Uwłacza to godności. Tak żyją zazwyczaj ludzie wygodni.
godności to uwłaczaja pisanie obrażliwych tekstów na czyjs temat -
Ja osobiście nie wyobrażam sobie życia z ukochanym pod jednym dachem bez ślubu. Ale każdy żyje tak, jak mu się podoba. Są różne powody, dla których ludzie obecnie nie chcą podejmować decyzji o ślubie. Stach że coś nie wyjdzie i nie będzie można "uciec" lub wygoda przed wysiłkiem.
wiecie, wszystko jest do czasu, takie próbowanie siebie na dłuższą metę nie ma sensu, zawsze znajdzie się młodsza, lub bogatszy lub jeszcze coś innego, w większości to ludzie nieodpowiedzialni i tchórze, taka jest prawda, bez ślubu można się przyjaźnić i to całe życie, czemu nie, natomiast jeśli chodzi o związek powinien być ślub, ale ślub ludzi, którzy są na tyle dojrzali, że wiedzą po co jest związek, i po co w niego wstępują, a nie na zasadzie, że za jakiś czas mi się odmieni jak mi się znudzi, lub do pierwszej kłótni,
Jest takie powiedzenie, że małżeństwo jest tak ciężkie, że potrzeba aż dwoje ludzi, żeby go udźwignąć.
Jak dla mnie to delikatnie mówiąc nieporozumienie bycie w związku bez ślubu, popieram też, że uwłacza to godności, szczególnie kobiecie, kobieta zawsze potrzebowała wsparcia od faceta, a jak on nie chce się żenić, to słabeusz i tyle.
Mam kilku znajomych, którzy tak właśnie postanowili żyć, żaden związek nie przetrwał, w dwóch przypadkach okazało się, że gościom chodziło tylko o sex.
Nie uwłaczaj mojej godności (hehehehe) i nie wciskaj mi, że potrzebuję wsparcia faceta. Można być w małżeństwie i nigdy nie zaznać miłości ani wsparcia, a można żyć bez ślubu i bardzo się kochać i szanować
Też nie popieram takiego życia na przysłowiową kartę rowerową i nawet sobie tego nie wyobrażam, ale ja jestem jeszcze z czasów kiedy związek małżeński ,rodzina,wzajemne zaufanie , szacunek miały jakieś znaczenie. Teraz to tylko zdaniem niektórych niepotrzebny papierek.Można i tak , każdy żyje jak mu wygodnie, ale żyjemy w jakimś tam społeczeństwie i opinia , reputacja ma chyba jakieś znaczenie? Rozumiem ludzie młodzi 20 latki chcą się usamodzielnić,poznać ,być ze sobą w różnych sytuacjach ,sprawdzić się jako samodzielna jednostka-oczywiście , że to najlepszy sposób żeby się dopasować i rok , dwa pomieszkać samodzielnie razem,ale jeżeli to robią ludzie dojrzali mam na myśli dojrzałych do związku ok 30 l to już jest niesmaczne nawet .
Tara, opinia, reputacja - trochę zaleciało dulszczyzną ;-) Nie te czasy, żeby brak ślubu był w ten sposób postrzegany, może jeszcze trochę przez starsze pokolenie. Wszystko zależy, jakie kto ma podejście do formalizacji związku - zarówno w wymiarze prawnym, jak i religijnym. Dla jednych ślub będzie sakramentem, dla innych potwierdzeniem, że traktujemy się poważnie, dla kolejnych jakąś tam koleją rzeczy bycia razem, bo tak robi większośc, etc.
Masz rację związek to potwierdzenie, to deklaracja , że jesteśmy świadomi że to właśnie z tą osobą zamierzamy spędzić życie. Jeżeli są wahania to niestety ciągnąć to w nieskończoność nie ma sensu, twierdząc , że się miłość wzmacnia , czy tam takie inne banały.Ale nazwałeś dulszczyzną to że człowiekowi na reputacji zależy? Może to i dulszczyzna , ale każdy by chciał być postrzegany dobrze. Dla mnie to jednak ważne , że ludzie darzą mnie szacunkiem , nie plotkują o mnie , nie nazywają nieładnie. Chyba jestem dumna z siebie , bo żyje z pewnymi zasadami i to jednak ważne przynajmniej dla mnie.
To dlaczego tak wiele jest rozwodów ?przeciez przysięga jest taka wiażaca a mimo to tak wiele małżeństw się rozpada ?Po prostu piszecie jak gimnazjalistki -miłośc ,małżeństwo ,przysięga .....Mozna sobie przysięgac bez świadków i to niejednokrotnie jest bardziej wiażace niz małżeńskie więzy ....i nikomu nie powinno do głowy przyjśc by uważać się za "lepszą "tylko dlatego ,że nosi obrączke a ktos inny nie .
Rozpadają się zarówno małżeństwa jak i wolne związki. Ale tylko rozwody są oficjalnie obecne w statystykach. Wolnych związków nikt nie dokumentuje, po prostu , dlatego nie wiadomo jak wiele z nich się rozpada.
A to że się rozpadają to już inna sprawa. Rozwody są tam , gdzie ślub jest traktowany właśnie jako nic nie znaczący "papierek" , który można po prostu unieważnić. Brak odpowiedzialności , nierealne oczekiwania , niedojrzałość , brak starań , ucieczka przy pierwszych trudnościach , niechęć do pracy nad związkiem , brak chęci by zrozumieć partnera - długo by wymieniać.
Nic nie myślę o nieformalnym związku. Dla mnie związek to związek. I nie jest istotne czy formalny czy nie. Nie mnie oceniać czyjąś moralność. Bo ja szanuje ludzi lojalnych wobec drugiej osoby, a nie ludzi tylko dla ślubu. W dzisiejszych czasach zdrady, rozwody to rzecz nagminna i jeśli mówimy o moralności to jak ci przysięgający w Kościele przed Bogiem postępują? To jest dulszczyzna, nieważne jakie to małżeństwo grunt że małżeństwo, bo ludzie dobrze wtedy mówią. Czy sama chciałabym żyć w takim związku. Nie widzę potrzeby, gdyż mam prawie 30 letni związek i ponad 26 lat w małżeństwie. Jednak moje dziecko jest w nieformalnym związku 3 lata i wcale mi to nie przeszkadza. Myślę że sformalizują go ale tylko ze względu na dzieci , które mogą się pojawić i ze względu na łatwiejsze załatwianie spraw urzędowych, a nie ze względu co ludzie powiedzą.
P.S. Czasem uważam, że niektórym kobietom łatwiej byłoby trzasnąć drzwiami i odejść od faceta który ją traktuje jak własność.
Nasze dzieci (dwoje) są w związkach nieformalnych i nie mamy nic przeciwko temu. Są dorośli - jeśli im to odpowiada, to nam nic do tego, niech żyją swoim życiem, nie mamy zamiaru ich pouczać ani ograniczać. Najważniejsze, że są szczęśliwi.
kazdy ma swoje zasady. jezeli ktos krytykuje kogos przez wzglad na zasady osoby krytykowanej odnoszace sie do jego prywatnego zycia a te zasady nie robia nikomu krzywdy jest swiadectwem ograniczenia umyslowego danego krytyka. Reputacje mozna zdobywac dzialajac na rzecz spoleczenstwa a nie tym czy ma sie papier czy nie. To jest intymna osobista sprawa kazdej pary. ingerowanie w ta intymnosc zwiazku jest po prostu chamska.
Dyskutujemy tu o pewnym zjawisku czy trendzie obyczajowym , społecznym. Nie trzeba tego traktować tak osobiście , bo nikt nikogo nie krytykuje przecież personalnie. Owszem dyskusja dotyczy w pewnym sensie prywatnego życia ale nie konkretnych osób , tylko ogółu . Nie ma się co tak unosić , każdy wyraża swoje zdanie , pisze co jest ważne dla niego i jakie ma spojrzenie na tą sprawę. Wymieniamy poglądy , nikt Ci w związek nie ingeruje , nie bój się :)
opinia publiczna wytykanie palcami .... uwazasz ze to nie wchodzenie komus w parade ?
mary z twoich postów PYCHA aż kipi ....jaka jestem super ,bo jestem męzatka,kobieta przyzwoitą kocham swego męza 20 lat (sam cukier ) a inii tfuu .....a tak naprawe przyzwoitośc nie mierzy się legalnościa zwiazku ,tylko jakim sie jest człowiekiem ....
Chodzi o to, Tara, że gdybyś nawet była idealna, to i tak znajdą się tacy, co będą plotkowac i niekoniecznie odnosic się z szacunkiem. Mnie zależy wyłącznie na opinii ludzi, którzy coś dla mnie znaczą, reszta... pozostaje milczeniem ;)