Yhm czyli lepiej żeby kierowca był kulturalny niż żeby pieszy miał rozum i zdrowy rozsądek tak? Kultura kierowcy nie uchroni pieszego przed oby tylko potrąceniem.
Oj pismen tyle co ja świata odwiedziłem! Mam się czym pochwalić wiec tu mnie nie zaskoczysz. Dlatego wiem, ze każdy powinien zachować ostrożność i zdrowy rozsadek. A w większych miastach są jakby nie patrzyć specjalne przejścia nad jezdnią lub pod nią. Bo na pewno nie każdy samochód zatrzymuje się na każdym przejściu, bo inaczej jazda nie miałaby najmniejszego sensu. To całkiem logiczne. Chociaż nie wiem o jak większych miastach w Twoim mniemaniu mówimy?
Kierowca grzecznie Cię przepuszcza- ok, ale wyobraź sobie, że ten kierowca nagle zasłabł, dostał zawału, udaru, itp, albo jest to kierowca pod wpływem alkoholu ewentualnie nastolatek na pierwszej jeździe z kolegami po odebraniu prawka. Nigdy nie wiesz kto jedzie i co się stanie.
Więc przepraszam bardzo, ale dla mnie to normalne, ze przed przejściem się zatrzymam, rozejrzę i dopiero wejdę na pasy, a nie bez patrzenia wtargnę bez względu czy coś jedzie czy nie. Czy źle robię? Nie.
Pismen, pieszy też powinien zachować ostrożność. Nigdzie nie jest powiedziane, że może on wtargnąć na pasy!!!!
Kilka obrazków z dnia dzisiejszego:
OBRAZEK PIERWSZY: Skrzyżowanie Polnej i Iłżeckiej, światła pod 1001 drobiazgów. Jadę z Polnej, skręcam w Iłżecką w stronę Pułanek. Przed przejściem stoi pani, ma zielone światło. Stoi. Samochody stoją, bo ze skrętu muszą ustąpić pieszemu. Zielone dla pani pieszej dalej, pani piesza stoi. Stoi też 5 samochodów, które muszą ją przepuścić. Światło zmienia się na czerwone, pani odwraca się na pięcie i odchodzi od przejścia.
OBRAZEK DRUGI: Jadę Chrzanowskiego w kierunku Kilińskiego. Przed przejściem dla pieszych stoi troje trzymających rowery rowerzystów. Zatrzymuję się, żeby przepuścić. Rowerzyści stoją. Kiwam ręką, żeby szli. Stoją dalej. Patrzą na mnie, ja na nich, głupia sytuacja... Chcą przejść, czy nie chcą? Ruszam poganiany klaksonem z tyłu. Rowerzyści nie przeszli, tak sobie widać stali.
OBRAZEK TRZECI: Al. Jana Pawła, przejście między Polo Marketem a bazarkiem. Na azylu dwie panie ucinają sobie pogawędkę. Przepuścić czy przejeżdżać?
OBRAZEK CZWARTY: Chrzanowskiego, przystanek pod Leclerkiem. Dwie dziewczyny przebiegają przez jezdnię, zza stojącego autobusu, daleko od pasów. Dwa przejścia dla pieszych po 30m w jedną i drugą stronę to za daleko...
OBRAZEK PIATY: Znów skrzyżowanie pod 1001 drobiazgów. Starsza pani stoi na przejściu, choć ma zielone światło. Światło się zmienia na czerwone, pani rusza. Na szczęście zauważa pomyłkę, cofa się z uśmiechem, kiwając ręką przeprasza kierowcę, któremu weszła przed maskę. Chyba nie ma żalów po żadnej stronie, ale do nieszczęścia wiele nie brakowało.
OBRAZEK SZÓSTY: Słowackiego pod bazarem. Slalom między pieszymi, którzy przechodzą lub przebiegają przez jezdnię dosłownie jak im się podoba, często nawet nie rozglądając się na boki. Na szczęście tu wszyscy kierowcy jeżdżą wolno. Nierzadko też pieszy idąc przy krawężniku nagle schodzi na jezdnię, żeby ominąć kogoś idącego wolniej. Bez orientu, oczywiście.
Skręcam ze Słowackiego w prawo, w Denkowską. Tu to jest już walka na śmierć i życie! Nieprzerwany sznur pieszych, już się wydaje, że będzie luka, ale natychmiast wbiega w nią jakaś babcia. Kto to mówił, że kierowcy nie wpuszczają pieszych na przejścia? Tu jest zupełnie odwrotnie... W końcu powolutku wymuszam ten skręt, wpychając się między ludzi. Za mną wjeżdża jeszcze jeden samochód, za którym sznur ludzi zamyka się ponownie.
Piesi! Myślcie!
Po tygodniowym pobycie w Zakopcu uczę się przechodzić po ostrowiecku, uważając na każdym przejściu co kierowcy wymyślą.
a ja tam wolę postać swoje niż się pchać na chama,czasem mnie ktoś przepuści to podziękuję :)
szczególnie gówniarstwo pcha się na jezdnię na chama nawet nie patrząc czy coś jedzie, mają mało rozumu
Listonosz,a ja ci podam jeden obrazek.Przejsc przez pasy,kiedy wracają z pracy hutasy na 11
listopada graniczy z cudem.Tam pieszy stałby godzinę,więc sie ryzykuje i wchodzi się na chama.