A dlaczego ma nie być w porządku? To ich wybór jak chcą żyć, czy formalizować związek czy nie, są dorośli. Nie trzeba ich moralizować, wiedzą co dla nich najlepsze.
Czy przed zawarciem małżeństwa kocha się mniej człowieka, a po zawarciu bardziej?
Widać,że wielu osobom przeszkadza fakt,iż takie związki istnieją- ale nazywanie ludzi takich gorszym gatunkiem to cios poniżej pasa. Na chama będzie ludzi zaciągać pod ołtarz albo do USC, bo Wam się to nie podoba?!
Jeden z drugą/gim pomyślcie trochę zanim kogoś chcecie tu obrazić, bo kiedyś może w przyszłości Wasze dziecko czy wnuk obierze własnie taką drogę zycia bez formalności.
Albo będzie gejem/lesbijką/transwestytą i będzie chciał podpisac umowę partnerką u notariusza ;-)
Ha ! Toż to rodzaj ślubu :) Na pewno bliższy małżeństwu niż wolny związek hetero , bo sformalizowany , czyż nie :)?
Gienek, ale to temat na osobny wątek;)
Uważam, że w takim nieformalnym związku, ludzie bardziej się starają, gdyż partnerce/partnerowi łatwiej odejść , trzasnąć drzwiami i zakończyć związek. W małżeństwach niektórzy uważają że po co się starać , przecież "mój ci już on / moja ci ona" ;) Wiem tylko tyle że często osoby krytykujące to hipokryci, którzy będąc w małżeństwie zdradzają swoich partnerów, poniżają, znęcają się nie tylko psychicznie ale i fizycznie. Ale przecież odejść nie można bo się przysięgało w kościele.
Mylisz się. Dopiero co ktoś tu pisał , jak wiele jest rozwodów obecnie. To teraz nie jest jakiś wielki problem rozstać się.
Raczej dla osób , które zdradzają , poniżają czy znęcają się nad współmałżonkiem to że się przysięgało w kościele nie ma akurat najmniejszego znaczenia. Bo oni od początku tą przysięgę mieli gdzieś.
A starać się trzeba w związku dlatego że chce się jak najlepiej dla partnera a nie ze strachu , że odejdzie.
Mary nie zgadzam się z tobą, mimo, że jestem szczęśliwą mężatką. Wszystko zależy od partnerów. Znam super wolne związki a małżeństwa, które są ze sobą tylko ze względu na dzieci i na to że rozwiązanie formalne po tylu latach wniesie wiele komplikacji. Życie ma się jedno przecieka im przez palce a oni żyją obok, szarpią się i jedno nie ma odwagi zakończyć tego a drugiemu tak wygodnie ma przystań. Dobry związek bez względu czy jest sformalizowany czy nie tworzą świetni partnerzy.
Powiedz mi Mary dlaczego ty byś się bała być z tym swoim wspaniałym mężem w nieformalnym związku? Bo ja bym się nie bała i mimo, że jestem już kobietą w średnim wieku , wcale nie jestem przeciwko takim związkom.
Nigdy się nad tym nie musiałam zastanawiać :) Po prostu żadnemu z nas nie przyszło do głowy żyć ze sobą inaczej niż w małżeństwie. Dla nas ślub był naturalną konsekwencją decyzji o byciu razem , nie braliśmy innej możliwości pod uwagę , w ogóle nie zastanawialiśmy się czy brać ślub czy nie bo dla nas to było oczywiste. Żadne z nas nie miało wątpliwości. I nie było żadnego mieszkania ze sobą na próbę , naprawdę :) Znaliśmy się kilka lat i byliśmy bardzo zakochani . Tyle.
I wierzę Ci , że byś się nie bała. A już na pewno jakbyś znała mojego męża :)) A na serio - to nie jest kwestia strachu . Ja po prostu konkretna jestem i lubię jasne sytuacje- albo w tę albo we wtę. Albo chcę z kimś być , z całym "dobrodziejstwem inwentarza" i wszystkimi konsekwencjami albo nie chcę i wtedy nie zawracam jemu ani sobie gitary. Jeszcze raz podkreślam - to tylko moje zdanie i nie znaczy , że takie związki potępiam .
Mary żartowniś z ciebie(nie wiem jak użyć żeńskiej formy). Ja nie bałabym się ze swoim mężem być :) nie z twoim ;) Nawet gdyby był super, dla mnie cudzy mąż, partner jest nie do "dotykania". Tam miałam zawsze. Cudzy to cudzy. Sama mam męża więc obcy nie dla mnie. Nie żebym nie zauważała fajnych facetów, ale pewną moralność trzeba mieć. Pozdrawiam:)
Gieniu nie mnie oceniać ludzi, takowego upoważnienia od nich nie dostałam ani słownego ani pisemnego.
Jeszcze przypomniało mi się jako, że moj znajomy żyje w związku nie formalnym, poszedł z dzieckiem na pogotowie. Pani lekarz stwierdziła, iż takie dzieci ze związków nieformalnych chorują częsciej. Recę mi opadły, gdyż gorszej głupoty nie słyszałam.
hehe chłop chce bez ślubu baby , bo ma seks za darmoche i sprzatanie i gotowanie , a baba i tak sie godzi na to choć jej nie za bardzo to pasi bo ma kto zarabiać i ma nadzieje że to na dłużej bo i tak nikt inny jej nie złapie bo niewiele warta. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o seks i kase
czyli jedno warte drugiego i niech se tam żyją na kocia łape ich brocha .
A ja to myślę , że nie o moralność tu chodzi. Raczej o wygodę wynikającą z braku zobowiązań. Tylko tyle , a to całe gadanie o uczuciu , które nie potrzebuje papierka do potwierdzenia to zwykłe ściemnianie. Chodzi o zwyczajne wygodnictwo .
Racja. Ludzie teraz niechętnie składają jakiekolwiek deklaracje i podejmują poważne zobowiązania, raczej zachowuję postawę asekuracyjną , żeby w razie czego szybko i bez strat się wycofać.
tylko że bez strat to akurat facet wyjdzie , bo znajdzie lepszą , bo o to mu właśnie chodzi , a kobieta zostanie z przylepioną nalepka tej hm. , a jak jeszcze sa takie co żeby zatrzymać faceta dziecko rodzą w takim nieformalnym związku , to co taką kobietę czeka jak ją facet zostawi?
Wydaje mi się że właśnie w takich związkach kobiety są poniżane , zdradzane i one muszą wybaczać żeby tylko nie zostać samej z zepsutą reputacją i dzieckiem jak jest.
No racja. Żona to jednak żona , inny status. I społecznie bardziej akceptowana , nawet jeśli mąż ją zostawi i dojdzie do rozwodu to i tak jest postrzegana jako po prostu pokrzywdzona. Jeśli facet zostawia swoją nazwijmy to tradycyjnie konkubinę to raczej na współczucie nie ma ona co liczyć , raczej jest potępiana , że głupia i dobrze jej tak. Ludzie są okrutni. Ale cóż , kobiety poniekąd są same sobie winne - powinny się bardziej szanować to i inni by je bardziej szanowali, ot co. Bo czemu facet ma się żenić jak i tak może mieć kobietę , dom i dzieci bez ślubu ?
Myślę, że wolny związek jest dobry na jakiś czas, jeśli jeszcze nie jesteśmy pewni czy to jest to. Ale nie jako pomysł na całe życie . W końcu trzeba zdecydować czy chcę być właśnie z tą osobą czy nie.
Rozumiem, że po ślubie trzeba by babie płacić z ten seks... Eh... Ile swojej płacisz za godzinę? Czy jak to rozliczasz inaczej?