolenia"? Opłacony pobyt, dzienna dieta za delegację i pełne wyżywienie? Czy może wszystko poza dietą - po prostu normalna pensja, a pracownik 3 tygodnie w delegacji.
Dlaczego negujesz komuś możliwość odmówienia wyjazdu na miesiąc w delegację? Ludzie przecież mają swoje życie prywatne, rodziny, plany i nie muszą się na hurra godzić na wyjechanie na 3 tygodnie daleko od domu. Uważasz że człowiek powinien rzucić wszystko z dnia na dzień i jechać na prawie miesiąc poza dom, bo firma go wysyła na to szkolenie? Okej - ale szkolenie powinno być zaplanowane z odpowiednio dużym wyprzedzeniem, a do tego taki wyjazd powinien być odpowiednio opłacony, bo nikt nie będzie poświęcał 3 tygodni poza domem rodzinnym za drobne na waciki.
Ja myślę , że jeszcze pracodawca powinien wysłać pisemne podanie do pracownika z uniżoną prośbą o łaskawy udział w darmowym szkoleniu z opłaconym hotelem i wyżywieniem , najlepiej z półrocznym wyprzedzeniem i uzasadnieniem na dwie strony A4.
No z takim podejściem ludzie to ja się nie dziwię , że macie w życiu kiepsko.
To, że hotel i wyżywienie jest opłacone to podstawa gościu 20:55. Do tego jednak jeszcze powinna być delegacja, tak jak pisał to już gość 20:44 plus normalna pensja oczywiście. Poza tym, pracownik nie jest niczyją własnością i jak najbardziej takie rzeczy powinno się z nim wcześniej zaplanować. Po co więc Twoja ironia?
W Ostrowcu jest jeszcze jeden problem wynikający z tego w jakim regionie Polski lezy miasto. Ta sama firma majaca oddziały w różnych częściach Polski dostosowuje wynagrodzenia do średniej pensji w danym regionie na podstawie danychz GUS. I tak ta sama osoba na ty samym stanowisku, w tej samej firmie w Ostrowcu zarabia zdecydowanie mniej niz kolega z innego miasta. Niestety ale rekruterzy w dużych firmach niestety tak tez dokonują kwalifikacji.
WSzystko miał płacone jak należy, wiedział miesiąc wcześniej, ale twierdził że sobie zapomniał, zresztą to nie pierwszy taki jego numer - zdolny, ale bardzo olewał wszystko. Zresztą to nieważne, to tylko przykład.
Ostrowiacy wszędzie widzą tylko oszustów, a jak trafią na uczciwego, to od razu próbują go wycyckać bo frajer. Zero dążenia do podnoszenia swoich kwalifikacji, zero ambicji, byle tylko dorwać robotę pozwalającą przeżyć od pierwszego do pierwszego.
" a do tego taki wyjazd powinien być odpowiednio opłacony, bo nikt nie będzie poświęcał 3 tygodni poza domem rodzinnym za drobne na waciki." - to szkolenie było warunkiem awansu i wyższej płacy. Jak ktoś nie potrafi poświęcić paru tygodni, by lepiej zarabiać, to widać nie potrzebuje podwyżki.
To wszystko działa w dwie strony, bo firm które chcą szkolić pracowników i podwyższać ich kwalifikacje też ciężko uświadczyć w Ostrowcu. To jest taki urok tego miasta, ludzie przyzwyczajeni są do bylejakości, to w nich siedzi i zniechęca to jakiegokolwiek rozwoju. Zresztą to miasto po prostu nie zachęca klimatem do rozwijania się, trzeba mieć mega głębokie pokłady automotywacji żeby chcieć tam coś robić ze sobą.
Pracuję od połowy lat 90-tych. Praktycznie tylko w prywatnych firmach. Pod koniec lat 90-tych i na początku 2000-ych była inna sytuacja. Ale dla przykładu: torebka kawy kosztowała w 99r 1.7PLn a ja zarabiałem 1300-1400, w 2010 była już po 4zł a ja zarabiałem niewiele więcej. A to przykład tylko torebki kawy.
Myslenie większości pracodawców niewiele też zmieniło się od tamtych czasów. Nie mówię że wszyscy oni są źli w naszym mieście ale w większości traktują pracowników jak niewolników.
Należy pamiętać że pracodawca wykupuje 168 godzin naszego czasu w miesiącu. Wszystko co ponad te 168godzin powinien konsultować z pracownikiem.
Cóż z tego że opłacił szkolenie i daje dietę (27zł buhahhaa)?
Każdy ma własne życie i swoje sprawy. Wielkie oburzenie że pracownik odmówi wyjazdu. Dlaczego ingerują, co niektórzy z was, w powody odmowy pracownika? Co was to obchodzi że nie zechciał pojechać. Nikomu nie musi się tłumaczyć. Mógł pojechać na działkę , po piwo, pójść na spacer. Nie pracodawcy to sprawa. Dla niego musi wystarczyć odpowiedź pracownika pt.: " nie mogę" i pracownik wcale nie musi tłumaczyć powodów a te mogą być od bardzo przyziemnych do bardzo poważnych. Pracodawcy nic do tego bo to ingerowanie w sferę prywatności danej osoby.
Pracodawca wychodząc z założenia że jak daje pracę to ma prawo do dysponowania pracownikiem wg własnego widzi mi się przez cały miesiąc. Nic bardziej błędnego.
Kiepski rynek pracy w Ostrowcu doprowadził do tego że od kilku lat pracodawcy podnoszą powoli swoje wymagania często ponad to co zapisane w kodeksie wykorzystując strach pracownika przed utratą pracy.
Ostatnio mój pracodawca stwierdził że nie zapłaci mi za 60 nadgodzin bo to jest prywatna firma a tu jest inaczej niż w państwowej.Ciekawe na podstawie jakiego prawa. TO pokazuje jego braki intelektualne. Powiedziałem że mu tego nie podaruję żeby nawet nie wiem co zrobił i spotkamy się w sądzie. Wściekł się ale wypłacić musiał.
Ostrowiec powoli wymiera pod względem siły pracowniczej, niedługo pracodawcy będą musieli sami pracować czego z całego serca im życzę. Powinni poznać wartość każdej zarobionej złotówki.
Błędne,czysto komunistyczne myślenie, że pracodawca płaci za czyjś czas. Nie za czas. Za pracę wykonaną w tym czasie. A to jest bardzo duża różnica.
Oczywiście, że mnie nie interesuje co pracownik robi w swoim wolnym czasie. Ale jeśli na propozycję udziału w szkoleniu które ja w pełni finansuję a które podniesie kwalifikacje danego pracownika ( co mu zostaje przecież już na zawsze w głowie i w papierach) pada odpowiedź odmowna to wiadomo, że taka osoba nie będzie uwzględniana potem w planach awansu. Za to może być uwzględniona w planach redukcji etatów. Kogo firma ma awansować - tego co umie więcej i kto się chce rozwijać czy tego co umie mniej i więcej nie chce? Proste. Jak mu się nie chce czegoś nauczyć no to sorry... Jego wybór - jeden wybierze podwyżkę a drugi piwo na działce. Tylko potem nie narzekać.
Gościu z 12:15 - amen. Co innego odmówić nadgodzin w pracy, czy weekendów, bo nam nie pasuje, a co innego odmówić szansy na doszkolenie się i awans. O ile pierwsze to święte prawo pracownika, który po prostu chce pracować po 40 godzin tygodniowo i ani godzinę dłużej, o tyle drugie, to przejaw niskich ambicji.