Szkoda tylko , że ci prawdziwi twoim zdaniem Kasiu kończą jako rogacze i naiwniacy. No , ale są prawdziwi.
To czy kończą jak napisałeś zależy od ich kobiet. Mój mąż nie jest ani rogaczem ani naiwniakiem. Ale on ma prawdziwą ciepłą i kochającą kobietę a nie mrożony wyrób kobietopodobny:)
Kaśka super określenie "mrożony wyrób kobietopodobny" - 100/100 :)))
Kaśka - mąz uważa podobnie?
eee.... uważam Gość Kaśka , że nie o takiego faceta chodzi kobietom, a już na pewno żadna ze współczesnych młodych kobiet nie nazwie takiego prawdziwym , nie te czasy.Prawdę mówiąc to ja też nie chciałabym mieć partnera takiego j.w. Facet , romantyk ? chyba wolałabym trochę czegoś takiego jak ; nutka niesforności , niepewności , a nie przewidywalność , rutyna , można rzec - nuda . Ale ja sądzę wg mojego gustu , bo właśnie takiego faceta mam. A każda zakochana kobieta , uważa , że to właśnie jej wybranek jest tym 100% . A gusta są bardzo różne.
No tak, nuda, rutyna... Najlepiej to rozwiązłość, hulaj dusza, piekła nie ma a potem wylewanie żalów na forum, że facet zdradził, że jest się samotnym itp. Śmiać mi się chce jak to wszystko czytam. Zazdrościcie po prostu ludziom normalności, tego że żyją bez kłamstwa, zdrad, wychowują dzieci i są szczęśliwi.
Tara13.....ja jestem tym wymarzonym....zapewnie ci niesfornosc, niepewnosc.....chetna?
Ale kto powiedział że wiara w miłość wyklucza u faceta nutkę szaleństwa? Dodać do tego poczucie humoru i jak dla mnie ideał. To że facet ma zasady nie musi wcale oznaczać nudy i przewidywalności , wręcz przeciwnie oznacza siłę charakteru i to bardzo męska i pociągająca cecha. Wprost mówiąc oznacza dla mnie faceta z jajami.:-) Natomiast taka chwiejność uczuciowa kojarzy mi się ze zniewieściałością. Owszem , chłopięca beztroska może być urocza jeśli chodzi o krótki romans ale życie z takim Piotrusiem Panem to koszmar.
Gdyby więcej kobiet myślało tak jak Kaśka to mniej dzieci wychowywałoby się bez ojców. Jesteś bardzo mądrą kobietą, Kasiu:)
A ja bardzo bym chciała takiego Piotrusia Pana,
Co za problem, teraz takich na pęczki - sami niedojrzali chłoptasie . Za to prawdziwych mężczyzn ze świecą szukać:(
Diablica: Najwyraźniej spotkałaś w życiu tylko takich facetów. Zdarza się ze kobiety nie chcą dorosnąć stąd ciasnota to młodzieńca. Źródło tego stanu rzeczy zazwyczaj dopatruje się w okresie dzieciństwa i rodzinie. Jeśli na przykład nie odczuwałaś miłości w rodzinie, nie czułas się kochana, brakowało Ci zainteresowania ze strony innych, czułaś się samotna, mozliwe, że nie chcesz dorosnąc, bo brakuje Ci tego, czego zawsze chciałaś. Ale może też być inaczej - będąc dzieckiem miałaś życie idealne, bez problemów, miałas swoich opiekunów itp. A teraz - im bardziej w dorosłość tym bardziej musisz być samodzielna i to Cię zniechęca. Myślę, że potrzebujesz czasu po prostu aby dojrzec, aby to się zmieniło. Jeśli bardzo Ci to przeszkadza możesz porozmawiać z psychologiem, moze on pomoze Ci oswoic sie ze swiadomoscia dorosłosci. Są takze zabruzenia, które powodują, że dorosłe kobiety zmieniają się w małe dziewczynki - lepiej, abyś tego uniknęła. Myślę, że wiele osób trochę tęskni za beztroską dziecinstwa i za ciepłem rodziców, a teraz sami musza dawac to ciepło swoim dzieciom. Dlatego tak wazne jest znalezienie miłosci, osoby, która nas pokocha, która będzie nas wspierała i której mozemy się wypłakac jak dziecko a ona nas poprzytula i przyniesie herbatkę. Wtedy i dorosłość nie straszna :) Uwierz w miłość. Ona istnieje.
Godność dla każdego jest inna.
sławko żałosne i smutne jest ot że pisze to osoba, która publicznie w wątku o zonatym kochanku, opowiada jak zdradza swoją żone i bez kochanki żyć nie może, ale żadnej nie zostawi...
Smiac się czy płakac nad taką hipokryzją?
Gościu 20:50 zgadzam sie z Tobą. Większość tych umoralniających to hipokryci. Chcieliby sie widzieć w takim jasnym świetle , ale życie pisze inne scenariusze . Może i wierzą w miłość i czekaja na nią , ale taka prawdziwa zdarza sie być może , ale bardzo rzadko Istnieje , ale w naszej wyobraźni. Ja w swoim otoczeniu jej nie dostrzegam . Ot zwykła proza życia , szarpanina z problemami ,przyzwyczajenie. Mam trochę lat i miłości nie zaznałam , choć jestem zupełnie normalna ,uważam ,że nie muszę sie konsultować z psychologiem . I nadziei też nie mam , że znajde miłość , bo to mrzonka , a ja juz stąpam twardo po ziemi , bo wiele przeżyłam , doświadczyłam i widziałam. Ale za marzenia się nie płaci.Po latach tylko żałuję jednego , ze byłam wierna , lojalna wobec męża. Nie było w moim życiu niczego fascynującego,ot szarość.Nie skorzystałam z okazji , bo wierność , moralność , teraz nawet wspomnień nie mam .Ale już na wszystko za późno, czasu nie cofnę , a szkoda!
Większość "prawych" obywateli krytykuje @diablicę , a ja uważam ,że w 99% to właśnie ona ma rację, choć z tego co pisze , niewiele jeszcze doświadczenia ma , ale realnie patrzy na życie, a nie przez różowe okulary.
Diablica to typowa przedstawicielka fast foodowego pokolenia, któremu ma mieć wszystko podane na tacy a nie chce mu sie niczego budować i starać się. Nie chce i nie umie się czegoś stworzyć to lepiej sobie powiedzieć, że tego nie ma. A na prawdziwą miłość też trzeba "zapracować"- prawdziwą, głęboką relację buduje się długo a potem trzeba ją pielęgnować latami. To wymaga wysiłku i wyjścia poza swoje potrzeby. Ale teraz dla większości ludzi, zwłaszcza młodych najważniejsze jest "ja" a nie "my". A w głębi duszy każdy marzy o takiej bezwarunkowej akceptacji i miłości, nawet jeśli sam przed sobą się do tego nie przyznaje. Każdy potrzebuje drugiego człowieka. I dobrze, że nawet w takich plastikowych czasach są jeszcze osoby, takie jak Kaśka, które to rozumieją i wierzą w uczucie. Bo to piękne.