Z kilkunastoletniego, małzeńskiego doświadczenia powiem,że życie na "kocią łapę" jest super. Ślub wszystko komplikuje...
Jak na kocia łape to jakie małżeństwo , to nie mąż tylko kochanek , a ty jego kochanka hehehe
Jak zwał, tak zwał, ale popieram.
Ja zapytam prosto z mostu-co komu do domu jak dom nie jego ? Zajmijcie się własnymi małżeńskimi sprawami a nie czy komuś może być dobrze w związku bez ślubu....
Czytam i czytam, a nadziwić się nie mogę. Gdzie ja mieszkam? Czy to ten Ostrowiec, w którym się urodziłam? Bo chyba nie.
Teraz wracając do wątku, dziwię się jakim prawem Ty osądzasz ludzi, którzy nie mają ślubu? Dałeś/aś im prawo do życia? Czy, któreś z nich utrzymujesz?Osądzasz ludzi po tym,że nie mają obraczki a o nich nic nie wiesz, jakimi są ludzmi.I masz czelność nazywać ich gorszym gatunkiem, wiedzac, że z tej samej gliny są ulepieni co Ty!
Dziwne, ze w ogóle chce się z tobą zadawać ktokolwiek, skoro tak ludźmi gardzisz. To tak jakby ludzie w małżeństwach byli idealni, bez skazy tacy naj naj naj, chociaż nie raz w małżeństwach za czterema ścianami rozgrywa się dramat, tragedia podczas, gdy obok w tym konkubinacie jest sielanka i ludzie są bardziej wartościowi- niż ci zadeklarowani urzędowo i kościelnie. Z własnego otoczenia mam przykłady, więc przystopuj z tą pogardą i podgatunkiem ludzkim, bo sama o sobie dobrego świadectwa nie wystawiasz.
Papier to tylko papier, a deklaruję się osobie którą kocham i to wystarcza. Jak kocham to kocham, a papier mi tu nic nie zmieni.
do 10:19 że co, że papierek zawarcia ślubu jest deklaracją na to, że się z kimś chce spędzić reszte życia? Dobry żart. Może tak było kiedyś, gdy nasi dziadkowie byli młodzi ale nie teraz. Skoro to deklaracja spędzenia z kimś reszty zycia to dlaczego jest tak dużo rozwodów? Czemu małżeństwa trwają dwa, trzy lata i się wszystko rozlatuje? Albo dlaczego jest tyle zdrad, a drugie połówki noszą poroża - przecież składali przysięgę?
Hitler to Twój idol? Bo głosisz poglądy podobne do jego.
gdyby rzeczywiście było tak jak piszesz to rozwodów by nie było wcale a są i to coraz częstsze .Zaden papier nie daje gwarancji na uczucia ,bo one nigdy nie sa stałe .a kobieta czy męzczyzna w nieformalnym związku sa tak samo wartościowymi ludzmi jak i ci z "papierkiem "maja takie same prawo dowłasnego życia takie same uczucia i tak samo zdradzaja (choc wg mnie mniej bo wiedza że papier nie utrudni rozstania w razie wykrycia) ......Dorośnij dziecko i wtedy pisz na dorosłe tematy bo zycie jest życiem i nigdy nie wiesz co cię spotka i kiedy i w kim się zakochasz ....
Ja myślę , że jeśli dwoje ludzi się kocha i zdecydowało się dzielić ze sobą życie na dobre i na złe to ślub dla nich jest sprawą naturalną i bezdyskusyjną. To uroczyste potwierdzenie woli obojga i nikt nie robi z tego problemu a wręcz oboje mają taka potrzebę , żeby tą decyzję w jakiś szczególny sposób podkreślić i uhonorować. Ja ślub odbieram jako swego rodzaju hołd i przyrzeczenie złożone osobie , którą kocham. Jak ślubuję przy świadkach to jest to pokazanie i potwierdzenie : "Tak , jestem Twoja. Z Tobą chcę spędzić życie . Jestem tego pewna jak niczego innego w życiu i nie boję się tego powiedzieć publicznie". Jest to po prostu mocne zadeklarowanie nie tyle samego uczucia co decyzji o wspólnym życiu. Jest swoisty rytuał przejścia ze strony gdzie króluje "ja" na stronę gdzie najważniejsze jest "my". Myślę , że dzisiejszych szalonych czasach takie rytuały są ludziom potrzebne. Inna sprawa , na ile poważnie ludzie taką przysięgę traktują. Dla mnie osobiście jest święta.
Natomiast argumenty typu "łatwiej się rozstać" , czy "wciąż trzeba się starać" to szkoda nawet komentować. Starać się trzeba w małżeństwie nawet bardziej , bo to związek w założeniu na całe życie . A jeśli ktoś już na początku związku rozważa w jaki sposób będzie się łatwiej rozstać to już brak słów...
Czy "papierek " niczego nie zmienia ? Ja myślę , że zmienia i to dużo.
Przyzwoici ludzie nie kopulują jak króliki, tylko żyją w formalnych związkach,jak przystało człowiekowi:):):)ale co to przyzwoitość i godność????- pytanie do tych na kocia łapę - nazwa nawet adekwatna- jak koty :):):)
A ja widzę że niektórym na forum się wydaje że nieformalne związki są fajne, a małżeństwo to jakaś przestarzałość, w dzisiejszych czasach jakaś nie potrzebna rzecz. Mieszkam w Szwecji od 20 lat. 70 procent szwedów nie żyje w związkach formalnych, pomieszkają ze sobą dwa lata i znowu partner kolejny a dzieci tydzień u mamy tydzień u taty. Zero wychowania. Nic dobrego z tego nie wynika. Nawet jak córka papiery przynosi ze szkoły do podpisania nie ma już podpis mamy podpis taty tylko, opiekun pierwszy opiekun drugi. Nie rozmiękczajmy czegoś co od tysięcy lat było twarde i sprawdzone. Nie ulegajcie modzie i zachodniemu zgorszeniu. Nie wszystko co z zachodu jest dobre. Nasze jest lepsze!!!
Pozdrawiam
Benny to co tam robisz jak tam tak żle ?Wracaj do tego polskiego piekiełka ...a nie będziesz sie po tej nieprzyzwoitej Szwecji sie włóczył .
A bo małżonkowie to nie kopulują ha ha ha, oby tak wszyscy małżonkowie tacy przyzwoici byli toby rozwodów nie było i tyle w temacie.
Żyją w formalnych związkach, a za plecami żony/męża kopulują jak króliki z kochankami hahahah ( bo żonę ciągle boli głowa, a mąż jest mało fantazyjny):) i gdzie tu przyzwoitość i godność?:)
Hmm... przyzwoici ludzie - ciekawe. Czy na prawdę posiadanie papierka z USC i obrączki czy ślubu kościelnego jest wyznacznikiem przyzwoitości? To jedynie prawne sformalizowanie związku i nie powinno być wyznacznikiem tego czy ktoś jest przyzwoity czy nie.