Ale przecież tak to działa. Jeżeli ludzie według Ciebie kupują tylko niezbędne rzeczy, to skąd te pełne parkingi przed marketami w weekendy? Wszyscy nie mają co do garnka włożyć i akurat ostatnie buty znosili? Naiwne.
Zresztą dla pracodawcy trochę inaczej wygląda sprawa z handlowaniem, czy w ogóle pracą 1 dzień mniej w tygodniu. Pracodawca przelicza to na roboczogodziny i te 4 dni w miesiącu mniej, to w skali marketu tyle roboczogodzin, że spokojnie zwolni, powiedzmy 2 osoby z każdych 15 zatrudnionych. I tak będzie a nasza gospodarka nie jest niemiecka, więc te osoby łatwo zatrudnienia nie znajdą.
Ale oczywiście, że masz rację, ran! Dzięki tym "zakupoholikom" weekendowym wiele osób ma pracę, zarówno tych sprzedających jak i wytwarzających, przechowujących i dystrybuujących towar. Każdy zakup to odprowadzenie podatku do kasy państwowej. Powiem więcej - większość rzeczy kupujemy niepotrzebnie, gdyby ograniczyć zakupy do rzeczy niezbędnych to zostałaby może 1/10 dzisiejszego handlu. Potępiani są ci źli, bogaci kupujący, którzy chodzą na zakupy po niepotrzebne rzeczy i zawracają sprzedawcom głowę w niedzielę. Ale to właśnie dzięki tym okropnym klientom ludzie pracujący w handlu mają pracę.
Przy okazji niech dopisza likwidacje 3-zmian, bo przeciez noca to rodzina powinna sie czym innym zajmowac.
w niedziele jak juz ktos bardzo chce moze szalec na zakupach np. w sklepach internetowych ;-)
Np. produkcją nowych podatników :)
Trochę z innego punktu widzenia http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,129662,14032039,Co_wiesz_o_czerwcowych_wyborach___quiz_specjalny.html#BoxSlotIIMT
A pracowałeś w nocy pismenie? mądrala się znalazł.
"Domagamy się odwołania połączeń kolejowych w niedzielę! Niedziela w polskiej tradycji jest dniem świętym i rodzinnym. Trudno uznać, że funkcjonowanie wszystkich połączeń kolejowych w niedzielę jest uzasadnione koniecznością zaspokajania codziennych potrzeb ludności
Read more: http://wyborcza.biz/biznes/1,101716,14025432,List_otwarty_w_sprawie_zakazu_kursowania_pociagow.html#BoxBizTxt#ixzz2VEY6aauN
Najprostszą i najprymitywniejszą metodą, do niby zajęcia jakiegoś stanowiska w dyskusji, przy jednoczesnym braku argumentów, jest sprowadzenie tematu do absurdu.
Co też w tej dyskusji tutaj się dzieje, wszyscy rozsądni wiedzą o co chodzi, ale krzykacze też próbują pokazać że mają własne zdanie ... :)))
i amen.
- koniec z zajęciami w niedzielę dla studentów zaocznych. Profesorowie skarżą się nam, że muszą poświęcać niedzielę kosztem rodziny na rzecz studentów, którzy równie dobrze mogliby się uczyć od poniedziałku do soboty;
- koniec z otwartymi restauracjami w niedzielę - dzięki temu kelnerzy mogliby podawać w niedzielę obiad swoim dzieciom, a kucharze mogliby gotować swoim rodzinom, a nie jak dziś hipsterom, którym z lenistwa nie chce się nastawić rosołu;
- koniec z występami w niedzielę polityków, którzy w wolny dzień pielgrzymują do nadawanych na żywo audycji w TVN 24 czy innym Radiu Z. Niech taki Hofman czy Kłopotek siedzą w domu. Niech zamiast odpowiadać na pytania Rymanowskiego czy Olejnik, odpowiadają na pytania swoich dzieci i żon.
sami gotujemy sobie taki los,, gdzie jest potrzeba tam rodzi się..."
Ci pracownicy marketów co nie zostaną objęci zwolnieniami- allle będą wypoczywać! A ci zwolnieni cały swój czas poświęcą rodzinom, i będzie bardzo fajnie.