Jeżeli na cały ZOL tylko u jednej osoby jest czysto i pachnąco bo pracuje przy niej rodzina,to jak to świadczy o pracujących tam osobach?
Ludzie co wy piszecie? Jakbym oddał matkę czy ojca do takiego miejsca i w moim przypadku pracuje czasem po 12 godzin to niby w przerwie na posiłek miałbym jechać i zmieniać matce czy ojcu pampersa? Paranoja
Tak to ma świadczyć o osobach pracujących tam, ze będąc na zmianie w 2-3 osoby ciężko jest zmienic pampersy calemu oddzialowi, zrobic opatrunki na odlezynach, rozłożyć leki, nakarmić i pomoc przy rozdaniu posiłków.. Do tego badania w szpitalu, zmiana pościeli, napisanie raportów i wypełnienie dokumentacji.. Nie chodzi o to aby byc przy tej osobie caly czas ale jednak przyjść i te dziewczyny troche odbarczyć z obowiązków... Umyć mamę czy tatę, obciąć paznokcie..
Drodzy Panstwo,nie da sie juz czytac tych bzdur o Pielegniarkach pracujacych na tym oddziale.Mam tam matke od prawie pol roku,jest po operacji biodra,z nadcisnieniem,cukrzyca,na pietach miala odlezyny.Nie dawalysmy rady w domu wiec trafila na ten oddzial,nie jedna noc zarwaly Panie z tego oddzialu jak spadal jej cukier i trzeba bylo ja ratowac,zawsze jest wymyta,przewinieta,jak poszlam prosic nieraz o pomoc w przewinieciu nigdy mi nie odmowily,zawsze daly czysta posciel jak po prosilam wiec nie rozumiem skad tyle nienawisci do nich,zamiast podziekowania ludzie odwdzieczaja im sie takimi przykrymi slowami a moze wypadalo by przyjsc raz na jakis czas nakarmic mamusie lub tatusia,zmienic pieluszke a nie tylko narzekac ze brudno czy sa nieprzyjemne,a czy to jest takie przyjemne przewijac 30 pacjentow codzinnie?kazdy placi i wymaga a moze by tak powiedziec DZIEKUJE ZA TO CO ROBIA DLA NASZYCH RODZICOW?Przez ten okres cco lezy tam mama jestem prawie codziennie i mimo zmeczenia Panie zawsze sie usmiechna,porozmawiaja i nieraz sluza swoja rada,nigdy nie bylo krzykow a wrecz przeciwnie,wchodzac tam na oddzial czlowiek sie czuje jak w rodzinie wiec skad w ludziach tyle zlosci zeby oczerniac te Panie.Pozdrawiam Panie z ZOLu i zycze duzo wytrwalosci w tej ciezkiej pracy
ho ho ho az tak jst wspaniale,tylko czemu jedna pozytywna opinia na podobno trzydziestu pacjentow?pielegniarki same sie chwala
Drodzy odwiedzajacy podpisujcie sie pod swoimi postami a nie podszywajcie sie pod innych,jesli macie smialosc zle sie wyrazac o innych i psuc opinie innym,corki z pokoju nr 4 wiedza za co maja dziekowac oddzialowi ZOLu i Paniom tam pracujacym ,moze wypadaloby poswiecic troche czasu swoim bliskim,nakarmic umyc a nie miec pretensje do wszystkich i o wszystko,jak sie ma smialosc kogos oczerniac to trzeba sie podpisac a nie podszywac sie pod posty innych odwiedzajacych
Corka pacjentki z 4 - niech pani przyjdzie przed 7 rano i zobaczy co się dzieje jak to pielęgniarki dbają o pacjentów i jak się do nich wyrażają.
Ludzie o czym wy piszecie toż to strach się bać jak by człowiek nie daj Boże trafił tam .Jak płacicie to i wymagajcie nie ważne czy płaci sam pacjent czy dopłaca ktoś z boku .Ma być odpowiednie ilość personelu i pierwszej pomocy .Więc nie pozostaje Wam państwo więcej jak tylko wezwać sanepid i zadzwonić do telewizji.Bo co się wyrabia w tym kraju to woła o pomstę do nieba.Tu się liczy pieniądze nie dobro pacjenta .
Masakra.Więcej tam nie pójdziemy.Olewka pacjenta na całego i jego rodziców.Syn trafił z podejrzeniem zapalenia opon mózgowych.Zostaliśmy przyjęci na korytarzu.Potem po pół godziny przyjęto go na oddział.Zastosowano antybiotyk i kroplówkę.Pytamy co mu jest,a oni nie wiedzą, więc pytamy na co ta kroplówka?-wdrażamy leczenie odpowiedź ale na co?trzeba dziecko wzmocnić-odpowiedź.A , że była sobota po południu...W niedzielę to samo.Antybiotyk na coś i kroplówka.W poniedziałek pytamy czy coś ustalono,a w odpowiedzi-leczymy i zlecona została konsultacja laryngologiczna,która się odbyła we środę.Pytamy we środę wieczorem,czy coś wiadomo.Odpowiedź: pogrubione błony śluzowe zatok po rtg.i coś z alergią.Włączona inhalacja,tylko że zapomniano dziecku powiedzieć, żeby oddychało nosem,ale się samo domyśliło, chociaż na drugi dzień mu powiedziano, żeby oddychało nosem.Lekarz-inny niż poprzedni pyta dlaczego leży w izolatce skoro nie zapalenie opon mózgowych?-odp. nie opłaca się go przenosić do innej sali.Aha.podczas rozmowy z lekarzem dyżurnym,odwraca się do nas plecami i mówi, że to na tyle i odchodzi.(tak ze trzy razy).Nie chce się mówić.Co robić panie Premierze?,jak leczyć?
Chwila, w naszym kraju przeciętna płaca to nie tysiąc euro. I tyle opieka nie kosztuje. A swoje obowiązki ,bez względu na płacę, należy wykonywać starannie. Panie pielęgniarki wiedziały na co się decydują. Inna sprawa to braki kadrowe na tym oddziale. Ukłon w stronę pana dyrektora.
masz dużo racji, ale życie wygląda trochę inaczej, leży tam mój ojciec tylko dlatego, że ja jeszcze muszę prawie 3 lata pracować, łącznie z dojazdami nie ma mnie w domu ok.10-11 godź./praca na trzy zmiany, nie mam rodzeństwa/ Kiedy Twoim zdaniem mam współpracować z personelem, założyć pampersa to nie jest problem, ale trzeba tam być, a skoro bym mogła tam przebywać całymi dniami to jaki byłby sens umieszczać chorego rodzica w ZOL, opiekowałbym się nim w domu. Prawda jest zawsze pośrodku, a każdy przypadek jest inny. Z opieki jestem zadowolona, nie spotkałam się z arogancją i krzykami.
Sory ale komuś ten odział niepasuie to jego sprawa ale ja lerzałę blisko pułtora miesionca i nic nieczułem