Wreszcie wszyscy odzyskaliśmy dla siebie barwy biało-czerwone, zawłaszczone przez tzw. prawdziwych patriotów. Przed sztandarem nie trzeba już klękać, całować go z nabożeństwem, składać daniny krwi. Pod flagą biało-czerwoną można też radośnie tańczyć, skakać jak kangur, stroić miny z patriotyczną peruką afro, stawać na głowie. Na ulicach miasta odkryliśmy, jak dobrze narodowa peleryna komponuje się ze strojem Supermana czy dmuchanymi skrzydłami husarza.
no właśnie że niemożna skakać i stroić min w perukach,prezes pisu stwierdził że organizacja euro to 2 z minusem,i jest to wielka klęska polski i rządu,pod flagą to należy klękać i całować ją a do pełni szczęścia brakuje mu tylko tego aby trzymał tą flagę O.tadeusz,to jest marzenie prezesa,a obok o.dyr. stoi on czyli przywódca pisu i spogląda z góry na podległych o.dyr i jemu baranków
Długi Poznania sięgnęły 72% rocznego dochodu., Gdańska - 64%., Wrocławia - 63%, czyli więcej niż dopuszczalny próg 60%. Warszawa oficjalnie nie przekroczyła tego progu, ale - jak czytamy w gazecie - mając swoje spółki miejskie, mogła ukryć zadłużenie.
Ratując budżety, miasta sięgną zapewne do kieszeni mieszkańców, m.in. tnąc wydatki na kulturę czy utrzymanie dróg oraz zwalniając i zamrażając pensje pracownikom - czytamy w "Gazecie Polskiej codziennie". Założyłem watek o tym samym co ty ale twój wszedł a mój admin nie puścił.Ty to masz znajomości i Fanów!!!
A to Poznaniowi dworce i ulice tez juz zlikwidowali, podobnie w innych miastach.
Pozostanie olbrzymi dług, drogi budowane w szaleńczym tępie które się niedługo zaczną sypać. Pozostanie wieczne Lato - na stołku w PZPN, i wielu nowych milionerów - kolesi PO którzy dorobili się na przekrętach na Euro.
Pozostanie dumny pismen w którego Euro wlało wiele sił do dalszego obrażania ludzi myślących inaczej niż on.
masa długów, które my musiy spłacić,zawalające się drogi,a oczywoście duze pieniądze w kieszeniach manipulantów,cwaniaków, oszustów
Berliński dziennik "Die Tageszeitung" podsumowuje Euro w Polsce:
"To była najdroższa impreza, którą kiedykolwiek tu świętowano. Polska wydała na nią 25 miliardów euro, 6 i pół procent swojego PKB. Polska chciała zabłysnąć. I liczono się z tym, że może to słono kosztować. Zdaniem London Institute of Capital Economics korzyści ekonomiczne z imprezy na razie trudno jest jednoznacznie oszacować: jeśli powstały miejsca pracy, to tylko tymczasowe, do tego słabo płatne(...)
Dla Niemiec Mistrzostwa Świata w 2006 roku były najlepszą reklamą turystyki na niespotykaną dotychczas skalę. A dla Polski? Letnia bajka się nie ziściła – ku temu zabrakło dobrej pogody, drużyna narodowa była zbyt słaba, a zakończenie występów polskiej reprezentacji w ME na ostatnim miejscu w grupie – zbyt gorzkie (…). I co świat zobaczył w Polsce? Głównie banalnie normalny, europejski kraj, który w modnych miejscach jest równie drogi, jak Berlin. Państwo, które uwolniło się od stygmatu członka bloku wschodniego i jest zaprzeczeniem niemal wszystkich będących w obiegu frazesów – za to każdy Polak zapłacił bezpośrednio lub pośrednio około 650 euro – ponad dwukrotnie więcej, niż przeciętny, miesięczny dochód w Polsce."
Koniec cytatu.