Jakby to ujac rosnie nam nowe pokolenie dewot wlazacych w zycie innych z butami. Chyba pora powystawiac lawki na osiedlach dla takich zainteresowanych cudzymi sprawami. Jedni sa malzenstwem inni partnerami zyciowymi jedno i drugie to to samo tyle ze jedno na papierze drugie nie.
oczywiście że tak ,nic nie zmienia papierek tylko same trudności sprawia
Gościu r nie masz racji. Tylko ludzie tchórzliwi i nie pewni swoich uczuć decydują się na życie w nieformalnych związkach.
Prosze tutaj jest przyklad owocu milosci z nieformalnego zwiazku....albo niepokalane poczecie ;)
https://www.google.es/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=2&cad=rja&ved=0CEIQqQIwAQ&url=http%3A%2F%2Fwiadomosci.onet.pl%2Fswiat%2Fwlochy-zakonnica-urodzila-dziecko-nie-wiedziala-ze-jest-w-ciazy%2F41tr1&ei=gvzbUt2JDOe90QXEpIDoCg&usg=AFQjCNGFObJ-GxLnlF4e69aiKrS5Xfx5LA&sig2=h9RzwElpKNZrW1PWr_alvg&bvm=bv.59568121,d.d2k
Mary ile ty dziecko masz lat ,że takie bajki piszesz ? Przyzeczenie ,miłośc noz to dobre dla nastolatek ,które nie maja pojecia o dorosłym życiu .Zycie prawdziwe to nie film romantyczny to ciągła praca i w żwiązku małżeńskim i w tym na kocia łapę,gdzie większośc facetów mając obrączke na palcu uważaja ,ze juz starac się nie trzeba i traktuja żone jak własnosc .... ,a przysięga święta ha .....ciekawe czy tak samo bys mówiła gdyby małżonek dzień w dzień pił i cię lał -miałabys gdzies "świętośc "związku tylko wybrałabys własne bezpieczeństwo ...zapewniam cię ...Jesli nie jestes mężatka to pewnośc swoja odłóż na półke -bo w życiu nic nie jest pewne -ani to czy mąz bedzie ci wierny ani to ,ze będzie 1 na całe życię choć biorąc ślub tak własnie się myśli -ale to życie weryfikuje nasze losy .....
Nie jestem dzieckiem tylko szczęśliwą mężatką z dwudziestoletnim stażem i dwojgiem dzieci. Właśnie z każdym rokiem w małżeństwie utwierdzam się w tym , jak ważna jest dla mnie przysięga , którą sobie złożyliśmy. Ona nic nie straciła na swojej aktualności i ważności. A nawet teraz jest dla nas cenniejsza niż przedtem , bo mamy za sobą wiele wspólnych lat i wiele doświadczeń , nie zawsze radosnych. Ale trzeba się starać ciągle , słuchać i patrzeć na tą osobę , z którą się dzieli życie , być uważną na jej potrzeby. To działa w obie strony. Jeśli oboje się starają to jest duża szansa na szczęśliwe życie .
Pewności , jak piszesz , nie ma żadnej , życie ludzkie jest bardzo kruche a los bywa zawikłany. Jednak ważne jest aby móc sobie powiedzieć "Byłam/byłem w porządku". Jeśli dla jednej z osób taka przysięga nic nie znaczy i jej nie dotrzymuje to trudno. Bywa i tak że czasem trzeba odejść dla własnego dobra i dobra dzieci. . Tylko współczuć , bo to wielkie nieszczęście. Rozumiem , ze Twój cynizm wynika właśnie z takich złych doświadczeń. Jednak nie dotyczy to wszystkich , na szczęście.
Na szczeście ty znasz swojego męza od podszewki i 100%wiesz ,że cię nie zdradził ,nie zdradza ani nigdy nie zrobił nic wbrew "przyzwoitości"....Po prostu sielanka ?czy ty jestes po prostu naiwna ....czy tylko głupia -mysląc ,że pisając takie teksty ludzie ci uwierza .....Mam swoje lata i jak ktos pisze ,jak to mu jest cudownie to wiem ,że kłamie -bo małżeństwo to nie bajka ,szcególnie przez 20 lat ha ha ha Wiem ,ze jest niedziela i się dzieci nudza a le radze brac się za nauke bo jutro normalny dzień.A cynizm jest mi obcy -to tylko realizm droga Mary -zwykły realizm
Bardzo Ci współczuję takiego podejścia. Musi być Ci naprawdę ciężko w życiu. Ja swojemu mężowi ufam , nie dał mi nigdy powodu do braku zaufania a chorobliwa podejrzliwość nie leży w mojej naturze. Nie sprawdzam , nie kontroluję , nie buduję sobie w głowie chorych scenariuszy - po co ? Cieszę się tym co mam , życie jest zbyt krótkie by marnować je na pierdoły. Jest w nim czas na radość , jest i na smutek. Przez tyle lat małżeństwa bywały i trudne chwile ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć i to jest najcenniejsze.
Nie znasz mnie ale wiesz , że kłamię? Tak bardzo nieprawdopodobne wydaje Ci się to co piszę ? Rozejrzyj się , czy naprawdę nie widzisz wokół siebie żadnych szczęśliwych ludzi ? Jeśli tak , to zmień otoczenie :)
Mary czy jezeli maz Ci sie oswiadczal to nie zlozyl Ci wlasnie w tamtym momencie pewnej obietnicy ? Powiedzial to Tobie w 4 oczy w tym szczegolnym momencie i juz wtedy podjeliscie wspolna decyzje. Ok masz szczesliwe zycie ciesze sie razem z Toba bo w tych patologicznych czasach to sukces ale znam zwiazki nieformalne ktore maja podobny staz i moga powiedziec smialo to co Ty. Ale zapewne powiesz ze nie moga ze klamie bo to niemozliwe bez formalnego przyzeczenia. Powiedzcie mi tylko skad taka zawisc do ludzi o odmiennych pogladach ? gdzie ta szeroko pojmowana tolerancja ? czy kazdy kto ma odmienne zdanie od ogolu musi byc ponizany i traktowany jako ktos gorszy ? Dlaczego uwazacie ze ktos zyjac wedlug wlasnych nie jest szczesliwy ? Dlaczego uwazacie ze czyjes uczucia zaleza od swiadkow skladanej przysiegi? przysiege skladasz jednej osobie i przysiegi tej sie trzymasz bez wzgledu na swiadkow czy na osoby wrogie zwiazkowi.
Nie napisałam nigdzie , że potępiam takie wolne związki czy że nie znam przykładów na ich długoletnią pomyślność. Napisałam jak bardzo ta przysięga małżeńska jest ważna dla mnie osobiście . Oraz to , że nie przekonują mnie argumenty typu "łatwiej się rozstać" albo "ślub wszystko komplikuje" bo dla mnie świadczy to o asekuranctwie. Ani ślub nic nie komplikuje jeśli ludzie naprawdę chcą być ze sobą ani w wolnym związku nie jest łatwiej się rozstać jeśli oboje traktują go poważnie. I dalej jestem zdania , że jednak małżeństwo jest o wiele poważniejszym zobowiązaniem niż taki wolny związek. I o wiele poważniej powinno być przez ludzi traktowane . To , że nie zawsze tak jest to już inna sprawa. Ale nikt nie zabrania nam przecież żyć uczciwie , być w porządku i się starać , prawda ? Nikt nas nie zmusza do zdrad , kłamstw i oszustw - czyż nie ? To nasz własny wybór , więc nie usprawiedliwiajmy go tak łatwo - bo wszyscy , bo zawsze , bo takie czasy...to nie tak. Jeśli chcę żyć z kimś całe życie i naprawdę tego pragnę , jeśli tej osobie przysięgam to chyba sformalizowanie tego nie jest żadnym problemem . Bo w sumie _ czemu nie ?
czemu nie ? bo tak chce dwoje ludzi tworzaca zwiazek nieformalny :) czy to wystarczajaca odpowiedz ?
Chcemy być ze sobą ale nie formalizujmy tego , bo...? Bo tak ? Może być , choć myślę , że wynika to jednak z jakiegoś tam lęku przed zobowiązaniem :) To jest ok. pod warunkiem że naprawdę OBOJE tego właśnie chcą. Ale często niestety bywa tak , że jedna chce wolnego związku a druga zgadza się na taki układ mając po cichu nadzieję na formalizację (częściej dotyczy to kobiet).
Ciekawe badania ostatnio czytałam. Wynika z nich , że choć coraz więcej dzieci rodzi się teraz w związkach nieformalnych to jednak przytłaczająca większość narodzin potomstwa ma miejsce w małżeństwach. Wniosek jaki wysnuli badacze był taki , że w małżeństwie ludzie poważniej traktują siebie i odważniej planują wspólną przyszłość. Mają większą chęć powiększenia rodziny i większe poczucie stabilności i odpowiedzialności za partnera i rodzinę. Wolny związek daje raczej poczucie pewnej tymczasowości , w której tak ważne decyzje są odkładane na bliżej nieokreśloną przyszłość. Tyle badania.
Moim zdaniem małżeństwo jest dla ludzi , którzy są pewni , że chcą być ze sobą całe życie. Wolny związek jest ok. dla osób w trakcie poszukiwań partnera , w czasie kiedy nie jesteśmy jeszcze pewni czy to ta właściwa osoba , czy kiedy liczymy się z tym , że możemy znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego. Tak ja to widzę.
Mary niektórym ludziom nie zalezy na kartce papieru i to oni odpowiadaja za swoje zycie i nikomu nic do tego .Piszesz ,jakbyś była lepsza od tych co żyją w ''wolnych ''związkach a to juz PYCHA ..Jestem męzatka ,mam dzieci ale nie przypisuje ideologii do samego aktu ślubu jak jakaś ckliwa nastolatka .Przysięga jest tak samo ważna wypowiedziana wśród świadków jak i bez nich a na tyle wokół rozwodów ,uniewaznień małżeństw i życie wokół toczące się trzeba patrzec racjonalnie .Nie mam złych doświadczeń ale nie patrze na swiat tylko przez pryzmat własnego życia ,potrafie ocenic co jest lepsze -złe małżeństwo czy dobry "wolny "związek .
Nie wiem , gdzie Ty w moich wypowiedziach widzisz pychę. Chyba , że widzisz to co chcesz widzieć. Po prostu dla mnie ślub, małżeństwo to nie jest tylko "kartka papieru". Jeśli dla kogoś to tylko tyle znaczy co kawałek makulatury , który można zmiąć i wyrzucić do śmieci w każdej chwili - to rzeczywiście nie powinien ślubu brać. Jednak dla wielu ludzi jest to bardzo ważne wydarzenie , jedno z najważniejszych w życiu.
Mary, bardzo rozsądnie piszesz i ja podpisuję się pod tym obydwoma rękami. Tacy ludzie jak gość z 12:17 nigdy tego nie zrozumieją bo nigdy pewnie nie zaznali normalnego życia w szczęśliwym małżeństwie. Dla takich ludzi zdrady i kłamstwa w związku są codziennością i wydaje im się, że tak właśnie wygląda świat a to nie prawda. Po prostu nie mają dobrych wzorców, biorą przykład nie z tych osób co potrzeba. Cóż, można im tylko współczuć. W dyskusję nie ma się co jednak wdawać bo im się wydaje że i tak wiedzą lepiej. Najważniejsze jest to, aby dzieci wychować tak samo jak my żyjemy, aby wiedziały, że miłość i wzajemny szacunek są najważniejsze w związku a ślub to żaden przeżytek.
Gościu _Pyszni jestescie i tyle .Stawiacie na równi kłamców ,oszustów z osobami żyjącymi w wolnych żwiązkach a to zwykłe ignoranctwo ....Ty masz super dobre wzorce bo masz ślub i miłośc i wzajemny szacunek a "CI "inni tego nie maja oh ,zaraz się rozpłaczę ....naprawde
Mary nie musisz mi współczuc bo mam się dobrze i jestem szczesliwa to raczej ja tobie współczuję braku racjonalizmu .No własnie życie jest za krótkie by marnowac je na pierdoły i wyobraz sobie ,że niektórzy ludzie uważaja ,ze pierdołą jest papierek z USC...